Język żydowski – też mi sztuka!

Kto dziś zna jidysz? Sami Żydzi nie znają, a już młodzi ludzie w Izraelu zwłaszcza. Język nazywany dosłownie żydowskim, którym mówiła jeszcze 100 lat temu cała żydowska diaspora wschodnioeuropejska i amerykańska, umiera.

Publikacja: 11.08.2008 03:59

Isaac Bashevis Singer; zdjęcie z 1965 r.

Isaac Bashevis Singer; zdjęcie z 1965 r.

Foto: ŻIH

Najpierw niknął wraz z 6 milionami mordowanych w Zagładzie, a potem odesłali go w niepamięć dumni budowniczowie Erec Izrael, którzy wrócili do języka hebrajskich przodków, a nawet dzieci chasydów znajdujących azyl w anglojęzycznej Ameryce. Nie opłaca się więc już pisać w jidysz.

Jeszcze opłaca się go znać. W sensie dosłownym, bo ciągle znajduje się w dawnej prasie żydowskiej literackie cacka, które po tłumaczeniu i wydaniach książkowych znajdują chętnych nabywców w USA i wielu innych krajach. Jeszcze nie poznaliśmy na przykład wszystkich opowiadań najbardziej znanego pisarza żydowskiego, laureata Nobla z 1978 roku.

Opłaca się zapewne znać jidysz również w sensie przenośnym, dla radości obcowania z oryginałem Singera czy Pereca. Dużo o tym ma do powiedzenia autorka niniejszego zeszytu, pani profesor Monika Adamczyk-Garbowska, która nie tylko bada, ale i tłumaczy literaturę żydowską.

Dzięki tłumaczom nie zostaną zapomniani ani pisarze i poeci jidysz, ani ich utwory. Ani ich świat.

Dawno temu do tego świata wprowadził mnie Szolem Alejchem „Notatkami komiwojażera”, najbardziej znanym u nas dziełem jego wyobraźni do czasu sprowadzenia do Polski filmu o Tewje Mleczarzu. Występują tam niekiedy polskie nazwy, polscy szlachcice, ukrainne stosunki znane jakże dobrze z polskiej literatury. Ale to wszystko wygląda zupełnie inaczej zza okien kolejowych przedziałów trzeciej klasy wypełnionych starozakonnymi podróżnymi splatającymi nici swych drobnych interesów. Wiele nowego dowiadujemy się przede wszystkim o Żydach z XIX-wiecznych Kresów, ale trochę również o nas samych...

Jarosław Iwaszkiewicz napisał: „Mieszkaliśmy z tym narodem przez wiele wieków pod jednym dachem, znaliśmy go tak mało i widywaliśmy go w bardzo wypaczonych zwierciadłach”. To słowa ze wstępu do pierwszego powojennego wydania „Notatek...”. Ale warto przytoczyć o wiele dłuższy cytat i posłuchać samego Alejchema:

„Jestem komiwojażerem. Podróżuję jedenaście miesięcy w ciągu roku. Jadę zazwyczaj pociągiem, najczęściej trzecią klasą, i prawie zawsze odwiedzam żydowskie miasta i miasteczka. Bo po cóż bym jeździł tam, gdzie nie ma Żydów?

Mój Boże! Ileż to dziwolągów spotyka się po drodze! Szkoda tylko, że nie jestem pisarzem. Chociaż, prawdę mówiąc, dlaczego nie mam prawa zwać się pisarzem? Kim jest pisarz? Każdy człowiek może zostać pisarzem. Tym bardziej pisarzem żydowskim. Język żydowski – też mi sztuka! Bierze się pióro do ręki i pisze”.

Prawdę mówiąc, czy ktoś wziął kiedyś pióro do ręki i trafniej napisał, jak zrodziła się literatura jidysz?

Najpierw niknął wraz z 6 milionami mordowanych w Zagładzie, a potem odesłali go w niepamięć dumni budowniczowie Erec Izrael, którzy wrócili do języka hebrajskich przodków, a nawet dzieci chasydów znajdujących azyl w anglojęzycznej Ameryce. Nie opłaca się więc już pisać w jidysz.

Jeszcze opłaca się go znać. W sensie dosłownym, bo ciągle znajduje się w dawnej prasie żydowskiej literackie cacka, które po tłumaczeniu i wydaniach książkowych znajdują chętnych nabywców w USA i wielu innych krajach. Jeszcze nie poznaliśmy na przykład wszystkich opowiadań najbardziej znanego pisarza żydowskiego, laureata Nobla z 1978 roku.

Historia
Krzysztof Kowalski: Heroizm zdegradowany
Historia
Cel nadrzędny: przetrwanie narodu
Historia
Zaprzeczał zbrodniom nazistów. Prokurator skierował akt oskarżenia
Historia
Krzysztof Kowalski: Kurz igrzysk paraolimpijskich opadł. Jak w przeszłości traktowano osoby niepełnosprawne
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Kim byli pierwsi polscy partyzanci?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska