Swoją pracę doktorską „Samodzielni dowódcy oddziałów zbrojnych powstania styczniowego 1863–1864. Próba portretu zbiorowego" poświęcił pan właśnie powstaniu styczniowemu. Dlaczego ten fragment historii Polski jest dla pana szczególnie ważny?
Zawsze fascynowało mnie zjawisko powstań. O nazwaniu danego wydarzenia powstaniem stanowią trzy podstawowe czynniki: zorganizowany charakter, walka zbrojna i zasięg zakładanych celów. Pod tym kątem uporczywie wgłębiam się w materię kolejnych polskich zrywów narodowowyzwoleńczych, z których powstanie styczniowe ma najbardziej romantyczny charakter. To klasyczny przykład walki Dawida z Goliatem, porwania się z motyką na słońce, zmagań przeciwników o nieproporcjonalnym potencjale. Skąd zatem wzięła się wiara w sens kolejnej insurekcji? Spróbujmy zrozumieć mentalność ówczesnych Polaków, pozostających pod wpływem narodowego wieszcza Juliusza Słowackiego. To u niego pojawia się wizja narodowej ofiary, z której w przyszłości wzrośnie wolna ojczyzna. Przecież koniec epoki powstań narodowych to zarazem początek drogi do współczesności. To bezpośrednio odczuwalna trauma klęski, niewyobrażalna katastrofa, ale jednocześnie punkt wyjścia do przyszłego odrodzenia Polski w nowym kształcie – na miarę XX stulecia.
Dowódcy powstania styczniowego byli pełnymi determinacji i patriotyzmu młodymi ludźmi. Ich sylwetki utrwalił pan w swojej pracy doktorskiej. Który z nich jest najbliższy pańskiemu ideałowi dowódcy wojskowego?
Kryterium doboru postaci stanowiło dowodzenie w przynajmniej jednej bitwie, minimum 100-osobowym oddziałem (tzw. partią) bądź zgrupowaniem partyzanckim. Usiłując dokonać oceny ich sztuki dowódczej, wyodrębniłem najlepszych z najlepszych. Zamiast wskazywać jednego z tych wspaniałych, nadmienię o kilku najwybitniejszych: Józef Hauke-Bosak, kuzyn cara Aleksandra II, zwierzchnik II Korpusu Narodowej Siły Zbrojnej; Michał Heydenreich, ps. Kruk, autor największego taktycznego zwycięstwa w leśnej wojnie pod Żyrzynem; Dionizy Czachowski, archetypiczny wąsaty szlachcic broniący swej ojcowizny; Zygmunt Sierakowski, prawdziwy Konrad Wallenrod powstania 1863 r., dowódca ludowej armii na Litwie; Edmund Różycki, człowiek, który kampanią na Ukrainie przypomniał najświetniejsze karty z dziejów polskiej kawalerii; Edmund Taczanowski, stojący na czele największej formacji konnej 1863 r., i Karol Kalita – ostatni z powstańczych zwycięzców zimą 1864 r.
Powstanie styczniowe było najdłuższym zrywem niepodległościowym w naszych dziejach. Kilkaset tysięcy powstańców pochodzących ze wszystkich kręgów społecznych zdołało przez 1,5 roku stawiać skuteczny opór rosyjskiej potędze. Jakie czynniki sprawiły, że tak długo było to możliwe?