W tym sektorze walki były nie mniej zacięte. Wokół Lutzingen austriacka kawaleria i wspierająca ją pruska piechota były raz za razem odrzucane od zabudowań z ciężkimi stratami. W pewnym momencie żołnierze zaczęli się cofać i ks. Eugeniusz sam poprowadził kontratak na goniących ich Francuzów i Bawarczyków. To zawstydziło Austriaków, którzy zawrócili i ponownie zwarli się z przeciwnikiem. Wszystko odbywało się na bagnistym terenie, w gęstym dymie prochowym i pod silnym ostrzałem artylerii. Jednak Marsin i elektor nie popełnili błędu Tallarda – długo nie dali przeciwnikowi przejść rzeki. Podkomendni ks. Eugeniusza sforsowali Nebel dopiero wtedy, gdy na wieść o klęsce Tallarda do ucieczki rzuciło się prawe skrzydło przeciwnika.

O godz. 17.30 cała armia francusko-bawarska była w pełnym odwrocie, zawzięcie ścigana przez aliancką kawalerię. Uciekające centrum pociągnęło za sobą garnizon Oberglau. Marsin i elektor, widząc zagrożenie swojej flanki, także dali sygnał do odwrotu. Był on jednak uporządkowany, gdyż zmęczone oddziały ks. Eugeniusza nie były zdolne do energicznego pościgu. Tylko zapadający zmierzch, który sprawił, że oddziały ks. Eugeniusza wzięły kawalerię ks. Marlborough za Francuzów, nie pozwoliły aliantom w pełni wykorzystać sukcesu.

Na placu boju pozostali jeszcze obrońcy Blenheim. Otoczeni ze wszystkich stron, nie zdołali się przebić przez zaciskający się pierścień sojuszników. Spaliwszy pułkowe sztandary, poddali się. 11 tys. najlepszych piechurów Ludwika XIV poszło do niewoli.

Klęska Francuzów i Bawarczyków była wielka: zginęło i zostało rannych ok. 23,5 tys. żołnierzy, a 15 tys. zostało jeńcami. Alianci stracili 13 tys. zabitych i rannych, ale zdobyli aż 129 sztandarów i chorągwi oraz wszystkie 90 dział przeciwnika. W dodatku do niewoli dostał się marszałek Francji. Takiej klęski Francuzów Europa nie widziała od pół wieku. Nic dziwnego, że gdy kurier z wieściami o bitwie dotarł do Wersalu, zrozpaczony Ludwik XIV przez trzy tygodnie nie podawał ich do publicznej wiadomości!

Ks. Marlborough pisał do żony zaraz po zakończeniu bitwy: „Nie mam czasu, aby powiedzieć więcej, poza błaganiem, abyś przekazała moje oddanie królowej [Annie Stuart] i dała znać, że jej armia odniosła wspaniałe zwycięstwo. Pan Tallard i dwóch innych generałów są w moim powozie, a ja podążam za resztą”.