Reklama
Rozwiń
Reklama

Klęska i zwycięstwo pod Parkanami

Żądny sławy Kara Mehmed pasza przeprawił się 6 października mostem w Ostrzyhomiu na lewy brzeg Dunaju i, zebrawszy do 30 tys. żołnierzy, pomaszerował na odsiecz strzegącej przeprawy przez Dunaj niewielkiej forteczce Parkany.

Publikacja: 15.08.2008 07:44

Klęska i zwycięstwo pod Parkanami

Foto: AKG/East News

Red

Żądny sławy Kara Mehmed pasza przeprawił się 6 października mostem w Ostrzyhomiu na lewy brzeg Dunaju i, zebrawszy do 30 tys. żołnierzy, pomaszerował na odsiecz strzegącej przeprawy przez Dunaj niewielkiej forteczce Parkany. Sobieski, licząc, że uprzedzi nadejście Turków, ruszył 7 października na czele 6-tys. jazdy naprzód. Chciał zająć Parkany i tam poczekać na nadejście sił głównych. Turcy byli jednak szybsi. Awangarda polska pod wodzą strażnika koronnego Stefana Bidzińskiego natknęła się na przeważające siły jazdy tureckiej i została z łatwością pokonana. Sobieski rzucił do ataku jazdę Jabłonowskiego i odparł Turków, po czym kazał utrzymać pozycje do nadejścia reszty wojsk. Te szły jednak powoli, a tymczasem Turcy pozorowaną ucieczką wywabili Polaków w pole i rozbili. Król zwrócił się frontem do zachodu, chcąc wyrąbać sobie odwrót. Manewr ten jednak wojsko wzięło mylnie za chęć opuszczenia pola bitwy i rzuciło się do ucieczki. Turcy uderzyli teraz na Polaków, kładąc trupem ok. 500 żołnierzy. Król znalazł się w niebezpieczeństwie, a gdy poległ podobny doń wojewoda pomorski Władysław Denhoff, uradowani Turcy sądzili, że zgładzili swego pogromcę spod Wiednia. Kara Mehmed przesłał do Budy buńczuczne wieści o zwycięstwie, a wdzięczny Kara Mustafa podesłał mu kilka tysięcy jazdy.

Radość Osmanów była jednak przedwczesna. Jan III nie upadł na duchu i gromił oficerów nawołujących do zakończenia wyprawy: „Co fortunę mówicie, zdepcę ją jako małpę, a Boga przeprosiwszy, obaczycie jutro odmianę”. Chciał zaskoczyć Turków i wydać im nową bitwę.

Tym razem precyzyjnie przygotował plan batalii. 9 października 30-tys. armia sprzymierzonych, mająca nad jazdą turecką zdecydowaną przewagę w artylerii i piechocie, podeszła pod Parkany. Prawe skrzydło wiódł Hieronim Lubomirski, centrum ks. Karol, lewe skrzydło hetman Jabłonowski. Kara Mehmed, pewny swego, przyjął bitwę mimo niedogodnej pozycji – jego tyły zamykały rzeki Hron i Dunaj, a w razie porażki jedyną drogą odwrotu był drewniany most przerzucony przez Dunaj z Parkanów do Ostrzyhomia. Sobieski wiedział o tym i dążył do oskrzydlenia Turków od strony rzeki i odcięcia ich od mostu.

Walka zaczęła się koło południa. Kara Mehmed uderzył z całą siłą na lewe skrzydło sprzymierzonych, aby zepchnąć je do rzeki. Hetman Jabłonowski wytrzymał jednak to natarcie i ściągał na siebie coraz nowe siły nieprzyjaciela. W tym czasie wojska prawego skrzydła, gdzie znajdował się polski król, niepostrzeżenie posuwały się ku zamkowi w Parkanach. Gdy wódz turecki rozpoznał manewr przeciwnika, było już za późno – prawe skrzydło i centrum uderzyły na osłabione tu szyki osmańskie. Do szarży poderwały się husaria Hieronima Lubomirskiego, rajtarzy ks. Karola, a nawet husarze Jabłonowskiego. Kara Mehmed rzucił się do ucieczki, a za nim reszta wojska. Turcy umykali przez most, ten jednak nie wytrzymał masy uciekających oraz ostrzału artyleryjskiego i zawalił się. Jedynie ok. 800 żołnierzy z Kara Mehmedem zdołało przedostać się na drugi brzeg. Turcy próbowali zatem przebić się przez linie piechoty polsko-cesarskiej, ale zostali odparci. Tymczasem piechota opanowała zamek i wysiekła janczarów, rozsierdzona widokiem odciętych głów poległych dwa dni wcześniej Polaków. Zmasowany ogień artyleryjski na rzekę, nad którą tłoczyły się rozbite wojska tureckie, dopełnił pogromu. Straty tureckie były przerażające – poległo trzech paszów, dwóch dostało się do niewoli, a od szabel i w falach Dunaju zginęło do 10 tys. żołnierzy. Straty sojuszników nie przekroczyły 1 tys. ludzi.

Sobieski wyżej cenił zwycięstwo pod Parkanami niż pod Wiedniem – i słusznie. Tam bowiem odparł Turków i uratował siedzibę cesarską, a tu zniszczył ich zupełnie, pozbawiając możliwości dalszej walki. Kara Mustafa, przybity nową klęską, wyjechał do Belgradu. Zawiedziony sułtan miał już dość nieudolnego wodza i kazał go udusić.

Reklama
Reklama

Sobieski zaś na czele swych wojsk ruszył z końcem października przez Słowację do Polski. Witany był jak zwycięzca. Co prawda najbardziej skorzystali Habsburgowie, którzy uratowali swą stolicę i mogli niebawem przystąpić do podboju całych Węgier. Niemniej Rzeczpospolita odzyskała Podole i prawobrzeżną Ukrainę – była to jedyna udana rekonkwista terenów utraconych w wojnach drugiej połowy XVII wieku.

Żądny sławy Kara Mehmed pasza przeprawił się 6 października mostem w Ostrzyhomiu na lewy brzeg Dunaju i, zebrawszy do 30 tys. żołnierzy, pomaszerował na odsiecz strzegącej przeprawy przez Dunaj niewielkiej forteczce Parkany. Sobieski, licząc, że uprzedzi nadejście Turków, ruszył 7 października na czele 6-tys. jazdy naprzód. Chciał zająć Parkany i tam poczekać na nadejście sił głównych. Turcy byli jednak szybsi. Awangarda polska pod wodzą strażnika koronnego Stefana Bidzińskiego natknęła się na przeważające siły jazdy tureckiej i została z łatwością pokonana. Sobieski rzucił do ataku jazdę Jabłonowskiego i odparł Turków, po czym kazał utrzymać pozycje do nadejścia reszty wojsk. Te szły jednak powoli, a tymczasem Turcy pozorowaną ucieczką wywabili Polaków w pole i rozbili. Król zwrócił się frontem do zachodu, chcąc wyrąbać sobie odwrót. Manewr ten jednak wojsko wzięło mylnie za chęć opuszczenia pola bitwy i rzuciło się do ucieczki. Turcy uderzyli teraz na Polaków, kładąc trupem ok. 500 żołnierzy. Król znalazł się w niebezpieczeństwie, a gdy poległ podobny doń wojewoda pomorski Władysław Denhoff, uradowani Turcy sądzili, że zgładzili swego pogromcę spod Wiednia. Kara Mehmed przesłał do Budy buńczuczne wieści o zwycięstwie, a wdzięczny Kara Mustafa podesłał mu kilka tysięcy jazdy.

Reklama
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama