Konflikt przerwała dopiero śmierć Pogrobowca i objęcie tronu przez syna zwycięzcy spod Belgradu, Macieja Hunyadiego w 1458 roku.
Nowego króla zwano powszechnie Maciejem Korwinem od herbu rodowego Hunyadich – czarnego kruka (łac. corvus).
W zgodnej opinii historyków trwające ponad cztery dekady jego rządy to jeden z najlepszych okresów w dziejach Węgier. Nowy władca kontynuował politykę ojca. Kładł nacisk na rozwój gospodarczy, by z pozyskanych w ten sposób środków finansować skuteczną obronę przed zagrożeniem tureckim. Zasługą Korwina było stworzenie Czarnych Szeregów lub inaczej Czarnej Armii (Fekete Sereg). Była to od czasów antycznych pierwsza stała, zawodowa armia, utrzymywana z regularnie wypłacanego żołdu. Ta dziesięciotysięczna, świetnie wyszkolona i uzbrojona armia siała popłoch w całej Europie Środkowej i Wschodniej. Król szybko doszedł bowiem do przekonania, że liczenie na pomoc chrześcijańskiej Europy w obliczu najazdu tureckiego jest naiwnością. Szansę na trwałe zatrzymanie Turków dawało w jego mniemaniu dopiero powiększenie terytorium i potencjału militarnego Węgier tak, by same mogły odeprzeć nieprzyjaciela. Konsekwencją tego rozumowania były podboje. Korwin opanował czeski Śląsk, Łużyce i Morawy, a w 1469 roku koronował się na króla Czech. Udało mu się też zająć Dolną Austrię i zdobyć Wiedeń. Był to ostatni wielki sukces tego niezwykłego władcy. Zmarł w Wiedniu w kwietniu 1490 roku.
Oligarchowie, którzy mieli dokonać elekcji nowego monarchy, przynajmniej w jednym byli zgodni: koniec z rządami silnej ręki – nowy władca ma panować, ale nie rządzić. Ich wybór padł na kandydata, który z naddatkiem spełniał powyższe kryteria – króla czeskiego Władysława Jagiellończyka. Ten pierworodny syn Kazimierza Jagiellończyka i wnuk Jagiełły był żywym dowodem, jak daleko może upaść jabłko od jabłoni. Po ojcu i dziadzie nie odziedziczył ani talentów militarnych, ani zdolności politycznych czy choćby hartu ducha. Nic z tych rzeczy. Już czescy poddani nazywali go „rex bene” (król dobrze), bo na wszystko się godził i wszystkim przyznawał rację.
Bezwolny władca, marionetka w rękach węgierskich oligarchów, którego publicznie nazywali wołem, a nawet osłem, zgodził się na demontaż struktur stworzonych przez Hunyadich. Kosztem uprawnień monarchy, dochodów skarbu i prestiżu instytucji kupował poparcie możnowładców. Zlikwidował również Czarną Armię – wojsko Korwina rozformowano, a żołnierzy w niewielkich oddziałach rozmieszczono na granicy węgiersko-tureckiej. Gdy przestano wypłacać najemnikom należny żołd, ci porzucali strażnice i grabili okolicę. Za tę niefrasobliwość przyszło szybko zapłacić. Turcy ośmieleni kryzysem na Węgrzech najechali będące wówczas częścią Korony Św. Stefana Siedmiogród i Chorwację. Przez 26 lat (1480 – 1516) swych węgierskich rządów Władysław ze zmiennym szczęściem prowadził wojny z Turcją. Kolejne odsłony konfliktu kończyły się zazwyczaj kilkuletnim rozejmem.