Uderzenia na lotniska

Działania wojenne rozpoczęły się 5 czerwca 1967 roku. O świcie, podobnie jak w poprzednich dniach, część lotnictwa izraelskiego przeprowadziła loty pozoracyjne w zasięgu radarów arabskich, po czym wróciła na lotniska.

Publikacja: 21.12.2007 13:13

Uderzenia na lotniska

Foto: Archiwum „Mówią Wieki"

Kiedy maszyny izraelskie zniknęły z przestrzeni powietrznej, odwołano alarm w lotnictwie i obronie przeciwlotniczej Egiptu, Syrii i Jordanii. Wówczas izraelskie grupy uderzeniowe wystartowały, kierując się nie ku Synajowi, lecz na północny zachód, nad Morze Śródziemne. Zatoczywszy łuk nad morzem, Izraelczycy zaatakowali egipskie bazy lotnicze od zachodu i północy, a więc z kierunków najmniej oczekiwanych.

Operacja była tak zaplanowana, aby główne egipskie lotniska wojskowe (El-Arisz, Gebel, Ibni, Bir Gifgafa, Bir El-Themada, Abu Suweir, Kabrid, Kair Zachodni, Beni Sueif, Fajid) zaatakowano w tym samym czasie. Czas uderzenia – godz. 7.45 czasu kairskiego (8.45 w Tel Awiwie) był wybrany nieprzypadkowo. Wywiad izraelski ustalił bowiem, że stan podwyższonej gotowości bojowej w lotnictwie egipskim jest utrzymywany od świtu do godz. 7, a większość personelu baz rozpoczyna pracę o godz. 8. Poza tym dopiero ok. 7.30 podnosiły się mgły otulające o tej porze roku deltę Nilu.

Plan powiódł się znakomicie. Stojące na lotniskach samoloty egipskie zostały ostrzelane pociskami rakietowymi oraz bronią pokładową. Szczególnie skuteczne okazały się działka kalibru 30 mm – ich pociski dosłownie rozcinały kadłuby bezbronnych maszyn wroga. Izraelczycy nie atakowali hangarów, koszar i składów z zaopatrzeniem, skupiając się na wyeliminowaniu samolotów przeciwnika.

Zaskoczenie Egipcjan było pełne. W powietrze poderwały się tylko dwa klucze myśliwców MiG-21 (według publikacji izraelskich odbywały one rutynowy patrol), ale szybko zostały zestrzelone. Niedługo później na egipskim niebie pojawiły się następne fale izraelskich maszyn. Przez dwie godziny (co 8 – 10 minut) bombardowały i ostrzeliwały kolejne lotniska. Tym razem atakowane były nie tylko samoloty, ale również pasy startowe. Do niszczenia betonowej nawierzchni pasów startowych Izraelczycy używali 450-kilogramowych bomb burzących zrzucanych z lotu nurkowego oraz 250-kilogramowych bomb przeciwbetonowych, które przebijały warstwy betonu o grubości jednego metra.

Izraelczycy postawili wszystko na jedną kartę. Do obrony własnej przestrzeni powietrznej pozostawili jedynie 12 myśliwców, z których osiem patrolowało w powietrzu, a cztery dyżurowały na lotnisku pod Tel Awiwem. Obsługa naziemna lotnisk zwijała się jak w ukropie, tankując i uzbrajając maszyny, które po ataku powróciły na lotnisko, by mogły wystartować ponownie. Do zadań bojowych wykorzystano nawet samoloty szkolne Tsukit, które m.in. zniszczyły w rejonie El-Arisz egipski pociąg z amunicją oraz zwalczały stanowiska wrogiej artylerii na Synaju.

Izraelczykom sprzyjał fakt, że lotnictwo Jordanii i Syrii zachowało niezrozumiałą bierność. Dopiero koło południa Syryjczycy zbombardowali rafinerię ropy naftowej w pobliżu Hajfy i lotnisko Megiddo, a maszyny jordańskie bazę lotniczą Kefar Sirkin. W tym czasie Izraelczycy zakończyli już pierwsze uderzenie, które zniszczyło lotnictwo Egiptu, i mogli rzucić swoje maszyny przeciwko pozostałym przeciwnikom. Między 12.45 a 15.45 zbombardowano lotniska wojskowe w Syrii i Jordanii, których siły powietrzne utraciły przez to zdolność bojową. Tego dnia izraelskie lotnictwo zniszczyło 309 z 340 sprawnych samolotów egipskich, Jordania straciła 22 maszyny bojowe, sześć transportowych i dwa śmigłowce, a Syria 32 myśliwce i dwa bombowce. Izraelczycy utracili jedynie 19 maszyn. Zginęło 10 lotników, a czterech dostało się do niewoli.

Po południu Izraelczycy całkowicie panowali w powietrzu i wieczorem ponownie zaatakowali 23 arabskie lotniska. Tym razem użyto przede wszystkim bomb z zapalnikiem ze zwłoką od kilkunastu minut do kilkunastu godzin. Wywołane przez nie nieregularne eksplozje miały uniemożliwić naprawę zniszczonych i uszkodzonych pasów startowych.

W drugim dniu wojny, 6 czerwca, do działań włączyło się lotnictwo irackie, dokonując nalotu na miasto Netanya. Izraelczycy bez trudu odparli ten atak, dokonując jednocześnie odwetowego uderzenia na bazy lotnicze przeciwnika. Straciwszy 18 maszyn, Irakijczycy przebazowali ocalałe samoloty na odległe lotniska w rejonie Zatoki Perskiej i wzdłuż granicy z Iranem.

Wiele na temat źródeł izraelskiego sukcesu powiedział szef wydziału operacyjnego izraelskiego Sztabu Generalnego gen. Ezra Weizmann: „Planowanie rozegrania wojny przez Izrael trwało 10 lat. Plany te były ciągle korygowane i uaktualniane, zgodnie ze zmieniającą się sytuacją u przeciwnika. Przekazywano je do wiadomości dowódcom najniższego szczebla. Każdy pilot o każdej porze doby znał swoje zadanie na wypadek wojny”.

Kiedy maszyny izraelskie zniknęły z przestrzeni powietrznej, odwołano alarm w lotnictwie i obronie przeciwlotniczej Egiptu, Syrii i Jordanii. Wówczas izraelskie grupy uderzeniowe wystartowały, kierując się nie ku Synajowi, lecz na północny zachód, nad Morze Śródziemne. Zatoczywszy łuk nad morzem, Izraelczycy zaatakowali egipskie bazy lotnicze od zachodu i północy, a więc z kierunków najmniej oczekiwanych.

Operacja była tak zaplanowana, aby główne egipskie lotniska wojskowe (El-Arisz, Gebel, Ibni, Bir Gifgafa, Bir El-Themada, Abu Suweir, Kabrid, Kair Zachodni, Beni Sueif, Fajid) zaatakowano w tym samym czasie. Czas uderzenia – godz. 7.45 czasu kairskiego (8.45 w Tel Awiwie) był wybrany nieprzypadkowo. Wywiad izraelski ustalił bowiem, że stan podwyższonej gotowości bojowej w lotnictwie egipskim jest utrzymywany od świtu do godz. 7, a większość personelu baz rozpoczyna pracę o godz. 8. Poza tym dopiero ok. 7.30 podnosiły się mgły otulające o tej porze roku deltę Nilu.

Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką