Marsz sowieckich czołgistów pojawił się pod koniec filmu „Traktorzyści”, w scenie zaślubin bohaterów. Film pokazuje szczęśliwe życie obywateli Kraju Rad, ale nie ma w nim nawet najmniejszej wzmianki o obowiązujących od 1932 roku w Rosji Sowieckiej paszportach – żaden obywatel nie mógł przebywać poza miejscem zamieszkania dłużej niż 48 godzin, a chłopom paszportów władze nie wydały. Nie ma także najmniejszej wzmianki o wprowadzonych 15 stycznia 1939 roku książeczkach pracy. – Stały się one dla szeregowego robotnika tym, czym legitymacja partyjna dla komunisty. Nie mógł już porzucić miejsca pracy bez wpisu w książeczce, który go do tego upoważniał. Nie mógł dostać innej pracy, jeśli w książeczce nie znalazł się wpis o jego zwolnieniu z poprzedniego miejsca zatrudnienia – pisał uciekinier z ZSSR i były aparatczyk Wiktor Krawczenko.
Traktorzyści byli przez rosyjską propagandę kreowani na bohaterów. Był to pierwszy stopień wyszkolenia czołgistów, których Armia Czerwona potrzebowała tysiące. Pod koniec lat 30. fabryki przygotowały do masowej produkcji nowe generacje czołgów. Po wojnie w Hiszpanii konstruktorzy dostali nakaz stworzenia pojazdów z pancerzem odpornym na pociski przeciwpancerne kalibru 47 mm. Podstawą uzbrojenia wojsk pancernych miały być lekkie T-50, ale do produkcji wszedł także typ średni (T-34).
W 1939 roku Zakład Kirowa w Leningradzie przygotował dwa prototypy ciężkich czołgów wielowieżowych: SMK (od Semion Michajłowicz Kalinin) oraz T-100 i jednowieżowy KW-1 (od Kliment Woroszyłow). W założeniach czołgi ciężkie służyły do przełamywania linii umocnień. Napad na Finlandię był dobrą okazją do testu prototypów trzech maszyn. Wielowieżowe nie sprawdziły się, chociaż ich pancerz był odporny nawet na pociski kalibru 57 mm. Z kolei pociski 76-milimetrowej armaty KW-1 nie były w stanie rozbić betonowych bunkrów. KW-2 miał haubicoarmatę kalibru 152 mm, ale masywna wieża była zbyt ciężka – trudno było ją obracać, przeciążony czołg był powolny. Produkcja KW-1 ruszyła w 1940 roku w Leningradzie i Czelabińsku. Pierwszy egzemplarz wyprodukowany w Czelabińsku został przyjęty przez Armię Czerwoną 30 grudnia 1940 roku. KW był pierwszym na świecie ciężkim czołgiem produkowanym na linii montażowej. Do 1943 roku dwie fabryki zbudowały 5,2 tys. czołgów KW.
Pojawienie się Tygrysa stanowiło nie lada kłopot dla Rosjan. Pocisk przeciwpancerny 76-milimetrowej armaty czołgu KW nie przebijał pancerza Tygrysa już z odległości 150 – 200 m. W zmodernizowanym czołgu, nazwanym IS–1 (Józef Stalin), konstruktorzy zamontowali nową, 85-milimetrową armatę, ale i ona miała kłopot z przestrzeleniem pancerza Tygrysa. Dlatego w grudniu 1943 roku czołg został przezbrojony w armatę 122 mm (IS–2) i w tym samym miesiącu ruszyła produkcja seryjna. Specjalnie dla niej zbudowano w Czelabińsku nową halę z linią montażową, z której wyjeżdżało 250 czołgów miesięcznie.
IS-2 z potężną armatą miał mały zapas nabojów i niewielką szybkostrzelność dwóch strzałów na minutę, bo zastosowano w nim dzieloną (z powodu wielkości) amunicję. Rosjanie wykorzystywali IS do przełamywania umocnień. Pocisk odłamkowy kal. 122 mm ważył 25 kg, gdy odłamkowy pantery niecałe 5 kg. Energia pocisku kal. 122 mm była tak duża, że wystrzelony nawet z odległości 2,5 km potrafił skruszyć pancerz niemieckiego czołgu, mimo że leciał rykoszetem. Takie wypadki zdarzały się w drugiej połowie 1944 roku, gdy Niemcom brakowało manganu i pancerz stawał się kruchy. Przeciążone podwozie i silnik IS sprawiały, że czołgi były awaryjne. Przebieg gwarancyjny IS-2 wynosił 500 km, a po 2 tysiącach km był oddawany na przetop. Fabryki zbudowały ok. 3850 IS. Natomiast KW-1, zbyt słabe na walkę z niemieckim czołgami, nie poszły jednak w zapomnienie – Rosjanie rzucili je w 1945 roku do walk z Japonią.