10 lutego 1940 roku rozpoczęła się pierwsza masowa deportacja Polaków na Sybir przeprowadzona przez NKWD. Jak przypomina IPN, wiele osób umarło już w drodze, tysiące nie wróciły do kraju. W środę odbyły się skromne uroczystości przypominające te wydarzenia.
Prokurator IPN prowadzi śledztwo w sprawie zbrodni komunistycznych, polegających na zabójstwach oraz masowych aresztowaniach i deportacji osób narodowości polskiej w latach 1939–1941. Postępowanie dotyczy osób wywiezionych na wschód z dawnego województwa wołyńskiego.
Prokuratura przypomina, że pierwsza deportacja objęła osadników (zarówno wojskowych, jak i cywilnych) oraz leśników. Druga przeprowadzona została 13 kwietnia 1940 r. i dotknęła rodziny jeńców wojennych z trzech obozów specjalnych: Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa, a także rodziny więźniów politycznych z więzień Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi. Deportacją tą objęto również rodziny wojskowych zbiegłych za granicę. Ostatnia deportacja rozpoczęła się 29 czerwca 1940 r. i dotyczyła uciekinierów z terenów polskich okupowanych przez Niemców.
Śledztwo obejmuje też przymusowe przesiedlenia obywateli polskich zamieszkałych w osiemsetmetrowej tzw. strefie przygranicznej.
„W oparciu o dotychczas uzyskany materiał dowodowy można przyjąć, iż łączna liczba obywateli polskich objętych tymi deportacjami, do więzień i obozów położonych na terenie ZSRR, wyniosła nie mniej niż 300 tys. osób" – podaje prokuratura. Teraz śledczy ustalają pełną listę deportowanych, przesłuchują też bliskich ofiar.