Rynsztunek przeciwników

Bronią, która najbardziej kojarzy się z Armią Czerwoną okresu drugiej wojny światowej, jest słynna pepesza, czyli Pistolet Puliemiot Szpagina obrazca (wzoru) 1941.

Publikacja: 01.01.2010 06:55

Japoński czołgista przy lekkim czołgu typu Ha-Go 95 uzbrojony w pistolet półautomatyczny Nambu wz. m

Japoński czołgista przy lekkim czołgu typu Ha-Go 95 uzbrojony w pistolet półautomatyczny Nambu wz. m 1914

Foto: Rzeczpospolita, MS Marek Szyszko

[srodtytul]Krasnoarmiejec z PPS-em[/srodtytul]

Do 1945 roku zdążono dostarczyć wojsku przeszło 5 mln sztuk tego peemu, co czyni go najliczniej produkowanym pistoletem maszynowym w historii. Broń była dosyć toporna, niezbyt wygodna (zwłaszcza z magazynkiem bębnowym), ale niezawodna i trwała. Nie na tyle jednak, aby nie zaczęto szukać czegoś jeszcze tańszego i łatwiejszego w produkcji. Wzorców było pod dostatkiem, bowiem zdążono zapoznać się z zaletami niemieckiego MP 40 czy angielskiego stena.

I właśnie w tym kierunku poszedł Aleksiej Sudajew, opracowując tani, bardzo prosty w produkcji peem. Poza okładkami chwytu – drewnianymi, potem z tworzywa sztucznego, peem wykonany był całkowicie z metalu. Produkowano go metodą tłoczenia i punktowego zgrzewania, kolba była składana, co ciekawe, do góry, na komorę zamkową. PPS 43 (Pistolet Pulemiot Sudajewa wz. 43) działał na zasadzie odrzutu zamka swobodnego; dostosowany był jedynie do ognia ciągłego, posiadał bezpiecznik, a przerzutowy celownik miał dwie nastawy – na 100 i 200 m (podobnie jak w niemieckim MP 40). Broń zasilana była z łukowego, pudełkowego magazynka na 35 nabojów 7,62 mm (magazynek ten nie był zamienny z magazynkiem od pepeszy), a osada była tak skonstruowana, że strzelec w trakcie prowadzenia ognia bez obawy mógł wykorzystywać magazynek jako przedni chwyt. Peem Sudajewa był bezsprzecznie bardziej wygodny w użyciu od konstrukcji Szpagina, dużo lżejszy (3,60 kg wobec ważącej 5,45 kg pepeszy), a dzięki składanej kolbie bardziej poręczny, co czyniło go bronią idealną dla załóg wozów bojowych czy spadochroniarzy. Podkreślano jego niezawodne działanie, co z uwagi na wyjątkową prostotę konstrukcji nie może dziwić. Niektórzy oceniali PPS 43 jako najlepszy pistolet maszynowy drugiej wojny, być może jest to określenie nieco na wyrost, natomiast niewątpliwie broń Sudajewa plasuje się w ścisłej czołówce.

Choć w ciągu całej wojny najbardziej charakterystycznym elementem sowieckiego ubioru wojskowego pozostawała gimnastiorka, Armia Czerwona zaadaptowała wiele specjalistycznych uniformów. Należały do nich stroje maskujące. Są one stosunkowo mało znane i rzadko widać je na zdjęciach, bowiem stosowane były głównie przez snajperów i zwiadowców (razwiedcziki). Używano kilku wzorów kombinezonów, zarówno jedno-, jak i dwuczęściowych, które nakładano na właściwy mundur. Najpopularniejszym wzorem kamuflażu były duże, obłe, nieregularne plamy (czarne, w odcieniach brązu lub zieleni) na tle khaki. Kombinezony zaopatrzone były w obszerne kaptury pozwalające nosić je na każdym nakryciu głowy.

[srodtytul]Czołgista cesarza[/srodtytul]

Teatr działań wojennych na Pacyfiku generalnie nie sprzyjał użyciu broni pancernej, stąd nie odegrała ona tak istotnej roli jak w Europie. Armia japońska została wyposażona w czołgi rodzimej produkcji, jak lekki Ha-Go 95. Zaprojektowany został w zakładach Mitsubishi w połowie lat 30., ale masowa produkcja ruszyła dopiero z chwilą wybuchu wojny. Pancerne płyty, których maksymalna grubość wynosiła 12 mm, nitowano i spawano na stalowej ramie. Ciekawostką była azbestowa warstwa kładziona od wewnątrz, której zadaniem było pochłanianie ewentualnych odłamków z pancerza. Ha-Go 95 został wyposażony w silnik Diesla o mocy 120 KM pozwalający maszynie osiągać całkiem niezłą prędkość ocenianą na około 45 km/h na drodze. Zasadniczym uzbrojeniem wozu była 37-mm armata zamocowana w asymetrycznie osadzonej wieży. Dodatkowo czołg miał dwa kaemy – jeden w wieży i jeden w kadłubie. Załogę 7,4-tonowego wozu tworzyło trzech ludzi.

Japońscy czołgiści używali dwóch typów kombinezonów i hełmów – letnich i zimowych. Letni kombinezon był jednoczęściowy i wykonany z mocnej tkaniny bawełnianej; zapinano go na guziki kryte listwą. Posiadał jedną kieszonkę na wysokości lewej piersi, nogawki zaopatrzone były w sznurkowy ściągacz. Na wykładanym, niezbyt szerokim kołnierzu umieszczano patki dystynkcyjne. Kolory kombinezonów bywały różne, od zieleni poprzez khaki i beż. Zimowy kombinezon natomiast był dwuczęściowy, przy czym spodnie miały formę ogrodniczek z integralnymi szelkami. Nogawki zaopatrzone były w dwie kieszenie i posiadały ściągacz.

Podbita sztucznym futerkiem krótka kurtka miała obszerny wykładany futerkowy kołnierz, jedną kieszeń z zamykaną klapką i zapinana była na guziki. Dolna krawędź ściągana była sznurkiem; dystynkcje umieszczano nad kieszonką, z lewej strony. W lecie używano zwykłych wiązanych trzewików, niekiedy z owijaczami, w zimie stosowano m.in. wysokie skórzano-filcowe buty. Hełmy także występowały w dwóch typach. Letni wykonany był z korka i pokryty wodoodporną tkaniną, fasunek, jak i podpinka były skórzane; na szczycie czerepu znajdował się wentylacyjny otwór. Zimowy sporządzano z utwardzonej skóry i ocieplano od wewnątrz futerkiem. Bronią boczną czołgistów były pistolety, oficerowie nosili nierzadko miecze. Japońskie czołgi nie były godnymi przeciwnikami dla znacznie nowocześniejszych wozów alianckich, a w rywalizacji z doskonałymi sowieckimi T-34 praktycznie nie miały szans. Nie może więc dziwić, iż w sierpniu 1945 roku nie doszło do większych pancernych starć.

[i]Michał Mackiewicz,pracownik naukowy Muzeum Wojska Polskiego[/i]

[srodtytul]Krasnoarmiejec z PPS-em[/srodtytul]

Do 1945 roku zdążono dostarczyć wojsku przeszło 5 mln sztuk tego peemu, co czyni go najliczniej produkowanym pistoletem maszynowym w historii. Broń była dosyć toporna, niezbyt wygodna (zwłaszcza z magazynkiem bębnowym), ale niezawodna i trwała. Nie na tyle jednak, aby nie zaczęto szukać czegoś jeszcze tańszego i łatwiejszego w produkcji. Wzorców było pod dostatkiem, bowiem zdążono zapoznać się z zaletami niemieckiego MP 40 czy angielskiego stena.

Pozostało 91% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy