Arsenał minionych wieków: Uzbrojenie Germanów

Michał Mackiewicz - pracownik naukowy Muzeum Wojska Polskiego

Aktualizacja: 29.02.2008 17:54 Publikacja: 29.02.2008 00:54

Arsenał minionych wieków: Uzbrojenie Germanów

Foto: bridgeman art library, zl/archiwum „mówią wieki"

Zapewne wojenny rynsztunek inaczej wyglądał u plemion zamieszkujących w pobliżu granicy z państwem rzymskim, inaczej natomiast u tych, które miały swoje siedziby w głębi Germanii (choćby ludy kultury przeworskiej). Bez wątpienia podstawową rolę na polu bitwy spełniała broń drzewcowa, potwierdzają to nie tylko relacje (choćby Tacyta), ale także badania archeologiczne cmentarzysk, w których chowano kombatantów ze wszystkimi bojowymi atrybutami.

Z Germanami kojarzona jest przede wszystkim ok. dwumetrowej długości uniwersalna framea służąca zarówno do walki wręcz, jak i miotania. Używano też klasycznych oszczepów o grotach zaopatrzonych w zadziory utrudniające wydobycie pocisku z ciała lub tarczy. Bardzo często wojownicy dysponowali zestawem złożonym z dłuższej włóczni o masywnym grocie i krótszego oszczepu, który miotano przed przystąpieniem do bezpośredniego starcia.

Łuk nie stanowił istotnego atrybutu w arsenale germańskim, natomiast miecz był niewątpliwie bronią bardzo pożądaną, jednak występującą znacznie rzadziej niż włócznia. Kontakty z Celtami zaowocowały przyjęciem się u Germanów stosunkowo długiego miecza galijskiego, predysponowanego zwłaszcza do zadawania solidnych cięć.

Z czasem Germanowie zaczęli doceniać skuteczność rzymskich mieczy i chętnie się w nie zaopatrywali. Miecze rzymskie wykonywane były techniką dziwerowania, tzn. zgrzewania ze sobą warstw różnie nawęglonego żelaza (a więc o różnym stopniu twardości); dzięki temu otrzymywano głownie elastyczne i mocne zarazem.

Ponieważ eksport broni z imperium był zakazany, takie epizody jak bitwa w Lesie Teutoburskim stanowiły ważny „zastrzyk” wyposażenia dla plemion zza Renu. W późniejszym okresie wielu barbarzyńców wchodziło w skład armii rzymskiej, a po odbyciu służby powracało do swych siedzib wraz z bronią. Uzbrojenie ochronne w postaci hełmu i metalowego pancerza spotykane było zapewne incydentalnie, natomiast powszechnie używano tarcz, zarówno okrągłych, jak i podłużnych (owalnych i o prostych krawędziach). Z analiz zachowanych egzemplarzy wynika, że do budowy wykorzystywano klejone deski dębowe, topolowe, olchowe i lipowe. Ważnym elementem było wydatne metalowe umbo zamocowane pośrodku zewnętrznej strony. Zaopatrzone w długi, tępo zakończony szpic nadawało się i do parowania, i zadawania ciosów.

Rzymskie uzbrojenie trafiło do ziemi w trakcie rzezi w Lesie Teutoburskim i zostało następnie odnalezione przez archeologów w okolicach dzisiejszej miejscowości Bramsche w Niemczech.

Ale Germanie deponowali także zdobyty na wrogach oręż w jeziorach i bagnach, co bez wątpienia wiązało się ze sferą sacrum niektórych plemion; depozyty broni odnaleziono przede wszystkim na Jutlandii, a liczba takich stanowisk sięga 50. Zwyczaj ten istniał z pewnością już w I wieku n.e. i trwał aż po okres wędrówek ludów. Dzięki temu jesteśmy w stanie dosyć dokładnie śledzić proces zmian zachodzących w uzbrojeniu; poza tym specyficzne warunki, w jakich zalegały niektóre składowiska broni, spowodowały, że przetrwały elementy wykonane z materiałów organicznych.

Chodzi o drewniane tarcze, drzewca włóczni, oszczepów, łuki, ale czasami też przedmioty żelazne, na których zachowały się ornamentacja i sygnatury wytwórców. Broń i oporządzenie było najczęściej dwojakiej proweniencji – germańskiej i rzymskiej. Obfitość broni z I i II wieku wystąpiła na stanowiskach w Vimose, Kragehul czy Thorsberg, natomiast najwspanialszym chyba składowiskiem oręża z III wieku jest Illerup Adal. Wydobyto dopiero część obiektów, ale i tak ich liczba jest imponująca; składa się na nią między innymi 748 grotów włóczni (wiele pięknie ornamentowanych), 661 grotów oszczepów, 150 głowni mieczowych, kilkaset tarcz (całych lub we fragmentach). Do tego dochodzą inne przedmioty związane z wyposażeniem wojownika, jak pasy, pochwy, noże, przybory osobiste i narzędzia.

Wszystkie bez wyjątku głownie mieczy pochodzą z warsztatów rzymskich i są sygnowane, a niektóre zaopatrzone dodatkowo w symboliczne znaki przedstawiające np. boga wojny Marsa. Co ciekawe, niektóre rękojeści wykonywane były według miejscowej, germańskiej tradycji; przypomina to czasy o kilkaset lat późniejsze, kiedy to na całą Europę eksportowano nadreńskie głownie i oprawiano je zgodnie z miejscowymi zwyczajami.

Tym, co znakomicie zwiększało szanse żołnierza rzymskiego w bezpośrednim starciu z wrogiem, było uzbrojenie ochronne. Większość przeciwników republiki, a potem cesarstwa, dysponowała najczęściej ograniczoną liczbą metalowych pancerzy, przysługujących zresztą najczęściej jedynie elicie, lub nie posiadała ich wcale (wyjątek stanowią partyjscy ciężkozbrojni jeźdźcy – katafrakci). Szczególny kontrast występował zwłaszcza pomiędzy legionistami i wojownikami germańskimi, u których jakakolwiek osłona, poza tarczą oczywiście, trafiała się zapewne rzadko.

Na początku I wieku n.e. dominowała w armii rzymskiej kolczuga (lorica hamata). Jej pochodzenie stanowiło przedmiot sporów, których, jak się wydaje, definitywnie nie rozstrzygnięto. Najstarsze zachowane fragmenty pochodzą ze scytyjskich kurhanów z V wieku p.n.e. i są bezsprzecznie importami. Najczęściej za twórców kolczugi uważa się Celtów i takiego też zdania byli Rzymianie, nazywając w I wieku p.n.e. ów pancerz galijskim. Biorąc pod uwagę zaawansowaną metalurgię celtycką, wydaje się to bardzo prawdopodobne. Innym możliwym rejonem narodzin kolczugi jest Bliski Wschód, ojczyzna pancerzy łuskowego i lamelkowego. Przez stulecia sposób produkcji kolczug się nie zmieniał; do sporządzenia kółek wykorzystywano ciągniony i cięty na kawałki drut, znacznie rzadziej kółka wycinano ze sztancy.

Łączono je ze sobą i nitowano bądź zgrzewano. Ten elastyczny, przewiewny pancerz był stosunkowo ciężki, dlatego też Rzymianie przepasywali go, przenosząc część ciężaru z ramion na biodra. Rzymskie kolczugi miewały różną formę. Jedne, pozbawione rękawów, nawiązywały kształtem do greckiego linothoraksu i były zaopatrzone w podbite skórą klapy naramienne przymocowywane na piersi za pomocą klamer. Inne z kolei, wzorowane na celtyckich, miały charakterystyczną pelerynkę zarzuconą na ramiona. Wreszcie noszono też proste kolczugi w formie tuniki z wycięciem na głowę i krótkimi rękawami.

Te uważa się za typowo rzymskie. Najwięcej danych o tym pancerzu zawdzięczamy zabytkom sztuki ukazującym rzymską armię. Oryginalne antyczne egzemplarze ulegają najczęściej tak daleko idącej korozji, że ich dokładne odtworzenie bywa niemożliwe. Wyjątkiem jest, fantastycznie wręcz zachowana, kolczuga w formie tuniki odnaleziona w bagnach w Vimose w Danii. Najprawdopodobniej jest rzymskiej proweniencji. Wykonanie kolczugi było niezwykle pracochłonne i wymagało sporego doświadczenia od rzemieślnika; w tym kontekście powszechne wykorzystywanie tego pancerza przez legiony musi budzić uznanie dla możliwości produkcyjnych Rzymu.

Zapewne wojenny rynsztunek inaczej wyglądał u plemion zamieszkujących w pobliżu granicy z państwem rzymskim, inaczej natomiast u tych, które miały swoje siedziby w głębi Germanii (choćby ludy kultury przeworskiej). Bez wątpienia podstawową rolę na polu bitwy spełniała broń drzewcowa, potwierdzają to nie tylko relacje (choćby Tacyta), ale także badania archeologiczne cmentarzysk, w których chowano kombatantów ze wszystkimi bojowymi atrybutami.

Z Germanami kojarzona jest przede wszystkim ok. dwumetrowej długości uniwersalna framea służąca zarówno do walki wręcz, jak i miotania. Używano też klasycznych oszczepów o grotach zaopatrzonych w zadziory utrudniające wydobycie pocisku z ciała lub tarczy. Bardzo często wojownicy dysponowali zestawem złożonym z dłuższej włóczni o masywnym grocie i krótszego oszczepu, który miotano przed przystąpieniem do bezpośredniego starcia.

Pozostało 87% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem