Dla magnata lub szlachcica liczył się zysk, więc metody stosowane przez żydowskich dzierżawców w celu wyegzekwowania go, a przy okazji swojej prowizji, ich nie obchodziły. A dzierżawcy z reguły, czując za sobą siłę właściciela, egzekwowali swoje przywileje bez mrugnięcia okiem, szczególnie w dobrach prywatnych (choć w królewszczyznach – mimo zakazów – szlacheccy dzierżawcy niejednokrotnie administrowali z pomocą Żydów). Za złamanie monopolu propinacji albo kłusownictwo w asyście magnackich żołnierzy lub kozaków często rekwirowano dobra delikwenta na poczet kary.
Ręka nie zadrżała nawet, kiedy egzekucja dotyczyła dóbr Kościoła katolickiego, Cerkwi prawosławnej i Kościoła unickiego. Do zamykania świątyń katolickich nie dochodziło, co innego z dyskryminowanymi prawosławnymi. Wykrycie u popa nielegalnej produkcji wina kończyło się zamknięciem świątyni i na nic zdawały się prośby i protestacje. Jak zapłacisz karę, zdejmiemy z drzwi pieczęcie.
Z drugiej strony warto dodać, że swoje prawa wobec Żydów równie bezwzględnie egzekwowali duchowni katoliccy, prawosławni i uniccy, którzy również dzierżawili im swoje własności. Ich relacje ekonomiczne obejmowały również wzajemne kredytowanie przedsięwzięć gospodarczych. Prawo było prawem i w takich sytuacjach najczęściej magnaci czy szlachcice posesjonaci stawali po stronie swoich dzierżawców. Przy okazji takich konfliktów narastała wrogość wobec Żydów, polskiej szlachty i unitów, których prawosławni (rosnący w siłę kozacy i chłopi) traktowali jako zagrożenie dla swojej egzystencji. Podsycała ją Cerkiew, wobec której po unii brzeskiej z 1596 r. władze Rzeczypospolitej nasiliły dyskryminację.
Prawosławna retoryka antyżydowska niczym nie różniła się od tej używanej przez katolików. Typowe hasła brzmiały: „Żydzi to heretycy”, „chrześcijanin nie może wysługiwać się Żydom”, „nie można kupować i spożywać żywności wyprodukowanej przez Żydów”, „małżeństwa i utrzymywanie stosunków seksualnych z Żydami to świętokradztwo”. Wzmacniały je antyżydowskie zarządzenia Cerkwi, np. w 1640 r. synod prawosławny w Kijowie zabronił wiernym kupowania mięsa u Żydów. W tej retoryce dominował jeszcze jeden groźny stereotyp, według którego jezuici, Żydzi i unici tworzyli sojusz przeciw prawosławnym.
Wobec wzrastania w siłę Kozaczyzny i związanej z tym niestabilnej sytuacji na Ukrainie w latach 30. musiało skończyć się to przerażającą tragedią. Dzwonkiem alarmowym było powstanie Pawluka i Skidana w 1637 r. oraz zamieszki, które ogarnęły część Ukrainy w roku następnym: szacuje się, że zginęło wtedy około 200 Żydów, a wiele synagog zostało zniszczonych. Lata 40. okazały się ciszą przed burzą.