Gdy pod koniec lat 50. XX wieku komputery zaczęły być normalnie produkowane i sprzedawane (bo wcześniej były wykonywane w pojedynczych egzemplarzach do zadań specjalnych, głównie wojskowych), to pojawiło się pytanie: jak je budować? Dominująca wówczas na rynku firma IBM (opisana w „Rzeczy o Historii" z 28 maja 2021 r.) narzuciła wówczas kierunek rozwoju zmierzający do budowy coraz większych i coraz silniejszych komputerów, z których każdy zaspokajał potrzeby dużej liczby użytkowników. Takie komputery określano jako mainframe. Komputerami tego typu były już maszyny serii IBM 700 (jeszcze lampowe), a potem IBM 7000 (pierwsze całkowicie tranzystorowe). Ale rozwiązaniem, które rzuciło świat informatyczny na kolana, był IBM 360, czyli systemem komputerów – od najmniejszych, produkowanych od 1965 r. z numerami IBM 360/20, do największych, produkowanych od 1971 r. z numerami IBM 360/195. Każdy klient mógł sobie wybrać maszynę na miarę swoich potrzeb, ale one wszystkie były bardzo kosztowne. Na przykład najtańszy z tych komputerów w 1968 r. kosztował 235 tys. USD, co przy dzisiejszej wartości dolara odpowiadałoby cenie blisko 2 mln USD. Ale i tak mainframe dobrze się sprzedawały – od 1965 do 1968 r. sprzedano ich 14 tys. Można powiedzieć, że w owym czasie firma IBM skomputeryzowała USA.