Początki nie były łatwe. Oto charakterystyczny fragmencik dziennika niejakiego Williama G. Burn Murdocha, który na przełomie XIX i XX wieku wybrał się w podróż „Z Edynburga do Indii i Burmy”:
„Schodzimy na brzeg po kładkach (dwie szerokie deski), mijamy hinduskich kulisów i burmańskich tragarzy dźwigających pudła i worki zwisające z obu końców bambusowych tyczek opartych na ich ramionach, obok stert wielkich bali ułożonych na piasku plaży. Po obu stronach drogi siedzą kobiety, sprzedające podróżnikom kawałki trzciny cukrowej, słodkie herbatniki, cygara, wodę sodową i ngapi. Ngapi to wielki przysmak w Burmie, który charakteryzuje się bardzo szczególnym zapachem! Przyrządza się go z roztłuczonych zgniłych ryb – dla nas to równie nieprzyjemna przekąska, jaką mógłby się wydać Burmańczykowi kawałek dojrzałego sera Stilton”.
Podróże koleją, zwłaszcza dalekie, stworzyły też osobną gałąź kulinarną – jedzenie w pociągu. Dla zwykłych zjadaczy chleba nad Wisłą oznacza to kiełbaski po zbójnicku albo parówki z serem, plus ciepłe piwo w wagonie Warsu. W innych krajach Europy jest niewiele lepiej, choć np. w czeskich wagonach restauracyjnych biesiaduje się wspaniale, zwłaszcza że można tam palić i spożywać spory wachlarz napojów alkoholowych.
Ale dla bogatych smakoszy Belg Georges Nagelmackers wymyślił szczególną formę podróżowania – luksusowy Orient Express, w którym kuchnia stanowi jedną z podstawowych atrakcji. Pierwszy Orient Express ruszył w trasę Paryż – Konstantynopol w 1883 r. Potem, po latach prosperity firma poszła w rozsypkę, ale w 1982 r. milioner James Sherwood odkupił oryginalne wagony z lat 20. i 30. i 25 maja 1982 roku nowy Orient Express ponownie wyruszył w podróż przez Europę na trasie Londyn – Wenecja (bilet w ten dziewiczy kurs kosztował bagatela 1200 funtów). Później uruchomiono kilka różnych połączeń, a 12 lipca 2007 r. legendarny pociąg po raz pierwszy zatrzymał się w Polsce, na 1. peronie dworca w Krakowie.
W tym hotelu i kuchni toczących się po żelaznych szynach, posiłki przygotowują francuscy kucharze, a podają je włoscy kelnerzy w trzech fantastycznie urządzonych restauracyjnych wagonach. Oto menu z października 2006 r. (trasa Londyn – Paryż – Wenecja):Lunch: przegrzebki w maśle, filet z czerwonego kurka (taka ryba) z rusztu, podany na kremie kalafiorowo-cynamonowym, cannelloni nadziane farszem z ogonów wołowych duszonych w winie Marsala, udziec króliczy faszerowany foie gras z kaczych wątróbek, w sosie musztardowym; szarlotka z kandyzowanych kasztanów z pigwową marmoladą; lody z miodem akacjowym; kawa kolumbijska.