Reklama

Dwugłowa monarchia

Wejście Richelieu do rady dało bowiem początek nieufnej zrazu, a z czasem coraz bliższej współpracy króla i ministra. Słabowity, skłonny do melancholii i niezbyt wytrwały w pracy Ludwik czuł się nieraz przytłoczony silną osobowością kardynała. A jednak, dowodząc własnej wielkości, oparł się licznym intrygom i nigdy się go nie pozbył

Publikacja: 08.08.2008 02:49

Kardynał Richelieu, mal. Philippe de Champaigne, ok. 1637 r.

Kardynał Richelieu, mal. Philippe de Champaigne, ok. 1637 r.

Foto: bridgeman art library

Wiedział, że politycznym projektem Richelieu była silna monarchia i potęga Francji. Znienawidzony na dworze i przez lud (podatki!) kardynał rozumiał zaś kruchość swej pozycji. Spod La Rochelle napisze do kardynała La Valette: „Byłem zerem, które w arytmetyce coś oznacza tylko wtedy, gdy są przed nim jakieś cyfry. Teraz, gdy królowi spodobało się postawić mnie na czele, jestem tym samym zerem, które ze swym własnym rozeznaniem nic jeszcze nie będzie znaczyć”. Przedziwna symbioza króla i ministra na prawie dwadzieścia lat uczyni Francję „dwugłową monarchią”.

W polityce zagranicznej program był jasny: walka z Habsburgami, których posiadłości osaczały Francję od południa (Hiszpania), wschodu (Alzacja i Nadrenia) oraz północy (południowe Niderlandy). Rozerwanie obręczy zaciskanej w Madrycie i Wiedniu stanie się celem i obsesją francuskiej polityki.

Od wewnątrz królestwu zagrażały bunty możnych, a także osłonięta edyktem nantejskim autonomia silnej partii protestanckiej. Dodajmy, że rozdzielenie konfliktów wewnętrznych i zewnętrznych było umowne, skoro Hiszpania wtrącała się do francuskich wojen domowych, a Anglia wspierała hugenotów. Mechanizm działał zresztą obosiecznie – Paryż zwalczał bowiem sojuszników Habsburgów austriackich we Włoszech czy Niemczech i pomagał holenderskim Zjednoczonym Prowincjom w walce z Hiszpanami.

Richelieu był politycznym pragmatykiem, który wielkie projekty realizował dostępnymi środkami i w rytm okoliczności. Modyfikował też cele, gdy czas nie sprzyjał ich osiągnięciu. Jako polityk uznawał niezbędność wojen, choć jako człowiek Kościoła pamiętał też, że „szczęście nieść może tylko wojna sprawiedliwa”.

Wojnę z podnoszącymi głowę po śmierci Henryka IV wielkimi feudałami uznał za sprawiedliwą i toczył ją niemal do śmierci. Życzliwy buntownikom królewski brat Gaston Orleański (wobec bezdzietności Ludwika długo uznawany za następcę tronu) pozostanie poza zasięgiem kardynała, ale już książę Henryk de Montmorency, marszałek Francji i gubernator Langwedocji, pójdzie w 1632 roku w ręce kata. Richelieu osłabiał książęta, likwidując ich dworskie urzędy, kazał też zburzyć prawie 2 tys. zbędnych dla obronności państwa zamków, punktów oporu potencjalnych buntowników. Protestujące przeciw łamaniu dawnych praw i nadmiernym podatkom prowincje nadzorowali królewscy intendenci. Zgromadzenia prowincjonalne kardynał likwidował, a pochodzących często z lokalnych elit gubernatorów poddał ścisłej kontroli.

Reklama
Reklama

Jednym z kroków narzucających szlachcie wolę państwa był rozsławiony przez Aleksandra Dumasa zakaz pojedynków. Richelieu, który stracił w pojedynku brata, nie zawaha się zabijać z mocy prawa łamiących je dobrze urodzonych.

Wiedział, że politycznym projektem Richelieu była silna monarchia i potęga Francji. Znienawidzony na dworze i przez lud (podatki!) kardynał rozumiał zaś kruchość swej pozycji. Spod La Rochelle napisze do kardynała La Valette: „Byłem zerem, które w arytmetyce coś oznacza tylko wtedy, gdy są przed nim jakieś cyfry. Teraz, gdy królowi spodobało się postawić mnie na czele, jestem tym samym zerem, które ze swym własnym rozeznaniem nic jeszcze nie będzie znaczyć”. Przedziwna symbioza króla i ministra na prawie dwadzieścia lat uczyni Francję „dwugłową monarchią”.

Reklama
Historia
Muzeum Getta Warszawskiego nie chce tramwaju z gwiazdą Dawida
Historia
Konspiratorka z ulicy Walecznych. Historia Izabelli Horodeckiej
Historia
Alessandro Volta, rekordzista w dziedzinie odkryć przyrodniczych
Historia
Kiedy w Japonii „słońce spadło na głowę”
Historia
Pierwsi, którzy odważyli się powiedzieć: „Niepodległość”. Historia KPN
Reklama
Reklama