Bitwą, która rozpoczęła bojową karierę słonia w śródziemnomorskim świecie, było starcie nad Hydaspesem pomiędzy wojskami Aleksandra Wielkiego i króla Porusa. Odtąd słoń zagościł na stałe w arsenale państw powstałych na gruzach imperium wielkiego Macedończyka. Zasadniczo wykorzystywano dwa gatunki: słonia indyjskiego i znacznie od niego mniejszego słonia leśnego afrykańskiego. Wydaje się, że nie znano jeszcze wówczas w cywilizowanym świecie największych słoni sawannowych. W bitwie pod Rafią po stronie Antiocha walczyły np. 102 słonie indyjskie, natomiast Ptolemeusz rzucił w bój 73 słonie afrykańskie.
Bojowy słoń nie mógł się oczywiście obyć bez tresury, a przede wszystkim bez obsługującego go kornaka. Przyjmuje się, że kornakami sprowadzanych z Indii zwierząt byli na ogół rodowici Hindusi. Wpadłszy w szał na skutek np. zranienia, słoń mógł zacząć tratować szyki własnych wojsk, co niechybnie prowadziłoby do klęski. Należało go wówczas czym prędzej zabić; kornak wbijał młotkiem żelazny kolec w czaszkę zwierzaka. Słoń był groźny zarówno dla piechoty, jak i kawalerii, której konie przerażał ponoć jego zapach. Liczył się efekt psychologiczny, mniej doświadczone wojsko mogło złamać szyk na widok szarżujących olbrzymów. Poza tym grzbiet zwierzęcia stanowił doskonałą platformę dla wojowników uzbrojonych w łuki i oszczepy; mogli oni dziesiątkować przeciwników z bliskiej odległości, będąc jednocześnie względnie zabezpieczeni, szczególnie kiedy znajdowali się w drewnianych, obitych skórą wieżyczkach/stanowiskach, przymocowanych do grzbietu słonia za pomocą stelaża i łańcuchów. Niektórzy uważają, że na słoniu walczyli też żołnierze uzbrojeni w długie sarissy.
Słoń nie mógł jednak działać samodzielnie, towarzyszyła mu liczna eskorta złożona z lekkozbrojnych wojowników mających ochraniać zwierza. Gruba skóra stosunkowo dobrze chroniła go przez pociskami, ale newralgicznym miejscem była trąba; w razie jej trafienia zwierzę najczęściej wpadało w szał. Inną metodą zneutralizowania słonia było przestraszenie go; tak też uczynili Rzymianie pod Zamą, wydając dzikie okrzyki i waląc mieczami o tarcze. Poza tym elastyczny szyk był znacznie mniej podatny na uderzenie słoni niż zwarta falanga.
Większość ówczesnych armii posługiwała się katapultami wykorzystującymi elastyczne pęki strun i cięciwy. Znamy tę artylerię dzięki źródłom pisanym i ikonograficznym. Konstrukcja katapulty opierała się na łuku i kuszy (znanej od IV wieku. p.n.e.).
Zasadniczy element stanowiła drewniana rama, w której osadzano ułożone pionowo w podłużnych skrzynkach pęki strun ze zwierzęcych ścięgien (wspomina się także o włosach końskich, a nawet kobiecych). W owe pęki/wiązki wkładano z obu stron drewniane drążki stanowiące ramiona połączone ze sobą cięciwą. Rama połączona była z łożem mającym wyżłobienie na pocisk. Po naciągnięciu – za pomocą kołowrotka – cięciwy osadzano ją na zapadce znajdującej się w łożu; zwalniana była w momencie strzału. Całość osadzano na solidnej podstawie, która jednocześnie umożliwiała zmianę pozycji w poziomie i pionie.