Według Zosimosa nie przejął się nadmiernie śmiercią stryja, ale zorientował się, że w tej trudnej sytuacji nie da rady sam rządzić całym imperium. Dlatego 19 stycznia 379 roku proklamował cesarzem Teodozjusza, któremu przekazał we władanie Trację i Wschód, po czym wrócił do Galii. Teodozjusz I przez kilka lat walczył z barbarzyńcami na Bałkanach. W końcu 3 października 382 roku zawarł z nimi traktat, pozwalając pozostać na ziemiach imperium jako sojusznikom.
Ammian porównuje klęskę pod Adrianopolem do tej pod Kannami i pisze, że była to „strata nigdy niepowetowana” (31,13,11). Podaje dalej, że ocalała tylko trzecia część wojsk cesarskich walczących pod Adrianopolem. Jeśli przyjmiemy, że było to 30 tys. żołnierzy, mogło zginąć nawet 20 tys.! Historyk donosi też, że poległ Trajan i dowódca piechoty Sebastian, a także zarządca stajni cesarskich Walerian i zarządca pałacu Ekwicjusz oraz niedoszły zakładnik u Fritigerna. Poległo aż 35 trybunów dowodzących oddziałami lub towarzyszących Walensowi, a wśród nich młody Potencjusz, syn wodza Ursycyna, pod rozkazami którego służył niegdyś Ammian. Była to na pewno dotkliwa porażka, ale obecnie coraz częściej podnoszą się głosy, by nie demonizować jej rozmiarów. Znakomity brytyjski historyk Peter Heather wskazuje, że armia cesarstwa liczyła wtedy ok. 400 tys. ludzi, więc utrata nawet 20 tys. naprędce zebranych żołnierzy, to jeszcze nie katastrofa. Na pewno natomiast była to klęska prestiżowa, której miarą była śmierć cesarza i wielu dowódców wysokiej rangi.
Goci pozostali na ziemiach imperium i nie dali się zasymilować, tak jak plemiona wcześniej przesiedlane. Póki był to tylko ten jeden lud, imperium jakoś radziło sobie z jego opanowaniem, ale w noc sylwestrową 406 – 407 roku Wandalowie, Swebowie, część Alanów, a za nimi Burgundowie, uciekając przed nowym najazdem Hunów na centralną Europę, przeszli Ren i wkroczyli do Galii. Takiej masy barbarzyńców imperium zachodnie nie było już w stanie wchłonąć i rozpadło się. Jeśli zatem mówimy o zewnętrznych przyczynach upadku Cesarstwa Rzymskiego (oddzielną kwestią pozostają przyczyny wewnętrzne), kluczową rolę odegrała inwazja barbarzyńców z głębi Azji, którzy „wepchnęli” doń ludy zza Renu i Dunaju.