Zachód Słońca

Mimo utraty lotniskowca zwycięstwo US Navy było niepodważalne. Japończycy mimo dużej przewagi nie zajęli Midway, stracili cztery duże lotniskowce, krążownik, 275 samolotów i ok. 4,5 tys. zabitych.

Aktualizacja: 16.11.2007 15:33 Publikacja: 16.11.2007 13:26

Zachód Słońca

Foto: Rzeczpospolita

Red

Dotkliwy był dla nich zwłaszcza ubytek kilkuset najlepszych pilotów lotnictwa morskiego. Cena triumfu nie była wygórowana: oprócz „Yorktowna” Amerykanie po stronie strat zapisali niszczyciel, 132 samoloty i ponad 300 zabitych.

Przyczyn japońskiej porażki było kilka: nadmierne rozproszenie sił przez adm. Yamamoto, błędy wiceadmirała Nagumo, a wreszcie... brak wojennego szczęścia, choć fortuna zazwyczaj sprzyja lepszym. Ale gdyby Nagumo wcześniej dostał informacje o amerykańskich lotniskowcach, gdyby amerykańskie samoloty odnalazły japońskie lotniskowce kilkanaście minut później, już po starcie powietrznej armady, kto wie, jak potoczyłoby się to starcie.

Bitwa pod Midway okazała się punktem zwrotnym w wojnie na Pacyfiku. Wybiwszy japońskiej flocie zęby trzonowe, jakimi były zatopione lotniskowce, Amerykanie przejęli inicjatywę i nie oddali jej już do końca zmagań. Podzwonnym dla morskiej potęgi Japonii była śmierć adm. Yamamoto w kwietniu 1943 roku, którego samolot został zestrzelony przez amerykańskie myśliwce.

Relacja kmdr. por. Wade’a McClusky’ego, 4 czerwca 1942 roku prowadzącego do ataku na japońską flotę 6. Eskadrę Rozpoznawczą i 6. Eskadrę Bombową z lotniskowca „Enterprise”.

„Nazwijmy to przeznaczeniem, szczęściem lub czymkolwiek, ale o 11.55 dostrzegłem samotny japoński krążownik, idący pełną parą na północny wschód. Sądząc, że może to być okręt łącznikowy pomiędzy siłami inwazyjnymi a zespołem uderzeniowym, poprowadziłem swoją grupę za nim. O 12.15 okazało się, że ta decyzja opłaciła się. (...) Przed nami, ok. 35 mil na wprost, znajdował się zespół uderzeniowy lotniskowców. Dookoła znajdujących się w centrum czterech lotniskowców krążyło6 – 8 niszczycieli, kilka statków pomocniczych, dalej płynęły dwa okręty liniowe i 4 – 6 krążowników. Przerwałem ciszę radiową i nawiązałem kontakt z „Enterprise”. Zaraz potem wydałem mojej grupie instrukcje do ataku. (...) Wskazałem dwa najbliższe lotniskowce i rozkazałem 6. Rozpoznawczej lecieć za mną i atakować ten z lewej strony, a 6. Bombowej – ten z prawej. Te lotniskowce były największe w japońskiej formacji – później okazało się, że to „Akagi” i „Kaga”. Zaskoczyło nas, że żaden myśliwiec nie próbuje nam przeszkodzić. (...)O 12.22 rozpocząłem atak, zataczając półbeczkę i wchodząc stromo w lot nurkowy pod kątem 70 stopni. Dopiero gdy byliśmy w połowie drogi do celu, artyleria przeciwlotnicza zaczęła bić – nasz nalot był dla Japończyków całkowitą niespodzianką. Tuż przed zrzuceniem bomb rzucił mi się w oczy jeszcze jeden szczęśliwy dla nas fakt. Pokłady obu wrogich lotniskowców były zapełnione samolotami, które – jak sądziłem – właśnie wróciły znad Midway. Później dowiedziałem się, że Japończycy wykryli nasze siły, a samoloty były tankowane i uzbrajane do ataku na nasze lotniskowce. (...)Byliśmy nad celem. Wyrównałem maszynę na wysokości głównego masztu lotniskowca i gdy znalazłem się nad szeroko otwartym lukiem w pokładzie startowym, zrzuciłem bomby. Cały ogień przeciwlotniczy skupił się teraz na naszym dauntlessie (...) widziałem, jak wszędzie dookoła rozrywają się pociski. Ze ściśniętym gardłem prawie położyłem się na desce rozdzielczej. Szczęśliwie uniknęliśmy spotkania ze śmiercią, zmieniając co chwila wysokość i skręcając to w prawo, to w lewo. (...). Po mniej więcej pięciominutowej pogoni, jeden myśliwiec zaatakował nas z prawej strony, a drugi z lewej. Starałem się tak manewrować, aby strzelec mógł cały czas ostrzeliwać zbliżających się przeciwników. Raptem japońskie pociski dosięgły nasz samolot. Oberwaliśmy w kokpit z lewej strony i poczułem uderzenie – jakby na mój lewy bark spadł młot. Pomyślałem, że to koniec, że już po nas. Po dwóch – trzech sekundach oprzytomniałem. (...) Włączyłem interkom i wywołałem Chochalouska, ale nie było odpowiedzi. Z wielkim trudem odwróciłem się, czując piekący ból w lewym barku i ramieniu. Ujrzałem twarz strzelca, który powiedział, że wszystko gra – karabiny maszynowe są sprawne i gotowe do akcji. Okazało się, że strącił jednego zero, a drugi (...) wycofał się z walki. Po wylądowaniu na „Enterprise” naliczyliśmy w kadłubie naszego samolotu 55 dziur po pociskach.”

Chester W. Nimitz (1885 – 1966)

W 1905 roku ukończył Akademię Marynarki Wojennej. Piastował wiele stanowisk dowódczych i sztabowych w amerykańskiej flocie, m.in. dowodził okrętami nawodnymi i podwodnymi oraz kierował Biurem Nawigacji. Po japońskim ataku na Pearl Harbor otrzymał awans na admirała i nominację na dowódcę Floty Pacyfiku. Od marca 1942 roku podlegały mu alianckie siły lądowe, morskie i powietrzne w rejonie operacyjnym Pacyfiku. Początkowo starał się przeciwdziałać japońskiej ofensywie w Azji Południowo-Wschodniej. Zaplanował zakończone sukcesami operacje na Morzu Koralowym, pod Midway i na Wyspach Salomona. Potem przygotował i prowadził działania zaczepne przeciwko Japończykom, zwane taktyką żabich skoków. Przyczynił się do zajęcia wysp Saipan i Guam, zwycięstw w bitwach morskich na Morzu Filipińskim i w zatoce Leyte. W grudniu 1944 roku otrzymał najwyższy stopień w marynarce USA – admirała floty. W 1945 roku nadzorował operacje desantowe na Iwo Jimie i Okinawie, a 2 września na pokładzie pancernika „Missouri” przyjął kapitulację Japonii. 15 grudnia 1945 roku objął stanowisko szefa operacji morskich. Po dwóch latach odszedł na emeryturę. Później był m.in. rozjemcą z ramienia ONZ w konflikcie między Indiami a Pakistanem.

Frank J. Fletcher (1885 – 1973)

W 1906 roku ukończył Akademię Marynarki Wojennej. Potem służył na pancernikach. W 1914 roku brał udział w zajęciu meksykańskiego portu Vera Cruz, za co otrzymał Medal of Honor. W czasie pierwszej wojny światowej pływał w ochronie konwojów przez Atlantyk. W 1931 roku, po ukończeniu kursu dla wyższych oficerów w Naval War College, został szefem sztabu Floty Atlantyku, potem był oficerem do zleceń sekretarza marynarki. Od 1939 do końca 1941 roku dowodził dywizjonem krążowników we Flocie Pacyfiku. 1 stycznia 1942 roku objął dowództwo 17. Zespołu Uderzeniowego, na czele którego walczył u wybrzeży Nowej Gwinei, w bitwach na Morzu Koralowym, pod Midway i Wyspami Salomona. Od października 1943 roku dowodził siłami amerykańskimi na północnym Pacyfiku, a potem oddziałami okupującymi północną Japonię. W 1947 roku został awansowany na admirała.

Raymond A. Spruance (1886 – 1969)

W 1906 roku ukończył Akademię Marynarki Wojennej w Annapolis. Potem pływał na pancernikach, pracował w komórkach odpowiedzialnych za budowę okrętów i wywiadzie marynarki. W 1940 roku objął dowództwo 10. Dystryktu Morskiego na Puerto Rico, a od 1941 roku – Obszaru Karaibów. We wrześniu 1941 roku powierzono mu komendę nad zespołem krążowników. Po wybuchu wojny z Japonią jego okręty wzięły udział w operacjach w rejonie Wysp Marshalla i Wake. W maju 1942 roku, zastępując chorego wiceadm. Halseya, przejął dowództwo nad 16. Zespołem Uderzeniowym i poprowadził go w zwycięskiej bitwie pod Midway. W 1943 roku został dowódcą Obszaru Środkowego Pacyfiku. Brał udział w planowaniu operacji desantowych na Wyspach Marshalla, Marianach, Iwo Jimie i Okinawie. W 1946 roku został prezydentem Naval War College. W latach 1952 – 1955 był amerykańskim ambasadorem na Filipinach.

Isoroku Yamamoto (1884 – 1943)

Uchodzi za najlepszego japońskiego stratega podczas drugiej wojny światowej. W 1904 roku ukończył Cesarską Akademię Morską w Hiroszimie. W 1905 roku na krążowniku „Nisshin” wziął udział w bitwie z okrętami rosyjskimi pod Cuszimą; stracił wówczas dwa palce u lewej dłoni. Od 1916 roku służył w sztabie II Floty Morskiej. W latach 1919 – 1921 studiował w Stanach Zjednoczonych, na Uniwersytecie Harvarda. Potem dostał przydział do ośrodka szkoleniowego japońskiego lotnictwa morskiego. W 1925 roku ponownie wyjechał do USA jako japoński attaché morski. Po powrocie dowodził krążownikiem „Isuzu” oraz lotniskowcem „Akagi”. Następnie pracował w departamencie aeronautyki dowództwa marynarki; od 1935 roku był jego szefem. Realizował plan rozbudowy lotnictwa morskiego i floty lotniskowców. Od 1939 roku dowodził japońską flotą. Mimo że był przeciwnikiem wojny z USA, opracował śmiały plan ataku na Pearl Harbor i operacji inwazyjnych w Azji Południowo-Wschodniej. W 1942 roku przyczynił się do klęski pod Midway, zbytnio rozpraszając siły. Nie zdołał też pokonać Amerykanów w rejonie Nowej Gwinei i Wysp Salomona. W kwietniu 1943 roku przeciwnicy rozszyfrowali wiadomość, że admirał wybiera się z inspekcją na wyspę Bouganville na południowym Pacyfiku. 17 kwietnia grupa myśliwców P-38 Lightning strąciła admiralski samolot. Po śmierci charyzmatycznego dowódcy aktywność japońskiej floty wyraźnie osłabła.

Chuichi Nagumo (1887 – 1944)

W 1908 roku ukończył Cesarską Akademię Morską. Pływał na krążownikach i niszczycielach, a potem zdobywał doświadczenie w Sztabie Generalnym Marynarki i wykładał w Cesarskiej Akademii Morskiej. Od 1929 roku dowodził krążownikami i zespołami okrętów, m.in. był kapitanem pancernika „Yamato”. Awansowany w 1939 roku na wiceadmirała, od kwietnia 1941 roku dowodził 1. Flotą Lotniskowców. Podlegał mu też Zespół Uderzeniowy Krążowników. 7 grudnia 1941 roku dokonał udanego ataku na Pearl Harbor. W pierwszych miesiącach 1942 roku jego okręty przeprowadziły rajd na Ocean Indyjski, niszcząc trzon brytyjskich sił morskich operujących na tym akwenie. Pod Midway jego szczęśliwa karta odwróciła się – utracił aż cztery lotniskowce. Jesienią zaś bez powodzenia dowodził 3. Flotą w walkach w pobliżu Wysp Salomona. Po tych wpadkach został odsunięty. W marcu 1944 roku powierzono mu 14. Flotę Lotniskowców oraz obszar operacyjny środkowego Pacyfiku. W czerwcu 1944 roku dowodził obroną wyspy Saipan przed amerykańskim desantem. 6 lipca, gdy japoński garnizon znalazł się w beznadziejnej sytuacji, popełnił samobójstwo.

—b.s.

Dotkliwy był dla nich zwłaszcza ubytek kilkuset najlepszych pilotów lotnictwa morskiego. Cena triumfu nie była wygórowana: oprócz „Yorktowna” Amerykanie po stronie strat zapisali niszczyciel, 132 samoloty i ponad 300 zabitych.

Przyczyn japońskiej porażki było kilka: nadmierne rozproszenie sił przez adm. Yamamoto, błędy wiceadmirała Nagumo, a wreszcie... brak wojennego szczęścia, choć fortuna zazwyczaj sprzyja lepszym. Ale gdyby Nagumo wcześniej dostał informacje o amerykańskich lotniskowcach, gdyby amerykańskie samoloty odnalazły japońskie lotniskowce kilkanaście minut później, już po starcie powietrznej armady, kto wie, jak potoczyłoby się to starcie.

Pozostało 94% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy