Reklama

Nawiedzenie grobu Jezusa. Nie o teatr chodziło

Średniowieczne dramatyzacje liturgii dały początek nowożytnemu teatrowi. Ale przecież nie o teatr tamtym ludziom chodziło, lecz o przeniesienie w ich świat, jak najbardziej dosłownie, największej tajemnicy wiary.

Aktualizacja: 03.04.2021 07:25 Publikacja: 03.04.2021 00:01

Nawiedzenie grobu Jezusa. Nie o teatr chodziło

Foto: Plus Minus

Przypominamy tekst, który ukazał się w "Plusie Minusie" w kwietniu 2019 roku. 

Dostojne, procesyjne wnoszenie wielkich waz z olejami. Umywanie nóg dwunastu Apostołom (teraz niekiedy także kobietom). Przenoszenie puszek z komunikantami do ciemnicy. Milczenie dzwonów i głuchy stukot kołatek, które całe życie brzmiały w uszach Herbertowi: „innym zielony dzwon drzewa / niebieski dzwon wody / ja mam kołatkę / od niestrzeżonych ogrodów / (...) tak – tak / nie – nie". Stopniowe odsłanianie krucyfiksu. Ustawianie Grobu Pańskiego w świątyni i adoracja żyjącego Ukrzyżowanego. Rozniecanie potężnego ogniska przed kościołem i zapalanie od niego paschału. Zanurzanie go w wodzie chrzcielnej. Trzykrotnie okrążająca katedrę procesja rezurekcyjna z tymże paschałem, figurą Zmartwychwstałego i krzyżem przepasanym czerwoną stułą. Cały obchód świętych dni paschalnych jest wypełniony swoistym theatrum procesji, obrazów, dźwięków, zapachów, symboli. A rodziły się te dramatyzacje liturgii w średniowieczu i nie brakuje dziś nawet takich, którzy jak historyk literatury i teatru prof. Julian Lewański uważają je za „drugi w historii triumf teatru po dramacie starogreckim" czy „jedno z największych osiągnięć w historii kultury średniowiecza".

Wiele z tych dramatów nie przetrwało w dzisiejszej liturgii Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy. Jednym z najciekawszych i chyba najstarszym w Polsce jest opisana w „Pontyfikale płockim" z XII wieku „Visitatio sepulchri" wielkanocna inscenizacja nawiedzenia grobu Jezusa. Ta bezcenna księga liturgiczna biskupów mazowieckich, używana przez nich od XII do być może nawet XVI wieku, została zrabowana przez Niemców w 1941 roku i zwrócona całkiem niedawno dzięki staraniom diecezji i zespołu ds. restytucji dóbr kultury Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Trwają prace nad konserwacją księgi, jej tłumaczeniem, a także badania, skąd i kiedy do nas przyszła, jakie treści zawiera. To z kolei dzięki grantowi Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

„Visitatio sepulchri" była odgrywana w wielu naszych średniowiecznych klasztorach, kolegiatach i katedrach. Nie była tworem polskim – do dziś w całej łacińskiej Europie odnaleziono blisko 650 odpisów tej inscenizacji, a najwcześniejsze z nich sięgają X wieku.

Noc będzie światłem i radością

"Sepulchrum" czy „sepulcrum" to oczywiście grób Chrystusa ustawiany już wtedy w Wielkim Tygodniu w polskich świątyniach, choć jeszcze bez monstrancji. Obecność Jezusa symbolizował w tych średniowiecznych Grobach Pańskich krucyfiks przeniesiony tam w żałobnej procesji wielkopiątkowej. W Wielkanoc wcześnie rano – zarządzał „Pontyfikał" – jeśli pragnie się przez cześć dla Męki Pańskiej nawiedzić grób, należy iść przed świtem do kościoła i po przybyciu do grobu zdjąć z krzyża okrywającą go chustę (w Wielki Piątek okrywano go wielką białą chustą). Chodzi z pewnością o akt mnichów benedyktyńskich lub kanoników, bo tylko oni mogli dokonywać podobnych czynności.

Reklama
Reklama

Chociaż Kościół nie wiedział i nie wie, jak wyglądała „Wielka Noc" – Ewangelie nie opisują Zmartwychwstania – znał jednak jej mistyczną głębię i znaczenie. Już od IV wieku śpiewał przecież w „Exultecie": „O zaiste błogosławiona noc, jedyna, która była godna poznać czas i godzinę Zmartwychwstania Chrystusa. O tej to nocy napisano, a noc jako dzień zajaśnieje, oraz, noc będzie światłem i radością". Tę wiedzę wyrażał również towarzyszący wyniesieniu krucyfiksu z Grobu Pańskiego śpiew, który przedstawiał radość dusz oczekujących wybawienia z otchłani. Budzące współczucie położenie „zakutych w kajdany" skończyło się wraz ze Zmartwychwstaniem.

Kogo szukacie, o drżące niewiasty

Po przeniesieniu krzyża „w inne miejsce" (ad alium locum) biskup rozpoczynał jutrznię – liturgia godzin odgrywała jeszcze w „świętym średniowieczu" wielką rolę, dzisiaj zaś w życiu większości wiernych właściwie zamarła. Po śpiewie psalmów do grobu wyruszały „trzy niewiasty niosące wonne olejki". Byli to zapewne ubrani w alby trzej benedyktyni lub nawet zacni kanonicy katedralni. W czym nieśli owe wonne olejki, nie wiemy – później będą to ozdobne puszki. Będą też świece i kadzidła, ale na razie wszystko jest bardzo proste. Chór śpiewa wyjaśniającą te czynności pieśń: „Maria Magdalena i druga Maria niosły o brzasku wonności, szukając Pana w grobie. I przystępując do grobu, mówią: Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu, który – jak widzimy – zamyka grób święty?".

W tym momencie zza grobu wychodzi anioł, który pyta: „Quem queritis o tremule mulieres in hoc tumulo plorantes?" – „Kogo szukacie, o drżące niewiasty, płaczące z powodu tego grobu?". Anioła grał zapewne jeden z uczniów szkoły katedralnej, zgodnie ze słowami Ewangelii, że niewiasty „ujrzały młodzieńca, siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę" (Mk 16,5). Również nasz „katedralny młodzieniec – anioł" nosił prawdopodobnie białą szatę i miał na głowie białe okrycie. Tak właśnie opisywano go w późniejszych księgach liturgicznych na Śląsku. Odpowiadając na jego pytanie, kobiety wołają: „Ihesum nazarenum crucifixum querimus" – „Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego szukamy". Anioł: „Non est hic, quem queritis, sed cito euntes nuntiate discipulis eius et petro, quia surrexit Ihesus" – „Nie ma tu tego, którego szukacie, ale idąc szybko, donieście uczniom i Piotrowi, że zmartwychwstał Jezus". Tak, tak, to właśnie te kwestie uznaje się za początek nowożytnego teatru.

Misterium zbawienia się dokonało

Posłuszne kobiety wracają do chóru, śpiewając: „Ad monumentum venimus gementes, angelum domini sedentem vidimus et dicentem, quia surrexit Ihesus" – „Przyszłyśmy do grobu wzdychając, anioła Pańskiego widzieliśmy siedzącego i mówiącego, że Jezus zmartwychwstał". Gdy skończyły swój występ, rozpoczynał się niejako drugi akt dramatu: do grobu biegiem wyruszało dwóch kapłanów przebranych za Piotra i Jana. Ten kolejny akt czerpał całymi garściami z Ewangelii według św. Jana (20, 1-8), gdzie do grobu udaje się umiłowany uczeń (Ewangelia nie podaje, że miał na imię Jan) oraz Piotr i odkrywają płótna oraz chusty, co od początku było rozumiane i w theatrum liturgicznym oddane jako dowód, że ciało Jezusa ani nie spoczywa już w grobie, ani nie zostało wykradzione – jakiż złodziej wyplątywałby je z płócien pogrzebowych?

W tym czasie chór śpiewa: „Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu". Kapłani – apostołowie zabierają zdjętą z krzyża lnianą chustę i niosą do ołtarza, śpiewając przy tym, z pewnością zwróceni w stronę kapituły: „Cernitis o socíí, ecce linteamina et sudarium et corpus non est in sepulchro inventum" – „Patrzcie, o towarzysze, oto prześcieradła i chusta i nie znaleźliśmy ciała w grobie". Pokazują je biskupowi i kapitule, oficjalnym świadkom Zmartwychwstałego w Kościele i składają na ołtarzu. Chór śpiewa: „Zmartwychwstał z grobu Pan, który za nas zawisł na drzewie krzyża. Alleluja!" Wszystko, rzecz jasna, po łacinie. Biskup lub kantor intonuje: „Te Deum" – „Ciebie, Boga, wychwalamy".

Misterium zbawienia się dokonało – Chrystus naprawdę zmartwychwstał! Tu, teraz, bo o to ostatecznie chodzi w liturgii. Biskup przywdziewał uroczyste szaty, kropił lud wodą święconą, zachowaną z Wigilii Paschalnej, i wyruszała procesja rezurekcyjna ogłaszająca czterem stronom świata zwycięstwo nad śmiercią.

Reklama
Reklama

Niedzielna święconka

Punkt zwrotny dla pewnego działu teatru europejskiego...". Fascynacja teatrologów jest zrozumiała. Ale przecież nie o teatr tamtym ludziom chodziło, lecz o przeniesienie, jak najbardziej dosłownie, dosadnie, w ich świat – największej tajemnicy wiary. Po to też było tyle ruchu w katedrze Bolesława Krzywoustego i biskupa Aleksandra z Malonne o rezurekcyjnym poranku: wędrówka do grobu, żeby wynieść krzyż, śpieszny marsz trzech Marii, wreszcie bieg Apostołów i pokazywanie grobowego całunu biskupowi i kapitule.

I jeszcze jedno. W samą niedzielę wielkanocną „Pontyfikał", „po odprawieniu uroczystości świętej Paschy Pana", każe błogosławić ser, jaja, jagnięcinę i inne mięsa. Może powrócić do tego obyczaju mądrego, świętego średniowiecza, przywracając Wielkiej Sobocie jej ciszę i skupienie?

Ks. prof. dr hab. Henryk Seweryniak jest teologiem, profesorem w Instytucie Dialogu Kultury i Religii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i konsultorem Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama