Nie miało granic i nie było państwem. Ale stało się filarem porządku społecznego i gospodarczego późnego średniowiecza. Kupcy, książęta, monarchowie, biskupi, a nawet papieże, całe królestwa i prowincje – niemal wszyscy byli na początku XIV w. zadłużeni u templariuszy.
Pierwszym, który zbuntował się przeciw temu porządkowi, był największy dłużnik zakonu, król Francji Filip IV Piękny. To z jego rozkazu w feralny piątek do paryskiej siedziby wielkiego mistrza zakonu wdarli się królewscy szeryfowie z nakazem aresztowania templariuszy. Zadziwiające, że najlepiej przeszkoleni rycerze epoki poddali się bez oporu garstce królewskich żołdaków. Ludzie króla nerwowo przeszukali paryską Temple, ale nic nie znaleźli. Z wściekłością przyjęli zeznania świadków, którzy dzień wcześniej widzieli liczne wozy z sianem opuszczające siedzibę wielkiego mistrza. Co kryło się pod sianem, pozostanie tajemnicą na zawsze.