Miecz stanowił broń elitarną, jego posiadanie było równoznaczne z wysoką pozycją społeczną właściciela. Punktem wyjścia dla wczesnośredniowiecznego miecza była późnorzymska spatha, której ewolucja doprowadziła do powstania typu merowińskiego, a następnie karolińskiego. Wczesnośredniowieczne miecze były bardzo zróżnicowane i cechowały się indywidualnymi formami zależnymi od kręgu kulturowego, w jakim funkcjonowały. Dlatego też od dawna podejmowano próby ich sklasyfikowania, aby ułatwić chronologiczną lokalizację odnajdowanych oryginalnych egzemplarzy oraz ich proweniencję. Uwzględniano kształt rękojeści bądź głowni, ornamentykę; niemniej nie udało się stworzyć typologii doskonałej.
Jakość broni, zwłaszcza głowni, bywała różna; najlepsze miecze produkowano w warsztatach zlokalizowanych w Nadrenii, szczycących się długą tradycją. Tamtejsze wyroby były drogie i najbardziej poszukiwane. Wartość miecza (zarówno z punktu widzenia ekonomicznego, jak i praktycznego) zależała od dobrze sporządzonej „części pracującej”, czyli głowni. Powinna być trwała i elastyczna zarazem. Osiągano to, stosując technikę dziwerowania, zwaną też damastem skuwanym (nie mylić z prawdziwą stalą damasceńską), polegającą na łączeniu i skuwaniu ze sobą kilku warstw różnie nawęglonej stali i żelaza; starano się uzyskać możliwie twarde (wysokowęglowa stal) ostrza i elastyczny (żelazo) rdzeń. Bardzo pożądany rysunek różniących się odcieniami warstw uzyskiwano, wytrawiając głownię kwasem. Dodatkowym elementem konstrukcyjnym wpływającym na elastyczność było zbrocze, czyli wgłębienie biegnące wzdłuż głowni.
Waga miecza wynosiła na ogół około kilograma, ale zdarzały się też prawie dwukilogramowe. Wciąż dyskutowana jest praktyka posługiwania się wczesnośredniowiecznym mieczem. Ustalenie jej utrudnione jest m.in. ze względu na brak ówczesnych traktatów szermierczych (pierwszy pochodzi z XIII wieku), a także jednoznacznej w swej wymowie ikonografii. Oczywiście najprostszy i bez wątpienia najskuteczniejszy był zamaszysty cios wyprowadzony z ramienia – jego efekt ulegał zwielokrotnieniu w przypadku uderzenia zadanego przez konnego wojownika. Wskazuje to na prymat siły nad wyrafinowaną techniką. Ale tak wyspecjalizowana i droga broń, nieźle leżąca w ręku, musiała skłaniać do stosowania jakiegoś bardziej zaawansowanego sposobu walki. Jakiego, tego nie wiemy.
Uzbrojenie Madziarów podporządkowane było taktyce, której kluczowy element stanowiły błyskawiczne, nękające ataki lekkozbrojnej kawalerii. Najważniejszą bronią był łuk refleksyjny. Wielu ówczesnych obserwatorów opisuje przerażający deszcz strzał, jaki spadał na przeciwnika. Węgierskie łuki miały najczęściej 110 – 115 cm długości i raziły do 250 m, chociaż najbardziej zabójcze były na dystansie kilkudziesięciu metrów. Łuk przenoszony był w skórzanych pokrowcach zawieszonych z lewej strony pasa głównego tak, aby nie krępował ruchów.
Groty do strzał bywały różne, najczęściej miały kształt litery delta z ostrymi krawędziami. Bywały też groty specjalistyczne, z otworem pośrodku służącym do przymocowania zapalonego materiału; takie ogniste strzały pełniły rolę pocisków zapalających i sygnalizacyjnych. Kołczan mocowano do pasa po prawej stronie.