Słonie do lamusa

Weterani Hannibala nie ustępowali wojskom Scypiona. Wtedy na pole walki powróciła konnica

Publikacja: 22.02.2008 11:18

Słonie do lamusa

Foto: AKG/East News

Red

Mimo subtelnego planu taktycznego każdego z wodzów bitwa pod Zamą przypominała starcie dwóch niezgrabnych bokserów, którzy stanęli naprzeciw siebie i okładali się tak długo, aż jeden z nich padł. Ale po kolei.

Na podstawie liczb podanych przez starożytnych dziejopisów – jak zwykle nie można brać ich za pewnik – szacuje się, że armia Hannibala liczyła ponad 35 tys. piechoty, 4 tys. jazdy i ponad 80 słoni, a armia Scypiona niemal 30 tys. pieszych i 6 tys. jazdy, z czego dużą część stanowiła wyborna numidyjska konnica Masynissy. Kartagińczycy zwykle widzieli Numidyjczyków po swojej stronie i bardzo miało ich tym razem zabraknąć; Hannibal zdołał pozyskać jedynie niewielkie oddziały numidyjskie.

Piechota rzymska została uszykowana w tradycyjny sposób: w trzy szeregi, nazywane kolejno hastati, principes i triarii. W tym szyku między oddziałami ustawionymi w prostokąty pozostawiano odstępy umożliwiające ruch poszczególnych formacji, tak że cała armia przypominała z lotu ptaka szachownicę. Scypion ustawił jednak formacje w kolumny, jeden prostokąt za drugim, tak że powstały między nimi swoiste uliczki. Postąpił tak z myślą o 80 słoniach, które Hannibal ustawił przed swoim wojskiem.

Minęły czasy, kiedy Rzymianie patrzyli na słonie osłupiali niczym Hobbici na widok Tolkienowskich mumakilów. Lud rzymski zdumiewał się widokiem słoni w 275 roku, po triumfie nad Pyrrusem, teraz afrykańskie potwory zostały oswojone i, ponieważ stanowiły wizytówkę Hannibala w tej wojnie, Scypion dobrze przygotował się na spotkanie z nimi.

Hannibal skopiował trzyszeregowy szyk rzymski. W pierwszym szeregu, który miał zmęczyć przeciwnika, ustawił najemników z różnych stron świata, na których nie najwyższej wartości dobrze się już poznał. W drugim szeregu stanęli tubylcy – żołnierze afrykańscy i kartagińscy, niedoświadczeni w boju. Dopiero w trzecim szeregu, który miał rozstrzygnąć bitwę i zapewne interweniować w zależności od planu Rzymian i rozwoju wypadków, znaleźli się weterani, z którymi Hannibal przybył z Italii. Na skrzydłach, przyjętym sposobem, obaj wodzowie ustawili konnicę.

Bitwa rozpoczęła się od szarży słoni. Nieobliczalne zwierzęta, spłoszone hałasem rzymskich trąb bojowych, zadały wprawdzie pewne straty lekkozbrojnym piechurom operującym przed pierwszym szeregiem hastati, ale miotały się także z krzywdą dla własnego wojska. W końcu pierzchły pomiędzy pierwszymi szeregami obu wojsk i przez celowo pozostawione luki w rzymskich oddziałach – zapewne zgodnie z przewidywaniami Scypiona. W zamieszaniu wywołanym przez słonie konnica rzymska i numidyjska uderzyła na kartagińską. Polibiusz pisze, że Kartagińczycy pierzchli, a Rzymianie i Masynissa rzucili się w pościg, ale wydaje się niemal pewne, że manewr kartagiński był przemyślany i obliczony na odciągnięcie z pola walki liczniejszej i lepiej wyszkolonej jazdy przeciwnika. Nikt nie znał walorów Numidyjczyków lepiej niż Kartagina, która wielokrotnie korzystała z ich usług.

Ale również w starciu piechoty Rzymianie wzięli górę. Nie tylko pierwszy, ale i drugi szereg kartagiński załamał się w starciu z rzymskimi weteranami tworzącymi linię hastati, tak że Scypion nie musiał jeszcze angażować pozostałych wojsk. Cofający się w bezładzie Kartagińczycy zagrozili spoistości ostatniej nietkniętej linii. Wpadając w impecie odwrotu na weteranów, mogli ich odepchnąć i rozproszyć, toteż Hannibal kazał wystawić na swoich oszczepy. Rozbite resztki zwróciły się na lewo i prawo, a ostatni szereg kartagiński pozostał nienaruszony.

W tym momencie obraz bitwy uległ zmianie, jakby bokserzy odskoczyli od siebie na chwilę przed drugim zwarciem. Scypion zmienił ustawienie wojska: hastati pozostali na swoich miejscach i zajęli centrum nowego szyku, natomiast drugi i trzeci szereg zajęły pozycje po ich lewej i prawej stronie, wydłużając linię tak, że wszystkie formacje utworzyły jeden wielki szereg. Sprawność tego manewru sugeruje, że taki był od początku plan taktyczny Scypiona. Być może chodziło o osaczenie skrzydeł przeciwnika; chęć zemsty za kocioł kanneński tkwiła głęboko w głowach Rzymian. A może raczej resztki dwóch pierwszych szeregów kartagińskich udało się zorganizować na tyle, że zajęły pozycje po dwóch stronach linii weteranów, i Rzymianie byli zmuszeni odpowiedzieć ustawieniem takiego samego szyku.

W każdym razie rozgorzała teraz niezwykle zażarta, wyrównana walka, a żaden z wodzów nie miał już sił w odwodzie. Weterani Hannibala w niczym nie ustępowali wojskom Scypiona. Wtedy jednak, „jakby zesłani przez bóstwo”, jak mówi Polibiusz, doceniając teatralność tego zwrotu akcji, na pole walki powróciła numidyjska i rzymska konnica. A że rozprawa z jazdą nieprzyjaciela się powiodła, uderzyła na tyły kartagińskich piechurów.Udał się odwet za otoczenie pod Kannami. Teraz Kartagińczycy stracili wszelkie szanse. Hannibal uciekł z pola walki – w takiej niesławie, że nie mógł się udać do Kartaginy, ponieważ groziło to linczem – a jego wojsko zostało doszczętnie rozbite przy bardzo małych stratach Rzymian. Polibiusz twierdzi, że po stronie kartagińskiej poległo 20 tys. ludzi, a drugie tyle trafiło do niewoli, natomiast Rzymian zginęło zaledwie 1,5 tysiąca. Nawet jeśli to zwykła w takich wypadkach chełpliwa przesada, wydaje się, że rząd wielkości został w tych liczbach zachowany. Scypionowi pozostało podyktować warunki pokojowe, senatowi kartagińskiemu – przyjąć je bezwarunkowo.

Mimo subtelnego planu taktycznego każdego z wodzów bitwa pod Zamą przypominała starcie dwóch niezgrabnych bokserów, którzy stanęli naprzeciw siebie i okładali się tak długo, aż jeden z nich padł. Ale po kolei.

Na podstawie liczb podanych przez starożytnych dziejopisów – jak zwykle nie można brać ich za pewnik – szacuje się, że armia Hannibala liczyła ponad 35 tys. piechoty, 4 tys. jazdy i ponad 80 słoni, a armia Scypiona niemal 30 tys. pieszych i 6 tys. jazdy, z czego dużą część stanowiła wyborna numidyjska konnica Masynissy. Kartagińczycy zwykle widzieli Numidyjczyków po swojej stronie i bardzo miało ich tym razem zabraknąć; Hannibal zdołał pozyskać jedynie niewielkie oddziały numidyjskie.

Pozostało 87% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy