Wiosną 1297 roku powstanie ogarnęło już niemal całą Szkocję. Do końca sierpnia szkoccy patrioci odzyskali większość zamków na północy, zajęli port w Aberdeen. We wrześniu oddziały Wallace’a i Murraya połączyły się pod Dundee i rozpoczęły walkę regularną.
Tymczasem na zachodnich nizinach nieśmiałe wystąpienia przeciwko władzy Edwarda I podjęli w końcu możni lordowie, lecz ich niemrawe działania zakończyły się 7 lipca 1297 roku haniebną kapitulacją pod Irving. Uspokoiło to na moment angielskich namiestników liczących na zdławienie rozruchów za pomocą wojsk lokalnych stronników. Kiedy miesiąc później do Londynu zaczęły napływać szczegółowe informacje o szkockiej rebelii, stało się jasne, że sytuacja jest poważna i wymaga interwencji armii królewskiej. Edward I, zajęty wyprawą do Flandrii, nakazał zebranie oddziałów z północnych prowincji Anglii i skoncentrowanie ich w Berwick, gdzie miały połączyć się z siłami okupacyjnymi hrabiego de Warenne’a. Według raportów Cressinghama zgromadzono ok. 350 ciężkozbrojnych rycerzy i 10 tys. pieszych żołnierzy, w tym 800 walijskich łuczników. Znaczną część wojska stanowili zaprawieni w bojach weterani, ufni w umiejętności dowódców, którzy do tej pory nie zaznali jeszcze porażki. Anglicy, pamiętając swoje niedawne zwycięstwa spod Berwick i Dunbar, byli przekonani o swojej wyższości. Szkoccy powstańcy jawili im się jako grupa wojskowych amatorów, którzy nie powinni stawić zorganizowanego oporu.
Z końcem lata siły angielskie wyruszyły na północ ku Stirling, ważnemu strategicznie miastu w centralnej Szkocji. Znajdująca się na wzgórzu warownia była świetną bazą wypadową do działań na północy i południu kraju. Wyprawa była starannie przygotowana logistycznie – drogą morską wysłano w pobliże Stirling statki z zaopatrzeniem na kolejne etapy kampanii. Na wieść o ruchach wojsk de Warenne’a połączone siły Wallace’a i Murraya wyruszyły na południe, chcąc powstrzymać marsz wroga na linii rzeki Forth. W przeciwieństwie do zawodowych kontyngentów angielskich była to zbieranina ludzi z uboższych warstw społecznych. Powstańcza armia składała się głównie z lekkiej piechoty uzbrojonej w piki, topory i miecze. Szkoci ustępowali Anglikom także opancerzeniem. Tylko nieliczni wojownicy mieli kolczugi – większość nosiła kaftany z grubej skóry i wełny (niektórzy dla wzmocnienia ochrony przed ciosami mieczy przyszywali do nich metalowe ogniwa łańcuchów). Podobnie wyglądała jazda: wśród ok. 180 towarzyszących Wallace’owi jeźdźców dominowali lekkozbrojni. Na utrzymanie ciężkozbrojnej kawalerii stać było tylko bogatych feudalnych panów, ci zaś albo nie chcieli albo bali się wspierać „ludową awanturę”. Większość szlachty czekała na rozwój wypadków i jeśli nawet w skrytości ducha kibicowała powstańcom, oficjalnie deklarowała posłuszeństwo wobec króla Anglii.