Reklama

Pruski żartowniś i koniec żartów

Przed zaborami Żydzi w Rzeczypospolitej nie nosili nazwisk. Na przykład Jakuba, którego spłodził Levi, nazywano po prostu Jakubem synem Leviego.

Publikacja: 09.06.2008 13:53

Zmienili to Prusacy, którzy – trzeba pamiętać – po 1795 roku zajmowali też centrum Polski wraz z Warszawą. Tu właśnie dotarł w 1803 roku urzędnik króla pruskiego, niejaki Ernst Theodor Amadeus Hoffmann, który – nie wysilając się zbytnio – nazwał naszego Jakuba, w najprostszym tłumaczeniu na niemiecki, Levinsohnem.

Kariera owego Hoffmanna całkowicie nie licowała z powagą państwa pruskiego. Z Królewca przez Głogów i Poznań trafił za karę do Płocka. Zesłano go tam, bo rysował karykatury przełożonych. Zamiłowanie do żartów nie opuściło go w Warszawie, gdzie właśnie powierzono mu obowiązek wymyślenia nazwisk dla tysięcy polskich Żydów. Urzędował, zdaje się, na Freta. Dodawanie „Sohn” (syn) do imienia ojca prędko go znudziło i zaczął mnożyć jabłonie i jodły (Apfelbaumów, Tannenbaumów), złotych kowali i kamienie (Goldschmidtów, Goldsteinów), bądź kwiaty, a nawet całe pola róż (Rosenblumów, Rosenfeldów).

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Historia
Kim naprawdę był Hans Kloss
Historia
Jakie tajemnice skrywa jeszcze więzienie przy Rakowieckiej w Warszawie
Historia
Zrabowany pierścień króla Zygmunta Starego w niemieckich rękach
Historia
Lądowa epopeja żaglowca Vasa
Historia
Wikingowie: w poszukiwaniu nowego domu
Reklama
Reklama