Także dlatego, że Niemcy, Ukraińcy, Żydzi byli często postrzegani jako narody obojętnie, nielojalnie, mniej lub bardziej niechętnie nastawione do państwa polskiego. Poza tym znaczna część społeczności żydowskiej żyła z własnego wyboru w swoim świecie, nie aspirując do udziału w życiu państwa. Żydowskie pochodzenie nie stanowiło jednak przeszkody dla obejmowania ważnych stanowisk państwowych i publicznych.
Po roku 1926 zajmowali je między innymi byli uczestnicy ruchu niepodległościowego, członkowie polskich formacji paramilitarnych w Galicji, takich jak Związek Strzelecki, żołnierze Legionów Polskich. Z racji swego polskiego patriotyzmu i pochodzenia często z rodzin zasymilowanych zapewne większość z nich nie czuła się już Żydami. Raczej uważali się za Żydów-Polaków, Polaków pochodzenia żydowskiego lub po prostu Polaków. Do tej grupy należeli m.in. żołnierze Legionów: Henryk Floyar-Rajchman, w II Rzeczypospolitej należący do elitarnego grona piłsudczyków – tzw. pułkowników, wiceminister, a następnie minister przemysłu i handlu Jakub Krzemieński, prezes Najwyższego Sądu Wojskowego, a następnie prezes Najwyższej Izby Kontroli Henryk Gruber, prezes rady banku Polska Kasa Opieki SA, powołanego na podstawie decyzji Ministerstwa Skarbu i Pocztowej Kasy Oszczędności, Karol Lilienfeld-Krzewski, dyrektor Rady Programowej Polskiego Radia.
Z racji swego polskiego patriotyzmu i pochodzenia często z rodzin zasymilowanych zapewne większość z nich nie czuła się już Żydami. Raczej uważali się za Żydów-Polaków, Polaków pochodzenia żydowskiego lub po prostu Polaków
Bernard Mond, dowódca odcinka „Cytadela” w obronie Lwowa, został generałem WP i był dowódcą dywizji. Mówiono o tym słynącym z odwagi oficerze, że „asymilował się na Kmicica”.
Hipolit Gliwic był z ramienia rządzącego ugrupowania BBWR wicemarszałkiem Sejmu oraz wiceministrem przemysłu i handlu.