Inwazja barbarzyńców

Po wojnach włoskich pozostały w dziejach Europy tylko gorycz i żal. Ktoś powiedziałby: – Ile to dobra się zmarnowało!. A ja powiem, że jeszcze więcej zmarnowało się piękna

Aktualizacja: 26.06.2008 19:12 Publikacja: 26.06.2008 12:02

Inwazja barbarzyńców

Foto: Bridgeman Art Library, ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI”

I znów przyszło mi pisać o klęsce Francuzów, skądinąd zupełnie zasłużonej. Tyle że na klęskę zasłużyli również zwycięzcy, albowiem w bitwie pod Pawią jestem po stronie nieszczęsnych Włoch, systematycznie demolowanych przez drapieżnych najeźdźców. Powiada się, że straszne było sacco di Roma. No pewnie, tym bardziej że Rzym (co odkryłem całkiem niedawno) to najpiękniejsze miasto w Europie.

Tylko że barbarzyńskimi hordami Habsburga dowodził wtedy (jeśli można nazwać to dowodzeniem) niejaki Karol Burbon...

Zresztą już wcześniej, przynajmniej od czasów inwazji Karola VIII w 1494 roku, Francuzi wyprawiali we Włoszech rzeczy wołające o pomstę do nieba. To oni zaczęli deptanie Italii żołdackimi butami. W batalii pod Pawią nie było dobrego dla mnie rozwiązania. Albo wygrywa Franciszek I i Mediolan na czas bliżej nieokreślony wpada w łapy Walezjuszy, albo wygrywa Karol V i mamy to, co było – szkodliwą „iberyzację” dużej części Włoch. Toskański książę zmienił się w „dona”, a jego syn w „infanta”. Zgroza.

Naprawdę serce mi się kroi:

kolebka renesansu, kraj, w którym wynaleziono nowoczesną Europę: od perspektywy zbieżnej w malarstwie po podwójną księgowość, legł w prochu pod ciosami niepomiernie mniej rozwiniętych cywilizacyjnie napastników. Bo przecież darmo szukać u nich jakiegoś Michała Anioła czy Rafaela. Piękny pałac Franciszka I w Fontainebleau (podobnie jak nasz Wawel) najwięcej zawdzięcza talentom Włochów: Primaticcia i Rossa Fiorentina. O Hiszpanach w tych sprawach zgoła szkoda gadać.

Ładna odpłata. Co zaś najdziwniejsze i godne najwyższego podziwu – wszystkie plagi hiszpańsko-francuskie nie potrafiły złamać twórczego ducha Italczyków. Jeszcze kilkadziesiąt lat i Włosi powołają do życia styl, który prędko ogarnie całą Europę – barok. Z wzoru rzymskiego kościoła Il Gesu reszta Europy (my też, i to szybko) odbijać będzie jak ze sztancy formy własnych świątyń.

A wyczerpane do szczętu Włochy niespiesznie zaczną schodzić ze sceny wielkiej kultury. Nowym liderem będzie Francja – Francja Richelieu, Mazarina, Ludwika XIV.

I ta Francja zmoże w końcu długo przeważającą Hiszpanię: żyzność jej ziemi i przedsiębiorczość jej mieszkańców pokonają zamorskie złoto Hiszpanów.

Ale to już trochę inna historia.

I znów przyszło mi pisać o klęsce Francuzów, skądinąd zupełnie zasłużonej. Tyle że na klęskę zasłużyli również zwycięzcy, albowiem w bitwie pod Pawią jestem po stronie nieszczęsnych Włoch, systematycznie demolowanych przez drapieżnych najeźdźców. Powiada się, że straszne było sacco di Roma. No pewnie, tym bardziej że Rzym (co odkryłem całkiem niedawno) to najpiękniejsze miasto w Europie.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: „Największy wybuch radości!”
Historia
Metro, czyli dzieje rozwoju komunikacji miejskiej Część II
Historia
Krzysztof Kowalski: Cień mamony nad przeszłością
Historia
Wojskowi duchowni prawosławni zabici przez Sowietów w Katyniu będą świętymi
Historia
Obżarstwo, czyli gastronomiczne alleluja!