Potem chwalił żołnierzy, ale napominał ich, by zachowali ostrożność. Wreszcie wydał rozkaz uprzątnięcia miasta i przygotowania go do obrony. Jednocześnie wysłał brata Hernanda na rekonesans do królewskiego obozu. Oddział wkrótce powrócił, przywożąc łupy i jeńców, którzy wobec straty wodza nie mieli ochoty walczyć.

Konkwistadorzy zastanawiali się, jak wyzyskać nadspodziewanie łatwy triumf. Pizarro najchętniej ruszyłby na Cuzco, ale miał na to zbyt mało ludzi, a także nie chciał zostawić Atahualpy pod słabą strażą. Ten jednak wybawił go z kłopotu, proponując okup za swą wolność. Hiszpanie wybuchli gromkim śmiechem, gdy król zaofiarował, że wypełni złotem całą salę. Ale ostatecznie przystali na to, a Pizarro wyrysował na wysokości ok. 2 m czerwoną linię – tyle skarbów mieli dostarczyć Indianie.

Konkwistadorzy podejrzewali podstęp, który ma dać Inkom czas na koncentrację wojska. Nie przekonały ich napływające z różnych stron imperium transporty drogocennych kruszców. Widząc te wahania, Atahualpa zaproponował swym prześladowcom nadzór nad zbieraniem okupu. Zaopatrzone w monarsze glejty grupki Hiszpanów udały się do Cuzco i Pachacamac, gdzie znajdowała się sławna wyrocznia. Na czele 30 ludzi ruszył tam Hernando Pizarro, który pomimo lamentów tubylców sprofanował świątynię i zabrał złoto. Wyprawa przywiozła jeszcze cenniejszy łup – Challchucinę, ważnego dowódcę Atahualpy. Dużo więcej złota przywieziono z Cuzco i innych regionów.

W cieniu pęczniejącego skarbca rozegrał się epilog inkaskiej wojny domowej. Uwięziony przez ludzi Atahualpy Huascar obiecał Hiszpanom jeszcze większy okup niż jego rywal. Gdy Pizarro zażądał od Atahualpy sprowadzenia Huascara do Cajamarki, ten skrycie kazał go zabić. Później odżegnywał się od tego i obarczał odpowiedzialnością swych nadgorliwych podwładnych.