„Był to potomek owego Judy, który (...) podmówił wielu żydów, aby sprzeciwili się spisowi ludności, kiedy to przysłano do Judei Kwiryniusza z zadaniem ustalenia podatków” („Wojna żydowska”, VII 253).
Eleazar był z pewnością spokrewniony z Menachemem, przywódcą sykariuszy na początku powstania.Nasze jedyne źródło na jego temat, czyli „Wojna żydowska” Józefa Flawiusza, zawiera sprzeczne informacje. Z jednej strony Eleazar jest w niej zawsze nazywany sykariuszem, co w intencji autora było określeniem pejoratywnym, gdyż uważał skrytobójcze zamachy tej grupy za hańbiące. Z drugiej strony zaś w opisie heroicznego końca oblężenia Eleazar urasta w oczach Józefa Flawiusza do rangi biblijnego bohatera. To on nakłania swoich współtowarzyszy do popełnienia honorowego samobójstwa, po uprzednim zabiciu kobiet i dzieci. „Dawno temu, waleczni mężowie, powzięliśmy postanowienie, że nie będziemy służyć ani Rzymianom, ani nikomu innemu prócz samego Boga, bo On jeden jest prawdziwym i sprawiedliwym panem ludzi. A oto teraz nadszedł czas, który żąda potwierdzenia tego przekonania czynem. Obyśmy tylko nie okryli się hańbą w tej chwili próby! Przedtem nie chcieliśmy znosić jarzma niewoli, która nawet nie groziła niebezpieczeństwem, to teraz mielibyśmy dobrowolnie zgodzić się nie tylko na niewolę, ale i srogą zemstę, jeśli dostaniemy się żywi w ręce Rzymian. Wszak byliśmy pierwszymi, którzy stanęli do boju z nimi, i jesteśmy ostatnimi, którzy bój ten toczą. Wierzę też, że Bóg dał nam tę łaskę, żebyśmy mogli umrzeć piękną śmiercią i jako ludzie wolni, co nie było dane innym, którzy musieli ulec wbrew swej nadziei.
Lecz my wiemy z całą pewnością, że twierdza padnie, skoro dzień zaświta, ale możemy swobodnie wybrać szlachetną śmierć dla siebie i naszych najbliższych” („Wojna żydowska”, VII, 323 (326).
Istnieją jednak poważne wątpliwości co do wiarygodności relacji Józefa Flawiusza. Nawet jeśli przyjąć, że mógł znać relację z wydarzeń w Masadzie od kogoś, kto uniknął samobójczego szału, to z pewnością treść mowy Eleazara jest literacką kreacją historyka. Nie jest to zresztą sytuacja wyjątkowa; normą starożytnej historiografii było swobodne traktowanie wystąpień, które uchodzą za cytaty, a w istocie są dziełami autorów. Dobrze – tak robili lepsi historycy – gdy owa mowa oddawała stan ducha i poglądy mówcy. Czy było tak w wypadku Józefa Flawiusza i mowy Eleazara, nie wiemy. Zaniechanie oporu i odnalezienie przez Rzymian w zdobytej twierdzy zwłok obrońców mogą jednak świadczyć na korzyść historyka.
Dzięki przekazowi Józefa Flawiusza mit Eleazara i bohaterskich obrońców Masady w XX wieku wszedł do patriotycznego kanonu Państwa Izrael. Armia izraelska do dziś organizuje tam uroczyste ślubowania oficerów i żołnierzy.