Wspaniały czas wideł

Bitwa po Courtrai budzi tęsknotę zwykłego człowieka za czasami, kiedy chłopskie widły stanowiły broń równie dobrą, jak oręż ludzi pałających się wojennym rzemiosłem. Kiedy ów człowiek naprawdę miał szanse walczyć o swoje racje

Publikacja: 08.05.2008 15:26

Wspaniały czas wideł

Foto: AKG/East News

Obraz rycerzy francuskich – zakutych w zbroje, z kopiami, mieczami i tarczami o barwnych herbach, na potężnych koniach opatrzonych w kropierze – pobudza wyobraźnię. Skłonni jesteśmy przypisywać tym rycerzom cnoty męstwa, niezłomności, wierności i prawości. Cenili je podobno nad życie, a przysięgali też bronić wdów i sierot...

Ich flandryjscy przeciwnicy wywołują wrażenie raczej odpychające. Odziani przeważnie w pikowane kaftany i skórzane fartuchy oraz fragmenty kolczug i kapaliny zdarte z ofiar rzezi w Brugii, stanowili obraz szpetnej hałastry. Chłopi z widłami od gnoju i cepami do walenia w klepisko, tkacze, farbiarze, szewcy i rzeźnicy z halabardami i pikami własnego wyrobu, nożami i toporami ruszyli oto na piękny i dumny kwiat rycerstwa Europy.

I zwyciężyli. Bowiem widłami można było zwalić rycerza z konia, a następnie przebić mu opięty kolczugą brzuch.

Cep służył do rozłupania głowy nie gorzej od buzdyganu.

Topór rzeźnicki odcinał ramiona szybciej od miecza, a dobrze naostrzony nóż rzeźnicki podrzynał gardło lepiej od mizerykordii. Ale nie tylko porównywalny arsenał obu stron zadecydował o triumfie flandryjskich plebejuszy.

Przyświecał im jeszcze cel szczytniejszy od rycerskich cnót, nawet gdyby rzeczywiście były one wyznawane przez tych zabijaków i rabusiów, jakimi w istocie byli średniowieczni rycerze. Flandria walczyła po prostu o wolność.

W tym sensie Courtrai jest zapowiedzią nowych czasów, ery emancypacji warstw uznawanych za niższe, kresu feudalizmu. Zaprawieni w bojach rycerze oraz wyćwiczeni żołnierze zaciężni wielokrotnie udowadniali później przewagę nad pogardzanym „motłochem”. Ale przez całe wieki broń domorosłych wojaków niosła śmiertelną groźbę dla regularnego wojska. Kosy powstańców styczniowych siały grozę wśród sołdatów, pół tysiąclecia z górą po Courtrai.

Aż przyszła epoka karabinu maszynowego. W tej samej Flandrii serie pocisków kosiły całe szeregi żołnierzy, którzy odważyli się opuścić okopy i ruszyć do ataku. Żołnierzy, a cóż dopiero jakąś cywilbandę. Ale to już całkiem inna historia. Pod Courtrai naprawdę decydowała odwaga oraz widły. Wspaniałe czasy pod pewnym względem.

Obraz rycerzy francuskich – zakutych w zbroje, z kopiami, mieczami i tarczami o barwnych herbach, na potężnych koniach opatrzonych w kropierze – pobudza wyobraźnię. Skłonni jesteśmy przypisywać tym rycerzom cnoty męstwa, niezłomności, wierności i prawości. Cenili je podobno nad życie, a przysięgali też bronić wdów i sierot...

Ich flandryjscy przeciwnicy wywołują wrażenie raczej odpychające. Odziani przeważnie w pikowane kaftany i skórzane fartuchy oraz fragmenty kolczug i kapaliny zdarte z ofiar rzezi w Brugii, stanowili obraz szpetnej hałastry. Chłopi z widłami od gnoju i cepami do walenia w klepisko, tkacze, farbiarze, szewcy i rzeźnicy z halabardami i pikami własnego wyrobu, nożami i toporami ruszyli oto na piękny i dumny kwiat rycerstwa Europy.

Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy