Arsenał minionych wieków

Zwycięstwa Mongołów możliwe były dzięki doskonałej taktyce, dyscyplinie, ale także broni, która wbrew pozorom wcale nie była prymitywna

Publikacja: 25.04.2008 03:46

Arsenał minionych wieków

Foto: Archiwum „Mówią Wieki"

Wojacy Czyngis-chana korzystali – w miarę podbojów – z dorobku Chin oraz Persji. O bojowym rynsztunku mongolskim wiemy sporo dzięki relacjom pisanym i zabytkom ikonograficznym, obcym w przeważającej mierze, oraz znaleziskom archeologicznym, przede wszystkim na cmentarzyskach.

Najbogatsi członkowie koczowniczej elity mogli pozwolić sobie na komplet rynsztunku zarówno zaczepnego, jak i ochronnego. Rozpowszechniony był pancerz lamelkowy, którego liczne fragmenty są znajdowane w grobach. Poza nim stosowano pancerze z utwardzonej wielowarstwowej skóry i watowane kaftany. Kolczuga była znana, jednak stosowano ją wówczas w bardzo ograniczonym zakresie, jedynie na terenach sąsiadujących z Rusią.

Hełmy również były zróżnicowane pod względem konstrukcji i formy. Na stepie używano sferycznych hełmów segmentowych, zbudowanych podobnie jak pancerz lamelkowy z wielu metalowych zbrojników. Często wzmacniano je opinającymi dzwon obręczami. Z Persji przejęto wysokie hełmy stożkowe, także wykonywane z jednego kęsa żelaza. Cechą często spotykaną w hełmach koczowników z wielkiego stepu są profilowane na krawędziach wycięcia na oczy i nosale, a także maski mocowane z przodu do krawędzi dzwonu. Nie wszystkie miały jednak znaczenie bojowe, niektóre z pewnością wiązały się ze sferą sacrum. Tarcze, chociaż znane i używane (np. kałkany), nie miały takiego znaczenia jak w Europie czy na Bliskim Wschodzie.

W armii mongolskiej zdecydowanie dominowała szabla, chociaż występowały także proste jednosieczne pałasze, a sporadycznie miecze. Geneza szabli nie jest do końca wyjaśniona, ale prawdopodobnie narodziła się właśnie na obszarach Wielkiego Stepu około połowy I tysiąclecia n.e. Mongolskie szable nie są szczególnie masywne, mają ostry sztych, krótki prosty jelec i trzon rękojeści pochylony w kierunku ostrza. Krzywizna głowni nie jest duża. Uzupełnieniem arsenału były włócznie, m.in. o grotach zaopatrzonych w hak do ściągania przeciwnika z konia, buławy, buzdygany, topory i czekany. Źródła pisane i ikonografia informują też o stosowaniu zbrojnikowych pancerzy na wierzchowca.

Łuk decydował o charakterze armii mongolskiej. Był to złożony łuk refleksyjny z rodziny azjatyckich; posługiwali się nim między innymi Scytowie, Partowie, Persowie. Jego zalety docenili następnie Hunowie, Awarzy, Węgrzy, Turcy. Oczywiście było wiele odmian i technik posługiwania się nim. Generalnie łuk refleksyjny charakteryzuje się łęczyskiem wygiętym w stanie spoczynku w stronę przeciwną niż po założeniu cięciwy (kształt litery „C”). Znacznie zwiększa to jego moc podczas strzału.

Wykonanie łuku było bardzo skomplikowane i trwało nawet rok. Proces znamy dzięki zachowanej do dzisiaj w Mongolii tradycji; wszak wciąż odbywają się tam strzeleckie zawody. Rdzeń stanowiła wysuszona brzozowa deseczka, końce wykonywane również z drewna musiały mieć naturalne wygięcie, wklejano w nie kościane płytki z wycięciami na cięciwę. Od strony wewnętrznej do brzozowego rdzenia przyklejano długie płaskie płytki z rogu kozła lub bawoła, a do zewnętrznej – odpowiednio spreparowane płytki ze ścięgien zwierzęcych. Owe złożone elementy oklejano paskami kory brzozowej strzegącej przed wilgocią. Na koniec w centralną wewnętrzną część wklejano płytkę drewnianą, rogową lub kościaną, a na zewnątrz płytkę kościaną. Cięciwę sporządzano ze splecionych rzemieni z surowej, twardej skóry zwierzęcej.

Według Marco Polo mongolski wojownik powinien posiadać oprócz miecza (szabli) i maczugi „(...) łuk i sześćdziesiąt strzał, trzydzieści mniejszych, zakończonych krótkim żelaznym ostrzem do przebijania na wskroś z dużej odległości, i trzydzieści większych, z szerokim ostrzem, które ciskają z bliska i wbijają w twarz, w ramiona, przecinają nimi sznury łuków i wielkie szkody wyrządzają”. Specjalizacja w produkcji strzał, często znajdowanych w grobach, była znaczna. Frapują groty zaopatrzone w kościane świstawki, które podczas lotu strzały wydawały dźwięk mający funkcje sygnalizacyjne, ale też przerażający wroga. Łuki noszono w łubach po lewej stronie pasa, kołczan (ze skóry lub brzozowej kory) zawieszony był po stronie prawej. O wyjątkowej pozycji łuku w życiu koczowników świadczy wzmianka z „Tajnej historii Mongołów”: „czy dla męża jest coś piękniejszego, niż leżeć po śmierci ze swoim łukiem i kołczanem?”.

Oszałamiające sukcesy armii mongolskiej możliwe były także dzięki doskonale rozwiniętej sztuce oblężniczej, wszak twierdz zdobyli za jej pomocą bez liku, a także niekonwencjonalnym środkom bojowym budzącym u wielu przeciwników przerażenie. Korzystali z obcych osiągnięć na tym polu, głównie chińskich, ale przetworzywszy zdobycze techniczne sąsiadów, osiągnęli taką biegłość, iż niektórzy uważają, że przerośli swych mistrzów. Specjaliści od bojowych machin byli bardzo wysoko cenieni, sprowadzano ich z bardzo odległych prowincji, np. z Iranu, obsługa tej broni należała do wydzielonych oddziałów.

Poza kamieniami wyrzucanymi z machin wykorzystujących przeciwwagę i włóczniami wypuszczanymi z wielkich kusz, ważnym rodzajem amunicji były pociski z naftą i mieszankami zapalającymi. Otóż były to ceramiczne lub żelazne garnki wypełnione substancją sporządzoną najprawdopodobniej z siarki, saletry, związków ołowiu, wosku, sosnowej żywicy, kilku rodzajów olejów roślinnych, włókna bambusa i sezamu. Opakowana w papier i pokryta smołą masa miotana była po uprzednim zapaleniu dołączonego lontu. Owych mieszanek zapalających użyli Mongołowie między innymi właśnie podczas oblężenia Bagdadu w 1258 roku.

Wiemy także, że używali oni ognia greckiego. Specjalne ceramiczne pojemniki znane są z wykopalisk, znaleziono je m.in. w Karakorum. Znajomość prochu wykorzystywano do sporządzania petard, które stosowano przeciwko przeciwnikom, wywołując ich przerażenie. Z przetworzonych surowców roślinnych sporządzano zaś mieszanki po zapaleniu wydzielające gazy. Dokładnej receptury nie znamy, wiemy, że stosowano m.in. silnie trujący tojad. Podobnie jak petardy, broń tę stosowano przede wszystkim w celu osłabienia morale wroga, a nie jego fizycznego wyeliminowania. Niewykluczone, iż takim bojowym środkiem posłużono się pod Legnicą w 1241 roku. Wiele relacji dotyczących stosowania przez Mongołów niekonwencjonalnej broni jest niejednoznacznych, co oczywiście wiąże się z niewielką wówczas znajomością takich technik.

Nie została rozstrzygnięta ostatecznie kwestia zastosowania przez koczowników lufowej artylerii ogniowej. Na taką ewentualność wskazywałyby relacje chińskie odnoszące się do początku XIII wieku, mówiące o ważącym 7 ton „gromie” strzelającym żelaznymi kulami i powodującym huk ogłuszający ludzi stojących w pobliżu.

Michał Mackiewicz jest pracownikiem naukowym Muzeum Wojska Polskiego

Wojacy Czyngis-chana korzystali – w miarę podbojów – z dorobku Chin oraz Persji. O bojowym rynsztunku mongolskim wiemy sporo dzięki relacjom pisanym i zabytkom ikonograficznym, obcym w przeważającej mierze, oraz znaleziskom archeologicznym, przede wszystkim na cmentarzyskach.

Najbogatsi członkowie koczowniczej elity mogli pozwolić sobie na komplet rynsztunku zarówno zaczepnego, jak i ochronnego. Rozpowszechniony był pancerz lamelkowy, którego liczne fragmenty są znajdowane w grobach. Poza nim stosowano pancerze z utwardzonej wielowarstwowej skóry i watowane kaftany. Kolczuga była znana, jednak stosowano ją wówczas w bardzo ograniczonym zakresie, jedynie na terenach sąsiadujących z Rusią.

Pozostało 91% artykułu
Historia
Zaprzeczał zbrodniom nazistów. Prokurator skierował akt oskarżenia
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Historia
Krzysztof Kowalski: Kurz igrzysk paraolimpijskich opadł. Jak w przeszłości traktowano osoby niepełnosprawne
Historia
Kim byli pierwsi polscy partyzanci?
Historia
Generalne Gubernatorstwo – kolonialne zaplecze Niemiec
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Historia
Tysiąc lat polskiej uczty