Ziemie między Dunajem a Drawą zwane także Południowym Zadunajem bliższe są zarówno krajobrazem, z sąsiadującymi z sobą minaretami i wieżami kościołów, jak i kulturą Bałkanom i krajom śródziemnomorskim niż Europie Środkowej. W starożytności tereny te – wyżyny Somogy, słynące z gorących źródeł góry Mecsek i Villány i niziny naddunajskie – były kresami imperium rzymskiego. Potem – w okresie ekspansji państwa Ottomanów – przedmurzem chrześcijańskiej Europy i, przez półtora stulecia, turecką prowincją. W ciągu wieków osiedlali się tu Madziarzy, Turcy, Sasi, Serbowie, Chorwaci i Bośniacy, tworząc niezwykłą mozaikę narodowości, kultur i religii. Widać to po różnorodności miejscowej architektury i wyjątkowym, nawet jak na Węgry, bogactwie folkloru i sztuki ludowej.
Jedną z przyczyn węgierskiej klęski, jak uważają historycy, był zły wybór miejsca rozstrzygającej bitwy. Węgrzy zastąpili Turkom drogę na nizinie wprawdzie rozległej, ale poprzecinanej rzeczkami i strumieniami, graniczącej w dodatku od wschodu z pasem bagien, sięgających aż po odległy o ok. 3 km Dunaj. Katastrofa armii Ludwika II dokonała się między Mohaczem, na którego obecnych przedmieściach obozowali Madziarzy, a oddaloną o 7 – 8 km na południe osadą Mais. Dziś na tych żyznych ziemiach uprawia się kukurydzę i pszenicę. Mokradła na zalewowym tarasie między Dunajem a jego starorzeczami zamieniono w pola ryżowe. Opodal położonej w środku dawnego pobojowiska wsi Sátorhely – w miejscu, gdzie toczył się najbardziej zacięty bój – w 450. rocznicę batalii, czyli w 1976 r. powstał Historyczny Park Pamięci. Do parku wchodzi się przez łuk triumfalny z brązu, spojony 28 tysiącami nitów, ku czci każdego z węgierskich rycerzy i żołnierzy, poległych w bitwie. Szczątki większości z nich tu właśnie zresztą spoczywają, na terenie zaledwie ok. 2 ha. Ich pamięci strzegą rzeźby w pniach drzew dłuta znanych węgierskich rzeźbiarzy, m.in. Jozefa Király’ego i Sándora Kissa, alegorycznie nawiązujące do widoku krwawego pobojowiska – porzuconego oręża, powalonych koni i posiekanych ciał. Wykopane przez archeologów części uzbrojenia i dokumenty z czasów bitwy można obejrzeć w Dorottya Kanizsai Museum w Mohaczu.
O czasach zmagań z Turkami przypominają także miejski ratusz i kościół – z ziemią zebraną z 3 tys. węgierskich wsi i 52 miast pod fundamentami – wzniesione w 400. rocznicę bitwy. A także znana od ponad trzech wieków, czyli od czasu wypędzenia tureckich najeźdźców, tradycja parad „busó”. W ostatnich dniach karnawału przez miasto przeciągają korowody przybranych w skóry i kożuchy postaci w szatańskich maskach z kozimi rogami. Z wielkim upodobaniem ścigają one po ulicach co powabniejsze kobiety. „Busó” to jedna z najatrakcyjniejszych imprez karnawałowych w Europie.
W kościele przy placu Széchenyi Tér barokowe freski przedstawiające zwycięstwa nad Turkami sąsiadują z cytatami z Koranu, a organy i chór z wnęką modlitewną mihrab skierowaną w stronę Mekki. Obecna katolicka świątynia była niegdyś meczetem, który z kolei zbudowano z kamieni z rozebranego wcześniej romańskiego kościoła. Pecz to jedno z najstarszych miast węgierskich – dawna Sopianae, stolica jednej z dzielnic rzymskiej Panoni, Valerii. Z czasów cesarstwa zachowały się tu pozostałości katakumb. Z okresu średniowiecza, gdy miasto nazywano Pięciokościołem (Quinque Ecclesiae) – XI-wieczna krypta jednej z pierwszych europejskich katedr (przebudowanej w XIX w. na neoromańską), której cztery imponujące wieże wznoszą się nad miastem. Do niedawna Pecz znany był z kopalń węgla i uranu. Dziś to jeden z największych na Węgrzech ośrodków nowoczesnych przemysłów i nauki, chlubiący się najstarszym w kraju założonym w 1367 r. uniwersytetem.
W drzemiącym nad chorwacką granicą miasteczku wznosi się doskonale zachowany średniowieczny zamek. Jego mury, wieże i monumentalna brama przetrwały od XIII w. niemal niezmienione.