Oblężenie i zniszczenie Kartaginy Scypion pozostawił swoim wnukom, na razie zadowolił się rzuceniem afrykańskiego mocarstwa na kolana. Traktat pokojowy z 201 roku na pierwszy rzut oka niewiele się różnił od tego, który Kartagińczycy musieli zaakceptować dwa lata wcześniej, po pierwszym starciu ze Scypionem w Afryce. Jednak znaczącym dodatkiem były punkty pozornie niewinne, mówiące o gwarancjach dla Kartaginy, a nie jej powinnościach. Zagwarantowano Kartagińczykom, że będą mogli się rządzić w wyznaczonych granicach, a na ich ziemiach nie będą stacjonować okupanci. Kruczek tkwił w tym, że gwarantem był Rzym, a więc Kartagina znalazła się na jego łasce.

Choć może nie było to od początku zaplanowane, traktat okazał się perfidnie skrojonym wyrokiem śmierci. Data egzekucji była wprawdzie odroczona, za to dokładnie wyznaczona. Kartagińczycy nie tylko nie mogli utrzymywać floty wojennej, ale też prowadzić bez zgody Rzymu żadnych wojen, także obronnych. Uczyniło ich to bezbronnymi wobec nasilających się zaczepek i napaści numidyjskiego sąsiada, w którym władał osadzony przez Rzymian Masynissa. W końcu Kartagina została sprowokowana do chwycenia za broń, co stanowiło naruszenie traktatu z Rzymem i dało Rzymianom pretekst do nowej wojny.

Co więcej, Kartagińczycy musieli także przez 50 lat płacić Rzymowi kontrybucję. W tym czasie cieszyli się nawet względnym prosperity i zdołali odbudować zdewastowaną przez wojny gospodarkę. Cóż z tego, skoro im bliżej było terminu końca spłaty powojennych należności wobec Rzymu, tym głośniej pewien podstarzały rzymski senator krzyczał na zakończenie każdej mowy, że Kartaginę trzeba zniszczyć. Choć jeszcze w wystawionej ok. 190 roku komedii Plauta kartagiński kupiec został przedstawiony zupełnie neutralnie, teraz Rzymianie zaczęli sobie przypominać, że Kartaginy nienawidzą jak nikogo nigdy wcześniej. Stanęły im przed oczami dwie wojny – które oczywiście rozpoczęli zdradzieccy Punijczycy – i znów dała o sobie znać trauma kanneńska.

Szczególnym zbiegiem okoliczności w 149 roku, rok po spłacie ostatniej raty kontrybucji, wybuchła trzecia wojna punicka. Choć słabi jak nigdy dotąd Kartagińczycy bronili się na swojej ziemi z niespotykaną zaciekłością i męstwem, trzy lata później ich stolica i państwo zostały wymazane z mapy świata. Bez cienia wątpliwości był to teraz świat, którym władali Rzymianie.