Arsenał minionych wieków

Publikacja: 06.06.2008 10:54

Arsenał minionych wieków

Foto: Archiwum „Mówią Wieki"

O rozwoju ręcznej broni palnej w XV wieku świadczą zarówno przekazy pisane, jak i ikonografia. Zachowało się też trochę jej oryginalnych egzemplarzy. Z kroniki włoskiego miasta Perugia dowiadujemy się, że nakazano „wykonać pięćdziesiąt bombard długości dłoni, które noszone są w ręce, są piękne i przebijają każdą broń”. Owe krótkie lufy, żelazne lub spiżowe, osadzano na ociosanych klocach drewna, których, mimo największych chęci, kolbami zwać jeszcze nie można. Kaliber luf wynosił 15 – 25 cm, długość 25 – 50 cm.

Strzelanie z takiej broni nie należało do przyjemności. Do niewygód związanych z trzymaniem i celowaniem dochodził jeszcze silny odrzut odczuwany właśnie z powodu braku kolby. Lufy zaczęto więc wyposażać w mocowane od spodu haki. Dzięki nim broń, zwaną teraz hakownicą, można było oprzeć o coś stabilnego: mury miejskie, ściany wozu taborowego lub krawędź największych pawęży szturmowych. Była to wówczas broń jeszcze bardzo niedoskonała. Słabej jakości lufy, długotrwały proces ładowania i wreszcie niewielka celność powodowały, że straty ponoszone od ognia hakownic i lżejszych rusznic były minimalne. Nie może więc dziwić, że wciąż w łaskach były łuk i kusza, celniejsze i bardziej szybkostrzelne, a w przypadku kuszy z naciągiem korbowym – o zbliżonej sile rażenia.

Niemniej ostrzał prowadzony z wielu luf zza dobrze umocnionych pozycji musiał wpływać deprymująco na przeciwnika, zwłaszcza pozbawionego wsparcia własnych strzelców. Jak wszędzie, kluczem do sukcesu było umiejętne wykorzystanie nowej broni i zdolność do współdziałania z innymi formacjami.

Mistrzostwo w tym osiągnęli czescy husyci, a ich doświadczenia promieniowały wówczas na całą Europę.

Doniosłym wydarzeniem było wynalezienie zamka lontowego (połowa XV wieku), pierwszego w dziejach broni palnej i najdłużej bojowo używanego w historii (do pierwszej połowy XVIII wieku).

Pierwszy jego typ był bardzo prymitywny. Sztabka przytwierdzona osiowo do boku łoża jednym końcem przytrzymywała lont (włókna lniane nasycone rozczynem octanu ołowiu), drugi koniec był spustem.

Odtąd strzelec mógł skoncentrować się na celowaniu do przeciwnika, a nie do otworu zapałowego.

Charakterystyczne dla późnego średniowiecza są tarcze zwane pawężami. W najbardziej rozpowszechnionej formie przypominają kształtem prostokąt lub trapez, którego górna krawędź jest najczęściej nieco szersza i zaokrąglona. Tarczę sporządzano z profilowanych desek, powszechnie wykorzystywano lekkie drewno lipy.

Wyróżniającym elementem pawęży był przebiegający środkiem przez całą długość grzbiet, często dwugranny, formowany również z drewna.

Deski po złączeniu i sklejeniu obciągano skórą oklejoną lnianym płótnem. Na taką powierzchnię nanoszono grubą izolacyjną warstwę zaprawy (grunt klejowo-gipsowy), po czym ozdabiano misternymi malunkami i napisami o rozmaitych, m.in. religijnych, treściach. Rozmiary tarcz bywały różne, najczęściej miewały one około 1 metra wysokości, ale zdarzały się prawdziwe kolosy zakrywające człowieka całkowicie. Zwano je tarasowymi i wykorzystywano jako statyczną osłonę podczas oblężeń, zza której strzelcy mogli razić przeciwnika (ściany szturmowe). Ten sposób ich wykorzystania ma swą odległą analogię, podobnie używali wielkich prostokątnych tarcz Asyryjczycy (tarczownik i łucznik).

Dla bardziej pewnego oparcia pawęże zaopatrywano niekiedy w metalowe kolce u dolnej krawędzi służące do wbicia w ziemię, tarasowe miały natomiast podpórki. Choć w XV wieku pawęże stanowiły przede wszystkim atrybut zaciężnego piechura, bywały też małe tarcze (zwane niekiedy pawężkami) używane przez jeźdźców.

XV-wieczne pawęże związane są głównie z kręgiem niemiecko-czeskim (husyci), chociaż używano ich także w Europie Zachodniej (m.in. w Szwajcarii, Burgundii). Geneza owej tarczy wciąż budzi kontrowersje. Choć nazwa wskazuje na włoskie miasto Pawię, ten typ osłony już w XII wieku stosowali Bałtowie. Jego rozpowszechnienie wiąże się m.in. z Krzyżakami, którzy element ów zaadoptowali dla własnego użytku (podobnie jak Mazowszanie), o czym świadczą zarówno źródła pisane, jak i ikonografia. Zadziwiająco dużo pawęży przetrwało do naszych czasów, być może ich niezwykle efektowna postać sprawiła, że wykorzystywano je masowo jako ozdoby w kościołach lub ratuszach.

W Polsce jest kilka średniowiecznych pawęży, najwięcej w MWP w Warszawie; kilka z nich łączonych jest powszechnie (i mylnie zarazem) z milicją miejską Wrocławia.

Hełm w średniowieczu przeszedł długą drogę rozwojową: od najpopularniejszego o formie konicznej z nosalem (zwanego normańskim) po zróżnicowane i bardzo zaawansowane konstrukcyjnie typy. Wiek XIII to właściwie dominacja trzech zasadniczych typów hełmów: kapalina, bascinetu (zwanego w Polsce szłomem) oraz garnczkowego. Dwa pierwsze otworzyły drogę rozwojową dla bardziej zaawansowanych form, trzeci utracił w XIV wieku znaczenie bojowe.

Najtańszy i niezmiernie popularny w całej Europie (także w XV wieku) był kapalin zbliżony formą do kapelusza i używany w równym stopniu przez jeźdźców i pieszych żołnierzy. Zarówno kształt dzwonu (pogłębianie), jak i ronda (opuszczanie) zmieniały się, niemniej jednak hełm ten pozostał otwarty. Bascinet z kolei był hełmem o głębokim dzwonie, dość szczelnie przylegającym do głowy, który od XIII wieku ewoluował w kierunku bardziej szczelnej, kompletnej osłony. Do dolnej profilowanej krawędzi przyczepiano za pomocą integralnych tulei kolczy czepiec osłaniający policzki, szyję i ramiona. Hełmów takich używali, podobnie jak kapalinów, i piesi, i konni. W celu zapewnienia ochrony przedniej części twarzy zaczęto z przodu mocować ruchome zasłony. Z początku niewielkie, przypominające nosal w normanie, z czasem rozbudowane w pełną osłonę twarzy. Tak powstała przyłbica będąca hełmem zamkniętym, znacznie praktyczniejszym niż garnczkowy. Istniało kilka form ruchomych zasłon różniących się zarówno kształtem, jak i zawiasowym sposobem mocowania. Jednym z najbardziej efektownych w formie był słynny psi pysk (Hundsgugel), w którego produkcji specjalizowały się warsztaty północnych Włoch. Duża wewnętrzna pojemność zasłony oraz liczne otwory wentylacyjne zapewniały żołnierzowi dostateczny komfort, wyostrzony kształt dzwonu zaś czynił zasłonę odporną na ciosy. Używali jej ciężkozbrojni kawalerzyści. Hełmy z ruchomymi zasłonami nie kończą żywota w średniowieczu, wiele oryginalnych form uzyskują w renesansie, używane są jeszcze w czasie wojny trzydziestoletniej (odrodzenie przejdą w wieku XX).

O rozwoju ręcznej broni palnej w XV wieku świadczą zarówno przekazy pisane, jak i ikonografia. Zachowało się też trochę jej oryginalnych egzemplarzy. Z kroniki włoskiego miasta Perugia dowiadujemy się, że nakazano „wykonać pięćdziesiąt bombard długości dłoni, które noszone są w ręce, są piękne i przebijają każdą broń”. Owe krótkie lufy, żelazne lub spiżowe, osadzano na ociosanych klocach drewna, których, mimo największych chęci, kolbami zwać jeszcze nie można. Kaliber luf wynosił 15 – 25 cm, długość 25 – 50 cm.

Pozostało 92% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem