Wszyscy za to zostali bohaterami narodowymi; dwaj pierwsi Polski, trzeci Madagaskaru. Trochę to zaskakujące, jak na polskiego szlachcica, ale czy Beniowski był Polakiem? Sam nieraz mienił się Polakiem, ale w istocie był węgierskim szlachcicem ze Słowacji. Można go obdarzyć mianem prawdziwego kosmopolity, awanturnika i obieżyświata, który kierowany dziwną naturą fortuny, ruszył ze Słowacji w swoją zadziwiającą podróż po świecie.
Swe 45-letnie życie Maurycy August Beniowski rozpoczął w 1746 roku w małym słowackim miasteczku Vrbov i początkowo nic nie zapowiadało awanturniczej kariery. Szkoła, administrowanie majątkiem czy wreszcie ożenek, a nawet przejście na luteranizm nie wystarczały jednak żądnemu przygód młodzieńcowi: zaciągnął się w szeregi konfederatów barskich, którzy bezskutecznie próbowali zrzucić z tronu Stanisława Augusta Poniatowskiego i krępujące więzy carycy Katarzyny II. Beniowski w starciu z imperatorową Wszechrusi nie miał szczęścia. Ranny trafił do niewoli. Kibitką przez niezmierzone obszary Sybiru dotarł na kraniec rosyjskiego imperium, na Kamczatkę, gdzie spotkał innych zarówno polskich, jak i rosyjskich zesłańców.
Beniowski nie pogodził się ze swą niedolą i postanowił uciec z miejsca zsyłki. A jeżeli uciekać, to nie samemu, lecz po sarmacku z kompaniją całą. Spiskowcy nie tylko uwolnili się, ale opanowali Bolszerieck. Pod kluczem znalazł się cały garnizon, a zginął jedynie komendant garnizonu major Niłow, któremu zresztą wcześniej krewki Węgier uwiódł córkę Anastazję.
Buntownicy wiedzieli, że jedyna droga ucieczki wiedzie przez ocean, toteż opanowali korwetę „Św. Piotr i Paweł”. Po pięciu miesiącach od przybycia do Bolszeriecka, Beniowski opuszczał miejsce zesłania, uwożąc na pokładzie okrętu 95 osób i drogocenny skład futer. Po długim i wyczerpującym rejsie wokół Aleutów, Japonii i Formozy dotarł wreszcie do Makau. Tam uciekinierzy sprzedali statek z cennym ładunkiem i poprzez Ocean Indyjski i Atlantyk udali się do Francji. Po przybyciu do Paryża w lipcu 1772 r. Beniowski przebojem wszedł na salony, a nawet na dwór królewski.
Były konfederat wiedział, że należy łapać wiatr w żagle, toteż już jako pułkownik w służbie Francji wyruszył na podbój nowych obszarów na wschodzie. Dotarł do Madagaskaru, by w imieniu Ludwika XVI podbić wyspę. Zachowywał się jak zdobywca: walczył z tubylcami, lecz także budował osiedla, drogi i zakładał plantacje bawełny, tytoniu czy trzciny cukrowej. Co zaś najważniejsze, udało mu się przekonać wyspiarzy do tego, że jest potomkiem dawnych władców Madagaskaru – Raminich. Ze znaków na ciele i niebie wywróżyła mu to stara Malgaszka. Wkrótce pod Louisburgiem zebrały się niezliczone tłumy tubylców i okrzyknęły Beniowskiego królem (ampansakebe). Elekt nie odrzucił zaszczytów i rozpoczął swoje królewskie rządy jako Maurycy August I – po czym wyjechał do Francji.