Ta urodziwa niewiasta pozostała po założeniu getta w Warszawie po stronie aryjskiej, dopóki nie rozpoznał jej hitlerowski konfident Bronek Blutman, skądinąd też Żyd. Doprowadzona w aleję Szucha na gestapo uniknęła śmierci dzięki zeznaniom swego sąsiada, doktora Kordy i przyjaznego Polakom Niemca Müllera, którzy poświadczają jej fałszywą tożsamość jako Marii Gostomskiej.

Po wojnie, do końca której ukrywała się na prowincji, bohaterka „Początku” powraca do Warszawy i podejmuje pracę w Ministerstwie Oświaty, w tym samym budynku, w którym podczas okupacji miało siedzibę gestapo. W 1968 roku będzie musiała jednak opuścić swój gabinet przy alei Szucha.Odtąd wspomina ten dzień jako najgorszy w życiu. Na obczyźnie, bo wyjedzie do Paryża, towarzyszy jej poczucie „brutalnej i niegodziwej” krzywdy doznanej nie w czasie okupacji, ale w marcu 1968 roku właśnie. Namawiana przez dawnego wielbiciela do przyjazdu do Polski w 1984 roku, kategorycznie odmawia.

„Piękna pani Seidenman” została entuzjastycznie przyjęta w Niemczech, co nie dziwi. Ale i w polskich szkołach stała się lekturą obowiązkową. I przestała nią być po ujawnieniu przeszłości Andrzeja Szczypiorskiego – TW donoszącego na własnego ojca. Tak skończyła się kariera „Początku”.