Na pola grunwaldzkie zjechały w ten weekend tysiące rycerzy z całej Europy. Wezmą udział w inscenizacji słynnej bitwy. Organizowana od 1998 r. impreza przyciąga od 70 do 100 tysięcy widzów. Jednak nie wszyscy się z tego cieszą.
– Dawny czar tego miejsca gdzieś uleciał – mówi Filip, który na imprezę przyjeżdżał nieprzerwanie od drugiej edycji. – Na pierwszych inscenizacjach byli ludzie, którzy niekoniecznie mieli świetne zbroje. Każdy zakładał to, co udało mu się wykonać w domu. Później pojawili się nowobogaccy w drogich zbrojach. Na pozostałych zaczęli patrzeć jak na kogoś gorszego.
Zmieniła się też sama inscenizacja bitwy z 1410 r. – Kiedyś więcej było pojedynków, teraz bywa, że chodzisz po polu pół godziny, nim się z kimś zmierzysz – dodaje Filip.
Jeszcze w ubiegłym roku dzień przed bitwą rozegrano tradycyjny bohurt, czyli walkę, podczas której nie oszczędza się zbroi, mieczy czy toporów. – To taka bitwa, walczysz, dopóki masz siły – opowiada jeden z uczestników bohurtu. Na polach Grunwaldu zawsze Polacy mierzyli się z Rosjanami i Białorusinami. W tym roku bohurtu zakazano. Nie przyjechali też Rosjanie.
Mimo głosów rozczarowania inscenizacje rycerskie są coraz popularniejsze. Od 17 do 20 lipca będzie trwało dziewiąte już oblężenie Malborka. Polska piechota i rycerze, tak jak w 1410 r. po wygranej bitwie pod Grunwaldem, będą próbowali zdobyć krzyżacką twierdzę. W oblężeniu zamku weźmie udział kilkuset rycerzy, kaskaderzy, konie, strzelające repliki dział i specjalnie skonstruowana ruchoma wieża oblężnicza.