Chyba ostatnim historycznym filmem fabularnym, który uśpił tę moją czujność, był „Król" z 2019 r. w reżyserii Davida Michôda, ukazujący szekspirowską wersję wydarzeń wokół bitwy pod Azincourt podczas wojny stuletniej. „Król" rozbudził też we mnie nadzieję, że Netflix przywróci kinu historycznemu rangę i jakość. Niestety, nadzieje rozwiała najnowsza produkcja tej wytwórni, brytyjsko-niemiecki film „Monachium. W obliczu wojny" w reżyserii Christiana Schwochowa, nakręcony na podstawie powieści Roberta Harrisa o tym samym tytule. Choć sama książka jest zręcznym thrillerem, nie stanowi uzupełnienia wiedzy historycznej. Wręcz przeciwnie, wprowadza fałszywe spojrzenie na układ – a w zasadzie dyktat – monachijski.