Prowadzenie wojny okazało się zbyt wielkim wysiłkiem dla japońskiej gospodarki. W całym kraju brakowało żywności. Według amerykańskiego raportu analizującego skuteczność strategicznych bombardowań przed atakiem na Pearl Harbor dzienna dieta przeciętnego Japończyka miała 2 tys. kalorii (Amerykanina 3400 kalorii). Już w kwietniu 1941 roku rząd wprowadził racjonowanie żywności, w 1944 roku dzienna dieta miała 1900 kalorii, a latem 1945 roku 1680.
Wiosną 1945 roku japońskie stocznie pracowały na pół gwizdka, pozbawione dostaw materiałów. W połowie 1945 roku okręty Japońskiej Floty Cesarskiej nie wypływały z braku paliwa. Japońska flota handlowa, która przywoziła żywność i surowce, pod koniec wojny przestała istnieć. W 1942 roku jej statki miały łączną wyporność 7,5 mln ton, w momencie kapitulacji zaś 860 tys. ton. Z 5 tys. jednostek o wyporności co najmniej 100 ton zostało Japończykom 231.
Już w 1944 roku w „Dzienniku Wojennym” Kwatery Naczelnej ukazało się oświadczenie: „Nie możemy prowadzić wojny z nadzieją na sukces. Jedyne, co pozostało 100 milionom Japończyków, to poświęcić swoje życie, atakując z taką zaciekłością wroga, aby przeszła mu ochota do walki”. 23 października 1944 roku adm. Onishi, dowódca lotnictwa morskiego na Filipinach, stworzył korpus pilotów samobójców – kamikaze (boski wiatr).
Pierwsi piloci rekrutowali się spośród ochotników z 201. Grupy Lotnictwa Morskiego stacjonującej w Clarc Field, ok. 80 km na północ od Manili. Dwa dni później, podczas bitwy o Leyte, do ataku ruszyły dwie eskadry kamikaze pod dowództwem por. Yushio Seki. Uszkodziły sześć lotniskowców eskortowych, a porucznik Seki zatopił swoim Zero lotniskowiec eskortowy „Saint Lo”. Także inwazję Amerykanów na Filipi-ny powstrzymywały ataki kamikaze.
Od 6 do 9 stycznia 1945 roku 722 pilotów kamikaze zniszczyło sześć okrętów, gdy klasyczne lotnictwo zatapiało przeciętnie jeden okręt na 6 tys. lotów.