Niestety, nie zawsze szczęśliwie, albowiem przynajmniej dwa wielkie eksperymenty w dziedzinie dlań niezwykle ważnej – malarstwa ściennego – skończyły się porażkami.
W obu przypadkach chodziło o pionierskie zastosowanie oleju w malarstwie ściennym, które jak dotąd opierało się na technice tempery jajowej, spoiwem było jajko. Po pierwsze chodzi o jego słynny fresk „Ostatnia Wieczerza” (146597) z refektarza mediolańskiego kościoła Santa Maria Della Grazie. Dla uzyskania lepszych efektów formalnych Leonardo sięgnął tu po technikę olejno-temperową”: skutki były zatrważające – mokre podłoże wapienne (na takich właśnie malowało się freski, „al fresco” znaczy po włosku „na mokro”) poczęło odpadać ze ściany już za życia mistrza. Po drugie chodzi o „Bitwę pod Anghiari” (inna nazwa „Bitwa o sztandar”) z florenckiego Palazzo Vecchio. Tutaj podobny, a może bardziej radykalny eksperyment skończył się (w grudniu 1504 roku) totalną katastrofą. Fresk nie istnieje. Istnieje za to legenda, że Leonardo, na fali fascynacji starożytnością, sięgnął tu po technikę enkaustyczną, czyli po farby o spoiwie woskowym, technikę znaną m.in. ze starożytnych przekazów piśmiennych. Najpewniej opowieść ta powstała na podstawia faktu, że w archiwum florenckiego ratusza znajdują się w tej sprawie rachunki za wosk. Niestety… do uszczelniania okien.
Przy okazji „Bitwy o sztandar” Leonardo wynalazł dowcipne rusztowanie, które przy rozkładaniu wydłużało się bądź skracało.
Za to bez wątpienia dużo lepiej, ba, nawet znakomicie, wyszedł mu pomysł na nowy typ kompozycji kolorystycznej.
Prawdziwy wynalazek w dziedzinie stylistycznej, wspaniale wykorzystujący możliwości nowej techniki olejno-żywicznej. Szczęściem nie stosował go na ścianie, tylko na desce i płótnie.