W (...) sobotę dopłynęliśmy do Wysp Kanaryjskich i w nocy minęliśmy po zawietrznej Lanzarote. Następnej nocy o świcie zbliżyliśmy się do Terra Alta, gdzie przez jakieś dwie godziny łowiliśmy ryby. Pod wieczór minęliśmy Rio de Ouro.
W nocy była tak wielka mgła, że zgubiliśmy dwa statki – Paula da Gamy oraz dowódcy floty. Kiedy się rozwidniło, nie mogliśmy dojrzeć ani jego, ani żadnego innego z naszych statków. Skierowaliśmy się więc ku Wyspom Zielonego Przylądka, gdyż było postanowione, że jeśli ktoś się zgubi, będzie szedł tym kursem.
W następną niedzielę o świecie zobaczyliśmy wyspę Sal, a godzinę później dostrzegliśmy trzy statki i skierowaliśmy się ku nim. (...)
Dalej płynęliśmy już razem, ale wiatr osłabł i cisza trwała aż do środy rano. O dziesiątej przed południem, jakieś 5 leguas przed nami zobaczyliśmy statek dowódcy floty, a po południu mieliśmy już przyjemność z nim rozmawiać, co uczciliśmy strzałami z bombard i graniem trąbek.
Następnego dnia, to znaczy w czwartek, dopłynęliśmy do wyspy Santiago i ku naszej wielkiej radości wylądowaliśmy na plaży w Santa Maria.