Do rangi symbolu represji i prześladowań polskich Żydów urastają losy dwóch przywódców żydowskiej socjalistycznej partii robotniczej Bund – Wiktora Altera i Henryka Erlicha. Obydwaj przed kapitulacją Warszawy udali się na wschód.
29 września w Kowlu, gdzie się znaleźli, został aresztowany przez NKWD Wiktor Alter. Henryk Erlich po ucieczce do Brześcia został rozpoznany przez żydowskiego komunistę na dworcu i 5 października aresztowany. Zostali przewiezieni do więzienia w Moskwie, gdzie postawiono im zmyślone zarzuty organizowania szpiegostwa i sabotażu przeciwko ZSRR, współpracę z polską tajną policją przy prześladowaniu komunistów oraz o agitację przeciwko paktowi Stalin – Hitler. Przesłuchania trwały do lipca 1941 r., kiedy to przewieziono ich do Saratowa i skazano na śmierć na tajnym posiedzeniu Kolegium Wojskowego Najwyższego Trybunału Związku Radzieckiego. Niespodziewanie, z inicjatywy samego Stalina, wyrok zamieniono im na dziesięć lat łagru.
Po sierpniowej amnestii 1941 r. wypuszczono ich z więzienia. Udali się do Kujbyszewa i tam zaangażowali na rzecz tworzenia armii polskiej dowodzonej przez gen. Władysława Andersa oraz organizowania Międzynarodowego Żydowskiego Komitetu Antyhitlerowskiego. Ta druga inicjatywa była szczególnie ważna, bo Komitet miał przede wszystkim szukać wsparcia dla walki ZSRR z III Rzeszą w USA.
3 grudnia zostali ponownie aresztowani przez NKWD. Fakt ten utrzymywano w najwyższej tajemnicy, nawet jak na warunki radzieckie: nikt w kujbyszewskim więzieniu nie miał prawa poznać, wymienić lub wpisać ich nazwisk do jakiegokolwiek dokumentu. Nie znamy dokładnych okoliczności śmierci tych dwóch działaczy politycznych. Wiemy jedynie, że 14 maja 1942 r. Henryk Erlich, więzień nr 42, powiesił się w celi więziennej, Wiktor Alter, więzień nr 41, został zastrzelony w Kujbyszewie 17 lutego 1943 r.