Przełamanie zewnętrznych umocnień Masady przez Rzymian było początkiem końca obrońców. Normalna kolej rzeczy kazałaby nam się spodziewać zaciekłych walk o każdy dom, po czym honorowej kapitulacji powstańców lub krwawej łaźni zgotowanej im przez Rzymian w razie odrzucenia warunków poddania. Jasne, że legioniści wtargnąwszy do twierdzy, zwłaszcza takiej, która przez długie lata była reprezentacyjną siedzibą władcy, musieli się rzucić do grabienia znajdujących się tam bogactw. Los jeńców, jeśli udałoby się im przeżyć, też był przesądzony. W najlepszym wypadku groziła im szybka egzekucja, a w gorszym zesłanie do pracy w kopalniach. Los kobiet i dzieci rysował się nawet bardziej okrutnie.
Nic takiego nie nastąpiło. „Rzymianie ciągle jeszcze oczekiwali walki i skoro świt stanęli w gotowości bojowej i uczyniwszy za pomocą drabin pomost do wyjścia z wałów, ruszyli do ataku. Nie widząc jednak po stronie nieprzyjaciół, ale wszędzie znajdując przerażającą pustkę, płomień buchający wewnątrz i milczenie, zupełnie nie mogli pojąć, co się stało. W końcu podnieśli okrzyk wojenny, jakby na znak rozpoczęcia miotania pocisków, sądząc, że wywabią kogoś ze środka. Krzyk ten doszedł do uszu niewiast, które wyszły z podziemia i odsłoniły przed Rzymianami cały przebieg wydarzeń, a jedna z nich potrafiła nawet dokładnie opowiedzieć, co mówiono i jak postąpiono. Rzymianie nawet nie bardzo chcieli jej słuchać, ponieważ tak niezwykły postępek nie znajdował u nich wiary”. Owym postępkiem, który tak zadziwił Rzymian, miało być zbiorowe samobójstwo obrońców, popełnione na polecenie Eleazara.
Wkrótce okazało się, że kobiety mówiły prawdę: „Tymczasem przystąpili do gaszenia ognia i utorowawszy sobie szybko drogę przez płomienie, dotarli do wnętrza pałacu. Kiedy natrafili na mnóstwo pomordowanych, nie radowali się, że taki los spotkał ich wrogów, lecz zdumiewali się nad szlachetnością ich postanowienia i podziwiali pogardę śmierci, którą okazało tylu ludzi, nieugięcie wprowadzając ją w czyn” „Wojna żydowska”, VII, 402 (406).
Choć w istocie wojna żydowska zakończyła się w 71 roku, gdy Tytus odbył triumf w Rzymie, dla ludności żydowskiej symboliczną końcową cezurą powstania stał się upadek Masady. Zryw powstańczy, który okazał się dla żydów katastrofą, oznaczał zniszczenie centralnego miejsca kultu, co wywołało zasadnicze zmiany w religii żydowskiej, która z jahwizmu Świątyni stała się judaizmem synagogi. Powstańcy zostali potraktowani tak jak wszyscy buntownicy w imperium rzymskim – wielu wysiedlono z Pa-lestyny, innych obrócono w niewolników. Dotkliwą karą za bunt wobec Rzymu było nałożenie na Żydów specjalnego podatku (fiscus iudaicus) na rzecz świątyni Jowisza Kapitolińskiego w Rzymie. Zastąpił on podatek płacony na rzecz Świątyni Jerozolimskiej