Na usługach cesarza i... cara

Kwestią budzącą wiele emocji, także po latach, był ówczesny stosunek Żydów do niepodległościowych aspiracji Polaków w epoce napoleońskiej.

Publikacja: 09.06.2008 13:20

Na usługach cesarza i... cara

Foto: Żydowski Instytut Historyczny

Red

Rzucone wówczas hasło jedności serc i umysłów wszystkich mieszkańców dawnej Rzeczypospolitej w walce o odzyskanie własnego państwa stawiało Żydów przed koniecznością sprostania rozbudzonym oczekiwaniom patriotycznej opinii publicznej.

Oto np. 14 czerwca 1807 r. w popularnej komediooperze „Okopy na Pradze” Ludwika Duszewskiego z 1807 r. na scenie pojawiał się warszawski Żyd Mosiek, który dokładając własne trzy dukaty na cele patriotyczne, wyjaśniał, że „i my, Żydzi, wiemy, cośmy winni tej ziemi (...)”. Zdumiony mieszczanin Grzela odpowiadał mu śpiewką: „Wejcie, wejcie! co za dziwy, / Kej tes, gdy Polak powstaje, / Nawet i Żyd niepoczciwy/ Podćciwym się zaraz staje!” – co zapewne dobrze oddawało nastroje patriotycznych, a niekoniecznie sprzyjających Żydom „Grzelów”. Publiczność obu wyznań usatysfakcjonować mogło natomiast końcowe duetto obu bohaterów: „A więc odtąd w świętej zgodzie, / Gdy żyjem w jednym Narodzie. / W iakiey bądź jesteśmy wierze, / Ratuymy Ojczyznę szczerze”.

Podobne oczekiwania wobec ludności żydowskiej żywiono również w 1812 r., co potwierdza kolejne źródło literackie – komedioopera „Wkroczenie na Litwę”, w której autor Alojzy Żółkowski przedstawił portret arendarza Mojżesza, Żyda patrioty, oddającego nieocenione usługi wojskom polskim. W „śpiewce na nutę wodewila” wyjaśniał on, że choć „przy różnych zmianach/ Plemię Jozuego/ Zwykło prawie na kolanach/ Iść witać każdego/ Lecz to wszystko pewnie było/ Czczym pochlebstwa dymem. / Dla Polaków tylko miło/ Wyjść nam z baldachimem”. Baldachim, używany podczas ślubów do uroczystego przeprowadzania nowożeńców, był nieodłącznym atrybutem wszystkich uroczystych powitań znakomitych gości przez starszyznę żydowską.

W rzeczywistości zryw Polaków z zaboru pruskiego w latach 1806 – 1807 cieszył się pewną sympatią wśród tamtejszej ludności żydowskiej, choć w szeregach wojsk polskich pojawiło się niewielu wywodzących się z niej ochotników. Poparcie sporej części Żydów dało się jednak zauważyć w składanych lokalnie składkach na potrzeby armii. Powrót polskiej władzy w 1809 r. dobrze przyjęli również Żydzi galicyjscy zniechęceni do Austriaków uciskiem fiskalnym i próbami ingerencji państwa w życie żydowskich gmin. Po rozpoczęciu wojny 1812 r., gdy sejm ogłosił utworzenie Konfederacji Królestwa Polskiego, wśród składanych do niej akcesów, obok osób prywatnych, duchowieństwa, instytucji i miejscowości znalazło się również kilkadziesiąt podpisanych przez synagogi, gminy bądź „starozakonnych mieszkańców” różnych miast.

Część Żydów w zaborze rosyjskim istotnie zadeklarowała lojalność wobec tworzonych pod egidą Napoleona polskich władz. Niektórzy stali się również cenionymi współpracownikami napoleońskiego wywiadu – mickiewiczowski Jankiel nie był jedynie tworem poetyckiej wyobraźni. Gwoli ścisłości należy również dodać, że wielu Żydów odnaleźć można na listach płac agentów rosyjskiego wywiadu – ze względu na kontakty i wspomniany już dostęp do informacji, obie walczące strony poszukiwały ich usług. Jednocześnie jednak wielu uczestników marszu na Moskwę i tragicznego z niej odwrotu zarzucała litewskim Żydom czerpanie niegodnych zysków z handlu dobrami zrabowanymi przez maruderów, niechęć do napoleońskich wojsk i gotowość do aktywnej współpracy z Rosjanami – szpiegostwo, wydawanie ukrywających się rozbitków Wielkiej Armii, a nawet masowe morderstwa na rannych, których dopuszczała się żydowska biedota w Wilnie i kilku innych miastach.

Wśród Polaków głośnym echem odbiły się wydarzenia, do których doszło w Brześciu, wyzwolonym w 1812 r. przez wojska napoleońskie, a w sierpniu tegoż roku przejściowo opanowanym przez rosyjski podjazd. Miejscowi Żydzi nie tylko powitali go entuzjastycznie, co gorsza – jak donosiły raporty – „szpiegostwem służyli Moskalom, wskazywali gorliwych obywatelów i naprowadzali na ich domy”.

Rzucone wówczas hasło jedności serc i umysłów wszystkich mieszkańców dawnej Rzeczypospolitej w walce o odzyskanie własnego państwa stawiało Żydów przed koniecznością sprostania rozbudzonym oczekiwaniom patriotycznej opinii publicznej.

Oto np. 14 czerwca 1807 r. w popularnej komediooperze „Okopy na Pradze” Ludwika Duszewskiego z 1807 r. na scenie pojawiał się warszawski Żyd Mosiek, który dokładając własne trzy dukaty na cele patriotyczne, wyjaśniał, że „i my, Żydzi, wiemy, cośmy winni tej ziemi (...)”. Zdumiony mieszczanin Grzela odpowiadał mu śpiewką: „Wejcie, wejcie! co za dziwy, / Kej tes, gdy Polak powstaje, / Nawet i Żyd niepoczciwy/ Podćciwym się zaraz staje!” – co zapewne dobrze oddawało nastroje patriotycznych, a niekoniecznie sprzyjających Żydom „Grzelów”. Publiczność obu wyznań usatysfakcjonować mogło natomiast końcowe duetto obu bohaterów: „A więc odtąd w świętej zgodzie, / Gdy żyjem w jednym Narodzie. / W iakiey bądź jesteśmy wierze, / Ratuymy Ojczyznę szczerze”.

Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem