W kuchni żydowskiej cymesem nazywa się cały szereg dań, od głównych przez dodatki i sałatki aż po desery. Wspólną cechą wszystkich tych potraw jest słodki smak, pochodzący od miodu i owoców, a także obowiązkowa obecność choć szczypty cynamonu (niektóre źródła podają, że żydowskie cymes pochodzi od niemieckiego Zimmt, co oznacza cynamon).
Zarazem dla wielu Żydów cymes to jednoznacznie i wyłącznie glazurowana miodem marchewka, choć i tutaj panuje wielkie pomieszanie receptur. Należy przyjąć, że jest to duszona na słodko marchewka, z takimi koszernymi dodatkami, jakie znajdą się pod ręką, a będą pasować do marchewki. Mam mocne wrażenie, że w tym wypadku nazwa „cymes” mogła być przejawem żydowskiej przekory i poczucia humoru, bo owe marchewkowe słodycze stanowiły „wyroby deseropodobne” w zastępstwie prawdziwych „cymesów”, czyli frykasów niedostępnych biedocie.
Podaję dziś dwa przepisy, bo nie mogę się oprzeć, by nie zaprezentować także cymesu w wersji mięsnej. W obu przepisach gęsi smalec można zastąpić kurzym, albo użyć masła, choć smak będzie inny.
750 g marchwi
3 łyżki gęsiego smalcu