Nizina rozciągająca się między Oką i górnym Donem, na południe od Moskwy, to dawne Księstwo Riazańskie. Ziemie rdzennie ruskie, wcześnie podporządkowane władcom Moskwy, od niepamiętnych czasów zasiedlone przez lud z krwi i kości rosyjski. To tu, w centralnej Rosji zaczęła się ucieleśniać święta idea zbierania ziem ruskich i rodziła się potęga przyszłego imperium. Wzdłuż Donu wiodły trakty handlowe i strategiczne szlaki wojenne, którymi moskiewskie pułki wyruszyć miały w stronę Krymu i ujścia Wołgi.
Dzisiejszy obwód, wcześniej gubernia tulska, już od początków XVIII w. – z woli Piotra Wielkiego, który rozkazał tu wybudować pierwszą fabrykę broni – pełnił rolę zbrojowni państwa carów. Dziś okolice Tuły to nadal ważne zagłębie węglowe, ośrodek hutnictwa i przemysłu metalowego. Ale także ziemia starych twierdz, zabytkowych cerkwi i monastyrów.
Bojarzy Dymitra Dońskiego stanęli oko w oko ze straszliwą Złotą Ordą po przeprawieniu się na prawy, południowy brzeg Donu, poniżej miejsca, gdzie wpada do niego Niepriadwa. Ruski wódz postanowił wydać bitwę na otoczonych lasami łąkach ciągnących się od rzeki do odległego o około pięć kilometrów na południe jedynego w okolicy znaczniejszego wzniesienia, Czerwonego Wzgórza. W połowie XIX w. na jego wierzchołku – z którego Mamaj miał dowodzić swymi czambułami – wzniesiono liczącą prawie 30 metrów kolumnę upamiętniającą wielkie zwycięstwo. W pobliżu tej górującej nad całą okolicą monumentalnej budowli w kilkadziesiąt lat później zbudowano sobór pod wezwaniem św. Siergieja Radoneskiego, duchowego mistrza wielkiego księcia moskiewskiego. Pokryte patyną kopuły bocznych wież tej cerkwi mają kształt hełmów, jakie nosili bojarzy Dymitra. Na przeciwległym skraju pola bitwy – w osadzie Monastyrszyno, w pobliżu ujścia Niepriadwy – powstało w ciągu ostatnich kilkunastu lat, dzięki wysiłkowi najlepszych rosyjskich archeologów i historyków, jedno z najnowocześniejszych w kraju muzeów, poświęcone bitwie i początkom państwa moskiewskiego. Obok wznoszą się cebulaste kopuły soboru Narodzenia Najświętszej Dziewicy i pomnik Dymitra Dońskiego.
Zamiast lasów, które otaczały Kulikowe Pole w średniowieczu, dziś ciągną się tu jak okiem sięgnąć sowchozowe i kołchozowe pola. Ale Don wciąż płynie dawnym korytem wśród zielonych nadrzecznych łąk. W lecie rozbijają na nich swe namioty turyści z najdalszych stron Rosji. Ta piękna, wciąż odległa od cywilizacji okolica – do najbliższej stacji kolejowej jest od pola bitwy ponad dwadzieścia kilometrów – to dla wielu Rosjan, nie tylko miłośników historii, miejsce niemal święte. W każdą rocznicę zwycięstwa nad Tatarami odbywają się tu uroczystości patriotyczne i wojskowe.
Pierwsze samowary powstały w tulskich manufakturach już w XVIII w. Z czasem – a wiele z nich to prawdziwe dzieła sztuki, będące ozdobą miejscowego muzeum samowarów – podbiły Rosję i świat. Niemal równą sławę co samowary zyskały wytwarzane tu harmoszki, akordeony, a także pierniki. Ale Rosja zawdzięcza Tule przede wszystkim broń. Z karabinami z tulskich fabryk – można je oglądać w muzeum uzbrojenia w dawnym arsenale – rosyjska piechota wyruszała, by walczyć z armiami Napoleona i z Hitlerem. Tuła, dziś półmilionowa, od XIV w. twierdza graniczna księstwa riazańskiego, przez dwa wieki broniła kraju przed Tatarami. Przypomina o tym XVI-wieczny kreml z pięknym Soborem Uspieńskim.