Ten zanotował we wspomnieniach rozmowę z Maurycym, który ofiarował się towarzyszyć mu w Petersburgu:

„ – Ależ jak to możliwe? – spytałem zdziwiony. – O ile mi wiadomo, Żydom nie wolno mieszkać w wielkich miastach Rosji, tylko na peryferiach cesarstwa.

– Ty będziesz mógł zatrzymać się tam przez 24 godziny, a więcej ci nie trzeba – odparł z rezygnacją. – Ja, jako kupiec pierwszej gildii, jak oni to nazywają, mam zezwolenie na nieograniczony pobyt, ale muszę za to płacić specjalny podatek. Prawo do mieszkania w dowolnym mieście Rosji przysługuje wyłącznie tym Żydom, którzy ukończyli uniwersytet lub konserwatorium.

Słysząc o tej haniebnej dyskryminacji, poczułem nagły przypływ obrzydzenia, ale na myśl, że mógłbym wystąpić przed mymi kolegami w sali wzniesionej przez Antoniego Rubinsteina, nie potrafiłem się oprzeć. Podziękowałem szwagrowi za inicjatywę i postanowiłem jechać”.

Koncert się więc odbył, publiczność przyjęła artystę gorąco, ten jednak musiał wracać rankiem do Warszawy (oddano mu wtedy paszport skonfiskowany wieczorem w hotelu), nie zobaczywszy wcale rosyjskiej stolicy.