[link=http://www.rp.pl/temat/65733.html][b]Obejrzyj odnalezione kilka dni temu zdjęcia[/link] - szukamy ich autorów i osób, które się na nich rozpoznały.[/b]
Na odtworzenie klimatu sprzed 28 lat postawił zakład karny w Grodkowie na Opolszczyźnie, gdzie w stanie wojennym internowano 440 opozycjonistów.
– Pierwsi przyjechali w Wigilię, zdziwiła mnie ich radość – opowiada „Rzeczpospolitej” Bronisław Urbański, dyrektor zakładu karnego w Grodkowie, który w 1981 roku był tam wychowawcą. – A im po prostu ulżyło, że trafili do polskiego więzienia, bo obawiali się, że mogą zostać wywiezieni do Związku Radzieckiego
Od czterech lat Urbański zaprasza na uroczystości mieszkańców miasta i wszystkich internowanych w Grodkowie.
– Będą potrawy z więziennej kuchni w więziennych michach. Dawni internowani odśpiewają „Rotę” i „Boże coś Polskę”. Śpiewali je zawsze punktualnie o 12 i 19 – można było według nich regulować zegarki – wspomina Urbański.