W różnym okresie i z różnym natężeniem – przed wojną i w jej trakcie – polskie koła rządowo-wojskowe podejmowały nieformalną współpracę z żabotyńczykami, wspierając m.in. ich działalność na Bliskim Wschodzie. Na terytoriach Brytyjskiego Mandatu Palestyny działały wówczas dwie konkurujące ze sobą organizacje: Hagana i Irgun, których celem była obrona żydowskich osadników przed arabskimi atakami. W walce o niepodległy Izrael nie wahały się sięgnąć po metody walki terrorystycznej wymierzanej także w Brytyjczyków.

Ostatecznie z powodu nacisków Anglików pomysł tworzenia oddzielnych formacji żydowskich w korpusie Andersa został odrzucony, jednak przez pewien czas – do momentu ewakuacji – nieoficjalnie funkcjonował batalion żydowski liczący od 600 do 900 ludzi.

Mimo stwarzanych przez Sowietów problemów rekrutację przeszło pomyślnie ok. 4200 żydowskich ochotników. Na początku 1942 r. ze względu na pogarszające się warunki bytowe – śmierć głodowa była zjawiskiem naturalnym – rozpoczęto ewakuację polskiej armii do Iranu, gdzie miała przejść pod opiekę Brytyjczyków.

Między kwietniem a sierpniem 1942 r. z ZSRR udało się wywieźć ok. 115 tys. osób, w tym 70 tys. wojskowych. Wśród ewakuowanych znalazło się ok. 7 tys. Żydów polskich. Polska Agencja Telegraficzna w Jerozolimie pisała o 6,8 tys. cywilów i 4 tys. służących w wojsku. Do Iranu udało się przewieźć także ok. tysiąca żydowskich sierot.

Organizacje żydowskie oskarżały władze polskie o dyskryminację i specjalne omijanie Żydów przy doborze ewakuowanych. Szczególnie krytyczne raporty i teksty prasowe pochodziły z Agencji Żydowskiej, której zależało na wyrwaniu z sowieckiego piekła do Palestyny jak największej liczby swoich rodaków. Dla Polaków były to opinie krzywdzące. Należy pamiętać, że polska administracja działała pod presją Sowietów, którzy zezwalali tylko na wyjazd najbliższych rodzin wojskowych, i że na terenach ZSRR zostały setki tysięcy rdzennych Polaków. Sowieci starannie sprawdzali listy ewakuacyjne, wyszukując żydowskie nazwiska i rozkazując usuwać nieuprawnionych do wyjazdu. Strona polska podkreślała, iż wykonywała te polecenia tylko wtedy, kiedy zagrożony był los całego transportu. Kilkuset Żydów przemycono pod polskimi nazwiskami.