Przez całe średniowiecze Europa posługiwała się jednosiecznym mieczem. Walory szabli znano oczywiście, walczyli nią bowiem Awarzy, Węgrzy (zarzucili ją w połowie X wieku) czy wreszcie Tatarzy, ale nigdzie się ona, poza Rusią, nie zadomowiła. Okres renesansu przyniósł bardzo istotną zmianę. Podczas gdy kraje zachodniej części kontynentu pozostały wierne broni o prostej głowni, sporadycznie tylko stosując tę o głowni krzywej, szabla stała się zasadniczym orężem żołnierzy ze wschodu Europy – przede wszystkim Węgrów i Polaków. Przyczyny były oczywiście prozaiczne, wybrano broń, która najlepiej sprawdzała się na teatrze działań wojennych prowadzonych przeciwko Turkom (Węgrzy), Tatarom i Moskwie (Polacy). U Turków szabla zaczęła w XIV wieku stopniowo zdobywać przewagę nad używanym dotychczas mieczem.
Wówczas też zetknęli się z nią znowu Europejczycy, a Węgrzy zaadaptowali ją u siebie; w wieku XV wykształcił się u nich rodzimy typ szabli, wzorowany oczywiście na broni Osmanów, obficie czerpiących z dorobku Persów. Pierwsze szable były wyjątkowo surowe w swej formie, o prostych półtoraręcznych trzonach rękojeści, jelcach krzyżowych i głowniach o nieznacznej krzywiźnie. Szybka ewolucja doprowadza do wykształcenia się w XVI wieku formy typowej dla tego regionu. Broń ta posiadała rękojeść otwartą, z dosyć długim jelcem krzyżowym z wąsami i charakterystyczną głowicą z migdałowatym kapturkiem, nieco pochyloną ku przodowi. Głownia nabiera już wyraźniej krzywizny i masywności, sztych staje się obosieczny i szerszy (tzw. pióro). Walory bojowe tej broni są niezaprzeczalne, stanowi ona nieodłączny atrybut lekkiej jazdy raców-husarzy, wzorowanej na kawalerii tureckiej. Z Węgier szabla przenika do Polski (wraz z formacją lekkiej jazdy), źródła ikonograficzne i pisane świadczą o jej obecności już na początku XVI wieku. W okresie tym jednocześnie używany jest miecz, będący orężem niektórych piechurów, a nade wszystko kopijniczej ciężkozbrojnej kawalerii. Na zachodzie Europy szabla wyróżniać się będzie rozbudowaną oprawą rękojeści, zbliżoną do rapierowej. Chociaż w tamtejszej wojskowości odgrywa rolę marginalną praktycznie aż do czasów wojen napoleońskich, zachodnioeuropejskie warsztaty będą suto zaopatrywać wschód w doskonałej jakości głownie.
Podczas gdy okres średniowiecza charakteryzował się w dziedzinie artylerii wielką przypadkowością i próbami poszukiwań najbardziej racjonalnych form sprzętu (m.in. mało efektywne wielkie bombardy), renesans przynosi pewien porządek, konstruowanie dział zaczyna opierać się na obliczeniach, dzięki którym udaje się określać proporcje w budowie luf. Największe wówczas zasługi na tym polu przypadają Francji, która już od drugiej połowy XV wieku dysponuje najnowocześniejszą i najliczniejszą artylerią. Doniosłym wydarzeniem jest zastosowanie odlewania kul z żelaza (1470 rok), dzięki czemu udaje się zmniejszyć kaliber luf, ponieważ żelazo ma znacznie większy ciężar gatunkowy niż kamień. Odlewane są także same lufy wraz z czopami, które umieszcza się następnie w panwiach łoża; dzięki temu usprawnieniu można już swobodnie nadawać pożądany kąt podniesienia. Ze zmniejszeniem kalibru luf idzie w parze jej wydłużenie i wzmocnienie ścian; lepszy materiał, jakim jest udoskonalony spiż, pozwala na zastosowanie znacznie większego ładunku prochu.
Długa lufa daje dostateczny czas potrzebny do całkowitego spalenia się prochu i w efekcie pozwala znacznie lepiej wykorzystać prężność gazów. Pojawia się klasyczne dwukołowe drewniane łoże, którego żywot trwać będzie aż po wiek XIX. Wszystko to sprzyja ograniczeniu rodzajów sprzętu, a nade wszystko wpływa na coraz lepszą efektywność ognia i mobilność na polu walki. Typ dział zaczyna się określać według wagi pełnej kuli kamiennej (potem żelaznej lanej) podawanej w funtach (wagomiar). W połowie XVI wieku doszło we Francji do ustanowienia pierwszego klarownego systemu klasyfikacji sprzętu artyleryjskiego – tzw. sześć kalibrów Francji. Najcięższymi były armaty o kalibrze 155 mm (kula o wadze 33,5 funta) i wadze całkowitej dochodzącej do ponad 5 ton, potem wielkie kolubryny kaliber 125 mm (16,5 funta), kolubryny bastardy 80 mm (7,5 funta), kolubryny średnie 65 mm (2,5 funta), wreszcie małe działka strzelające kulami ołowianymi, czyli falkony 55 mm (1,5 funta) i falkonety 35 mm (0,75 funta); funt odpowiadał wadze około 0,5 kg. Obie armie walczące pod Mohaczem wprowadziły do walki artylerię; Węgrzy kilkadziesiąt dział, Turcy znacznie więcej. Ci ostatni, dzięki zachodnim specjalistom, uczynią niebawem z tej kategorii broni jeden ze swych największych atutów.
Renesans przyniósł wiele technicznych nowinek w dziedzinie broni. Jedną z najistotniejszych było wynalezienie i wdrożenie do produkcji zamka kołowego do ręcznej broni palnej. Choć zaczęto go stosować w pierwszej ćwierci XVI wieku, pierwszy znany schemat pochodzi od Leonarda da Vinci. Genialny wynalazca zamieścił go w tzw. Kodeksie atlantyckim (koniec XV wieku). Iskra potrzebna do zapalenia prochu na panewce powstawała w wyniku tarcia metalu o piryt; najważniejszym elementem zamka było koło o żłobkowanej krawędzi, które umocowane na osi w postaci czworogrannego trzpienia, nakręcane było specjalnym kluczem podobnie jak zegarowy mechanizm. W szczękach ruchomego kurka utrzymywanego w pożądanej pozycji zapomocą sprężyny, tkwił piryt. Po nakręceniu mechanizmu koła należało przesunąć kurek tak, aby piryt dotknął krawędzi koła. Po naciśnięciu spustu koło obracało się ze znaczną szybkością, trąc piryt i wytwarzając tym samym iskrę. Ta padała na panewkę, powodując zapłon, a ogień przedostawał się poprzez otwór zapałowy do komory prochowej w dnie lufy. W porównaniu z powszechnie już wówczas stosowanym zamkiem lontowym, nowa konstrukcja posiadała kilka zasadniczych zalet. Przede wszystkim, po załadowaniu i nakręceniu koła, broń gotowa była do strzału w każdej chwili, nie był potrzebny kłopotliwy żarzący się lont. W trakcie strzału nie dochodziło do przemieszczenia się kurka, a więc szarpnięcia, co mogło wpływać na lepszą celność. Ta precyzyjna konstrukcja miała, niestety, także wady; była nieporównywalnie droższa niż prymitywny zamek lontowy, znacznie podatniejsza na zanieczyszczenia i mechaniczne uszkodzenia, trudna do naprawy w warunkach polowych, szczególnie przez niewprawnego w ślusarskim rzemiośle wojaka. Dlatego też broń lontowa zdecydowanie dominowała w piechocie, aż do początku XVIII wieku, kiedy zastąpiły ją karabiny skałkowe. Rewolucja jednak nastąpiła – w kawalerii. Broń, przy której nie trzeba majstrować lontem, a jest zawsze gotowa do strzału, okazała się wprost stworzona dla tej kategorii walczących; długa broń palna, ale zwłaszcza pistolety z zamkami kołowymi miały sukcesywnie zmieniać oblicze zachodnioeuropejskiej jazdy; z siły uderzeniowej, ofensywnej, walczącej bronią białą, przekształciła się w formację strzelczą, pomocniczą wobec piechoty.