Olej z oliwek – płynne złoto

Piotr Bikont dziennikarz, publicysta i krytyk kulinarny, reżyser filmowy, przewodniczący Kapituły Dobrego Smaku

Aktualizacja: 13.03.2008 16:35 Publikacja: 28.02.2008 16:35

Olej z oliwek – płynne złoto

Foto: EAST NEWS

Skoro Archimedes był jednym z największych geniuszy wszech czasów, to skąd w jego głowie wziął się cały ten olej? Cóż, wszak urodził się na Sycylii, wśród oliwkowych gajów. Sadzili je tam jego greccy przodkowie, którzy zaprowadzali hodowlę tych drzew w każdej nowej kolonii (jeśli tylko sprzyjały temu warunki klimatyczne) i tłoczyli z nich hektolitry tłuszczu zwanego oliwą. Homer nazwał ją płynnym złotem. Spożywali ją na surowo, jako sos do jarzyn, maczali w niej podpłomyki, polewali nią piekące się mięsiwa, potem zaczęli na niej smażyć. Używali jej także w celach kosmetycznych – nacierali nią ciało i włosy. Nie bez kozery kolebką naszej kultury jest Śródziemnomorze – ktoś powiedział, że cywilizacja europejska zaczęła się wraz z pojawieniem się wina i oliwy (o winie opowiem przy innej okazji).

Dziś w Polsce tym, którzy zaznajomili się z oliwą po 1989 roku, tłumaczy się, że był to tłuszcz znany u nas i dość powszechnie używany jeszcze przed drugą wojną światową, a znikł z naszych stołów za sprawą polityki gospodarczej komunistycznego reżimu. Tymczasem we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego oliwę tłoczono już zdrowo ponad 7000 lat temu, kiedy u nas, nad Wisłą, „jeszcze Pomboga nie było”. Jakiż łeb musiał spoczywać na karku tego homo z neolitu, który wymyślił prasę do wyciskania tłuszczu z tych małych zielonych owoców! Ani chybi praszczur Archimeda w linii prostej.

W połowie drugiego tysiąclecia p.n.e. hodowla oliwek rozprzestrzeniła się na Syrię, Palestynę i Izrael (król Dawid dla ochrony gajów oliwnych zatrudniał specjalnych strażników). Grecy zakładali uprawy w południowej Italii i w Afryce Północnej, potem Rzymianie – w Prowansji i na Półwyspie Iberyjskim. W epoce wielkich podróży morskich gaje oliwne zazieleniły się w Nowym Świecie – do dziś kultywuje się je na terenie USA (Kalifornia), Meksyku, Peru, Chile i Argentyny.

Oliwki, kiszone na rozmaite sposoby, stanowią przysmak sam w sobie. I tu uwaga: zielone i czarne to ta sama roślina, różnią się tylko stopniem dojrzałości – zielone, jak to zielone, są po prostu niedojrzałe. Ale zjada się ich, średnio, najwyżej 10 proc. Reszta zielonych owoców jest wyciskana razem z pestkami. Dziś na świecie produkuje się rocznie ponad półtora miliona litrów oliwy. Najlepsza, extra vergine, powstaje w procesie tłoczenia na zimno, przy czym zdania wśród kucharzy są podzielone – jedni za najlepszą uznają oliwę wyciśniętą z jak najmłodszych owoców (mocno zielonkawy kolor), inni preferują tłuszcz z oliwek, które zdążyły dojrzeć (sczernieć) w 30 proc. (żółtawa) – są tu różne szkoły.

W kwestii smażenia na oliwie jest jednakowoż jeden wspólny pogląd, a mianowicie, że w tym celu używa się oliwy mniej szlachetnej, bo i tak w wysokiej temperaturze ta lepsza traci całą swoją przewagę. Przy smażeniu należy pamiętać, żeby nie używać zbyt dużego ognia, bo oliwa ma niższą „temperaturę dymienia” niż inne oleje.

Po czym poznać dobrą oliwę? Sam napis „extra vergine” nic nie gwarantuje, bo na rynek często trafiają podróbki. Na pewno nie należy się kierować kolorem, bo barwę można łatwo oszukać – np. wystarczy domieszać liści, aby ją zazielenić. Na dnie nie powinien się gromadzić osad. A najlepiej sprawdzić gęsty płyn organoleptycznie, czyli spróbować, przy czym dobrze ją trochę podgrzać, np. przez wlanie do gorącego naczynia. Powinna mieć leciutki jabłkowy aromat i takiż posmak, z nutą lekko pieprzową, może być nieco cierpka. Złe cechy to słodkość, nuta stęchlizny czy metaliczny posmak, który świadczy o zjełczeniu, czyli zepsuciu. Poza tym dobra oliwa nie przylega do podniebienia.

Na zakończenie ważna uwaga lingwistyczna: nie wolno pod żadnym pozorem mówić ani pisać „oliwa z oliwek”. Oliwa to olej z oliwek, oliwa może być tylko z oliwek. Oliwa z oliwek to masło maślane, efekt niefortunnej kalki z języków, które nie mają osobnego słowa i muszą mówić/pisać „olej z oliwek”.

Skoro Archimedes był jednym z największych geniuszy wszech czasów, to skąd w jego głowie wziął się cały ten olej? Cóż, wszak urodził się na Sycylii, wśród oliwkowych gajów. Sadzili je tam jego greccy przodkowie, którzy zaprowadzali hodowlę tych drzew w każdej nowej kolonii (jeśli tylko sprzyjały temu warunki klimatyczne) i tłoczyli z nich hektolitry tłuszczu zwanego oliwą. Homer nazwał ją płynnym złotem. Spożywali ją na surowo, jako sos do jarzyn, maczali w niej podpłomyki, polewali nią piekące się mięsiwa, potem zaczęli na niej smażyć. Używali jej także w celach kosmetycznych – nacierali nią ciało i włosy. Nie bez kozery kolebką naszej kultury jest Śródziemnomorze – ktoś powiedział, że cywilizacja europejska zaczęła się wraz z pojawieniem się wina i oliwy (o winie opowiem przy innej okazji).

Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem