Arsenał minionych wieków

Publikacja: 22.02.2008 10:20

Arsenał minionych wieków

Foto: Brigdeman Art Library, ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI”

Bitwą, która rozpoczęła bojową karierę słonia w śródziemnomorskim świecie, było starcie nad Hydaspesem pomiędzy wojskami Aleksandra Wielkiego i króla Porusa. Odtąd słoń zagościł na stałe w arsenale państw powstałych na gruzach imperium wielkiego Macedończyka. Zasadniczo wykorzystywano dwa gatunki: słonia indyjskiego i znacznie od niego mniejszego słonia leśnego afrykańskiego. Wydaje się, że nie znano jeszcze wówczas w cywilizowanym świecie największych słoni sawannowych. W bitwie pod Rafią po stronie Antiocha walczyły np. 102 słonie indyjskie, natomiast Ptolemeusz rzucił w bój 73 słonie afrykańskie.

Bojowy słoń nie mógł się oczywiście obyć bez tresury, a przede wszystkim bez obsługującego go kornaka. Przyjmuje się, że kornakami sprowadzanych z Indii zwierząt byli na ogół rodowici Hindusi. Wpadłszy w szał na skutek np. zranienia, słoń mógł zacząć tratować szyki własnych wojsk, co niechybnie prowadziłoby do klęski. Należało go wówczas czym prędzej zabić; kornak wbijał młotkiem żelazny kolec w czaszkę zwierzaka. Słoń był groźny zarówno dla piechoty, jak i kawalerii, której konie przerażał ponoć jego zapach. Liczył się efekt psychologiczny, mniej doświadczone wojsko mogło złamać szyk na widok szarżujących olbrzymów. Poza tym grzbiet zwierzęcia stanowił doskonałą platformę dla wojowników uzbrojonych w łuki i oszczepy; mogli oni dziesiątkować przeciwników z bliskiej odległości, będąc jednocześnie względnie zabezpieczeni, szczególnie kiedy znajdowali się w drewnianych, obitych skórą wieżyczkach/stanowiskach, przymocowanych do grzbietu słonia za pomocą stelaża i łańcuchów. Niektórzy uważają, że na słoniu walczyli też żołnierze uzbrojeni w długie sarissy.

Słoń nie mógł jednak działać samodzielnie, towarzyszyła mu liczna eskorta złożona z lekkozbrojnych wojowników mających ochraniać zwierza. Gruba skóra stosunkowo dobrze chroniła go przez pociskami, ale newralgicznym miejscem była trąba; w razie jej trafienia zwierzę najczęściej wpadało w szał. Inną metodą zneutralizowania słonia było przestraszenie go; tak też uczynili Rzymianie pod Zamą, wydając dzikie okrzyki i waląc mieczami o tarcze. Poza tym elastyczny szyk był znacznie mniej podatny na uderzenie słoni niż zwarta falanga.

Większość ówczesnych armii posługiwała się katapultami wykorzystującymi elastyczne pęki strun i cięciwy. Znamy tę artylerię dzięki źródłom pisanym i ikonograficznym. Konstrukcja katapulty opierała się na łuku i kuszy (znanej od IV wieku. p.n.e.).

Zasadniczy element stanowiła drewniana rama, w której osadzano ułożone pionowo w podłużnych skrzynkach pęki strun ze zwierzęcych ścięgien (wspomina się także o włosach końskich, a nawet kobiecych). W owe pęki/wiązki wkładano z obu stron drewniane drążki stanowiące ramiona połączone ze sobą cięciwą. Rama połączona była z łożem mającym wyżłobienie na pocisk. Po naciągnięciu – za pomocą kołowrotka – cięciwy osadzano ją na zapadce znajdującej się w łożu; zwalniana była w momencie strzału. Całość osadzano na solidnej podstawie, która jednocześnie umożliwiała zmianę pozycji w poziomie i pionie.

Oprócz katapult dwuramiennych, najbardziej rozpowszechnionych, stosowano także jednoramienną, zwaną monanokon (łac. onager). W poziomej ramie umieszczano poprzecznie wiązkę strun, w które następnie wkładano drewniany, tkwiący pionowo drąg/ramię, na którego końcu znajdowała się skórzana proca. Po zwolnieniu uprzednio naciągniętego ramienia sprężyste struny powodowały jego gwałtowny ruch do przodu (po łuku) i uderzenie w specjalną poprzeczkę z poduszką.

Ta zatrzymywała gwałtownie ramię, co powodowało wyrzucenie pocisku z procy. Monanokon był znacznie mniej mobilny, osadzano go na czterech kołach. Używano do niego pocisków kamiennych, podczas gdy katapulty dwuramienne dzieliły się na miotające kule i strzały. Ważna była zależność między istotnymi elementami katapult (przede wszystkim wiązką strun) a wielkością pocisków, dlatego też podczas budowy sprzętu ściśle przestrzegano wymiarów.

Artylerii użyto już na początku IV wieku, ale upowszechniła się w okresie hellenistycznym. Stosowano ją głównie podczas oblężeń, chociaż np. Aleksander Wielki wykorzystał ją kilkakrotnie w polu, osłaniając przeprawę własnych wojsk przez rzeki. Od czasów Cezara Rzymianie już powszechnie używali katapult w działaniach polowych. O tym, jakim potencjałem artyleryjskim dysponowano w czasie wojen punickich, świadczą źródła pisane. Liwiusz np. wspomina, że w zdobytej przez Rzymian Nowej Kartaginie (Hiszpania) znajdowało się 120 katapult większych i 281 mniejszych, ponadto 23 większe i 52 mniejsze balisty. Choć sama broń nie zachowała się do naszych czasów, dysponujemy pokaźną liczbą amunicji do niej – przede wszystkim kamiennych pocisków. W porcie wojennym Kartaginy (Afryka) znaleziono np. kilka tysięcy kul o średnicy 10 – 30 cm i wadze od kilku do kilkunastu kilogramów.

Podczas wojen punickich rozpowszechnia się w rzymskich legionach gladius hispaniensis – krótki miecz pochodzenia celto-iberyjskiego. Rzymianie zetknęli się z nim zapewne już podczas pierwszej wojny z Kartagińczykami, stanowił uzbrojenie piechurów wywodzących się z dzisiejszej Hiszpanii. We wczesnym okresie istnienia armii rzymskiej używano mieczy greckich, zarówno prostego obosiecznego xiphosa, jak i krzywej jednosiecznej machairy/kopisa, zwanej po łacinie falcatą. Broń ta, ze względu na taktykę walki nawiązującą do greckiej falangi, nie mogła odgrywać roli decydującej – prym wiodła bezdyskusyjnie włócznia. Z czasem, kiedy szyk republikańskiej armii stał się bardziej uniwersalny, miecz okazał się bronią niezwykle użyteczną.

Obosieczny gladius hispaniensis mierzył około 75 cm. Miał prostą głownię (60 cm) lekko rozszerzającą się przy wydatnym i ostro ściętym sztychu. Jelec nie wystawał ponad szerokość głowni (ok. 6 cm), o wyważeniu decydowała stożkowata głowica. Broń noszona była w skórzanej pochwie na pendecie z lewej strony (oficerowie po prawej). Miecz sposobny był zarówno do zamaszystych cięć, jak i pchnięć. Zdecydowanie preferowano pchnięcia, szczególnie od dołu w podbrzusze; starożytni teoretycy wojskowi zwracali uwagę na nieefektywność cięcia, które rzadko w bitewnym zgiełku prowadziło do trwałego wyeliminowania przeciwnika. Co innego pchnięcie – nawet niezbyt głębokie powodowało zabicie lub ciężkie zranienie wroga.

Skuteczność rzymskich mieczy stała się legendarna, niektórzy historycy uznali nawet, iż był to najbardziej śmiercionośny oręż do czasu wynalezienia broni palnej.

Jest to być może prawda, ale należy wziąć pod uwagę, że gros strat zadawano w momencie załamania się przeciwnika i jego ucieczki, a nie podczas bezpośredniej walki. Oryginalne egzemplarze pierwszych gladiusów są niezmiernie rzadkie; znacznie więcej przetrwało mieczy z okresu cesarstwa. Miały one już głownie o ostrzach równoległych, masywniejsze jelce i głowice (typy pompejański, moguncki).

Bitwą, która rozpoczęła bojową karierę słonia w śródziemnomorskim świecie, było starcie nad Hydaspesem pomiędzy wojskami Aleksandra Wielkiego i króla Porusa. Odtąd słoń zagościł na stałe w arsenale państw powstałych na gruzach imperium wielkiego Macedończyka. Zasadniczo wykorzystywano dwa gatunki: słonia indyjskiego i znacznie od niego mniejszego słonia leśnego afrykańskiego. Wydaje się, że nie znano jeszcze wówczas w cywilizowanym świecie największych słoni sawannowych. W bitwie pod Rafią po stronie Antiocha walczyły np. 102 słonie indyjskie, natomiast Ptolemeusz rzucił w bój 73 słonie afrykańskie.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Historia
80. rocznica marszu śmierci z KL Stutthof. 170 km w mrozie sięgającym poniżej 20 stopni
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Historia
Krzysztof Kowalski: Zabytkowy łut szczęścia
Historia
Samotny rejs przez Atlantyk
Historia
Narodziny Bizancjum
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Historia
Muzeum rzezi wołyńskiej bez udziału państwa
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej