Świadectwo zbrodni

Długo czekaliśmy na ten obraz. Pytanie: kiedy powstanie film o Katyniu, najczęściej zadawano Andrzejowi Wajdzie, bo to on w czasach PRL wykorzystywał każdą odwilż, by wypełniać białe plamy naszych narodowych dziejów

Publikacja: 18.09.2008 07:57

Świadectwo zbrodni

Foto: fabryka obrazu

Przez lata komunizmu zbrodnia katyńska była bolesnym tematem tabu. Po 1989 roku historycy zaczęli bić na alarm. Większość młodzieży w ogóle nie słyszała o tym tragicznym epizodzie polskiej historii, nie wiedział też o nim świat. Andrzej Wajda długo szukał właściwego scenariusza. Miał moralne prawo, by ten film zrobić i rozliczyć się z własną przeszłością – z Rosji nie wrócił do domu jego ojciec, oficer Wojska Polskiego.

Reżyser zrezygnował z wielu tekstów i pomysłów, nawet z napisanej specjalnie dla niego powieści Włodzimierza Odojewskiego. Nowelę Andrzeja Mularczyka przerobił, i to znacznie. Chciał opowiedzieć o tragedii wymordowanych przez Rosjan oficerów, ale również o kłamstwie, jakie zafundowano potem Polakom i światu. O udręczonym narodzie sprzedanym przez sprzymierzeńców. A przede wszystkim o polskiej inteligencji mordowanej konsekwentnie przez obu najeźdźców.

– Wydawało mi się, że muszę pokazać mężczyzn – ofiary zbrodni katyńskiej

– i kobiety, które na nich czekają, nie mogąc uwierzyć, że już nigdy z wojny nie wrócą – mówił reżyser. – Tak właśnie zapamiętałem śmierć mojego ojca i rozpacz matki, która umarła w 1950 roku, ale do ostatnich dni łudziła się, że ojciec wróci. Pisała do Czerwonego Krzyża, do Szwajcarii, do Londynu, z nadzieją, że się odnajdzie. Ale film nie jest historią mojej rodziny. Pokazałem panoramę życia pod okupacją. „Katyń” został złożony z sytuacji zapisanych w pamiętnikach kobiet i dokumentach znalezionych przy zamordowanych oficerach. Wiem, że sam nie potrafiłbym wymyślić lepszych scen. Nawet epizod z flagami polskimi, przedzieranymi na połowę przez radzieckich żołnierzy robiących sobie onuce z białego płótna, wydarzył się naprawdę.

Wajda stworzył film pomnik. Wielu krytyków raziła konwencjonalność filmu i jednowymiarowe spojrzenie na historię. Ale nikt nie miał wątpliwości, że to ważny obraz. Swój pierwszy sukces „Katyń” odniósł podczas festiwalu w Berlinie, dziś objechał już wiele festiwali i sprzedany został niemal do wszystkich liczących się krajów świata. A uhonorowaniem jego drogi była nominacja do Oscara.

– Od początku mojej kariery słyszę pytanie: czy świat to zrozumie? – mówił Andrzej Wajda. – Ale czy rozumie historię Bułgarii? A historię innych krajów? Czy my znamy dzieje Niemiec? Gdy zrobiłem „Kanał”, pytano mnie, kto pojmie genezę i przebieg powstania warszawskiego. A przecież w wyobraźni widzów utkwił obraz ludzi w kanałach. Myślę, że kilka obrazów z „Katynia” też pozostanie w ich pamięci.

To prawda. Otwierająca film scena na moście, gdy polscy uciekinierzy z jednej strony mają Niemców, z drugiej Rosjan, jest niezwykle dramatycznym komentarzem do naszej historii. A zakończenie „Katynia” – nakręcona w surowym, nowoczesnym, paradokumentalnym stylu sekwencja rozstrzeliwania polskich oficerów przez Rosjan, na zawsze zapisze się w historii kina. I – tak jak chciał Wajda – w pamięci widzów.

Niezwykła jest świadomość dotykania historii od wewnątrz, to dla aktora sytuacja wyjątkowa. Byłam w Katyniu i miałam możliwość zobaczenia grobu mojego filmowego męża – generała Smorawińskiego. Złapałam się na tym, że przez ułamek sekundy miałam wrażenie, iż spoczywają tam naprawdę moi bliscy. Niesamowite uczucie. Dzięki tej wizycie zdałam sobie sprawę, jak wiele emocji z mojej postaci we mnie zostało.

Paweł Małaszyński:

Największą trudność w kreowaniu postaci sprawiała mi niemożność wyobrażenia sobie ogromu katyńskiego okrucieństwa. A tego, co przeżyłem na planie, nie da się opisać. Zagrałem pilota, który przeżywa w Kozielsku dramat, że nie może walczyć. To dla niego osobista tragedia. Niezwykle ważna była dla mnie możliwość współpracy z Andrzejem Wajdą. Czuliśmy na planie, że to dla niego ważny i osobisty film.

Maja Ostaszewska:

Wiedzieliśmy, że pracujemy z reżyserem, który pamięta tamte czasy, sam bardzo przeżył tragedię katyńską, i to dawało nam poczucie niezwykłości. Dla mnie ogromnie poruszające było, kiedy po pokazie prasowym podeszli do nas członkowie Rodzin Katyńskich. Bardzo wzruszony starszy pan powiedział, że w filmie wyglądałam jak jego matka. Widziałam łzy w jego oczach. To były dla mnie najważniejsze recenzje. Artur Żmijewski:

Długo pracowałem nad tym, aby swojej kryształowej postaci rotmistrza Andrzeja spróbować dodać ludzkich cech i jednocześnie oderwać się od dydaktyzmu, bacząc na to, iż przesłaniem filmu jest przybliżenie tej historii młodym ludziom. Cały czas czuliśmy nad sobą ochronę pana Andrzeja, taki parasol, który nad nami rozpostarł. Od początku byłem przekonany, że to musi być film o emocjach.

Magdalena Cielecka:

To historia Polski i o Polakach, lecz ma wymiar uniwersalny i może zainteresować innych. Wyjątkowość tej pracy nie polegała na skomplikowanych schematach emocjonalnych, ale na tym, że biografie ludzi, których graliśmy, były prawdziwe. Podchodziliśmy więc do pracy z wielkim szacunkiem i empatią. Wiele myślałam o krewnych bohaterów, którzy przyjdą zobaczyć film. Jesteśmy im winni wielki szacunek.

Andrzej Chyra:

Nie mam osobistych związków z Katyniem, ale wielu ludzi, których spotykam, ten osobisty stosunek zachowuje. Ta tragedia tkwi w naszej podświadomości jako zbrodnia popełniona na elicie polskiego społeczeństwa. A jednocześnie ta historia jest przykładem naszego osamotnienia i świadomości, że takie wartości jak godność i honor nie zawsze wystarczą, żeby przetrwać.Jak doszło do mordu na polskich oficerach – kalendarium

1939

23 sierpnia – Podpisanie paktu Ribbentrop – Mołotow obejmującego m.in. umowę o zwalczaniu przez Niemcy i ZSRR polskich dążeń niepodległościowych

17 września– Armia Czerwona przekracza granice RP

19 września – Rozkaz Berii o utworzeniu przy NKWD ZSRR Zarządu do spraw Jeńców Wojennych i organizacji ośmiu obozów, w tym w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku

1940

5 marca – List Berii do Stalina, w którym wnioskuje on o rozstrzelanie wielotysięcznej rzeszy polskich oficerów

7 marca– Dyrektywa Berii o deportacji na dziesięć lat do północnych obwodów Kazachskiej SRR ok. 25 tys. rodzin polskich jeńców wojennych przetrzymywanych w obozach i więzieniach w zachodnich obwodach Ukrainy i Białorusi

3 kwietnia – 11 maja – 4403 polskich jeńców trafia do Kozielska. Miejsce mordu – Las Katyński

5 kwietnia– 12 maja– 3807 polskich jeńców trafia do Starobielska. Miejsce mordu – więzienie w Charkowie

5 kwietnia– 22 maja– 6288 polskich jeńców trafia do Ostaszkowa. Miejsce mordu – budynek Zarządu NKWD w Kalininie (dziś Twer)kwiecień – maj – 7305 polskich jeńców zostaje zamordowanych najprawdopodobniej w Kijowie, Charkowie, Cheroniu i Mińsku. Miejsca ukrycia zwłok do dziś pozostają nieznane.

Rossijskaja Gazieta

„Film jest mocny, momentami wywołuje szok, w tym artystyczny. Andrzej Wajda zbierał materiały do filmu jak ziarnko do ziarnka. Z tych ziarnek powstała historia kilku polskich oficerów i ich bliskich. Historia, na podstawie której można poznać tragedię polskich rodzin; o osobistej tragedii każdej żony, matki, dzieci i sióstr. Wśród tych losów jest też osobista tragedia Andrzeja Wajdy. Jego ojciec zginął w Katyniu. Reżyser wiele razy odpowiadał na pytanie, po co kręci film o Katyniu. Natomiast odpowiedź na pytanie, po co Polakom ten film, pokaże, na ile mądrzy okazali się potomkowie pomordowanych. Trzeba pomilczeć na końcu obrazu. Pomyśleć o poległych i w milczeniu złożyć hołd ich pamięci. Właśnie tak to zaplanował reżyser. Po finałowej scenie egzekucji, zamiast napisów, przed widzami pojawia się czarny ekran, cisza... Dopiero później ukazują się napisy, przywracające Polaków do dzisiejszej rzeczywistości”.

Der Spiegiel

„Sceny ostatnich dwudziestu minut obrazu Andrzeja Wajdy należą do najbardziej sugestywnych, jakie kiedykolwiek pojawiły się na ekranach filmowych w związku z II wojną światową”.

Der Tagesspiegel

„Ten film pokazuje, że Katyń był nie tylko tragedią ludzką i wojskową, lecz wpisał się również głęboko w narodową tożsamość Polaków”.

Le Figaro

„Ten pierwszy film o masakrze w Katyniu zrobił mistrz polskiego kina. Wajda, wielki historiograf swego kraju w każdym utworze, miał też osobisty powód przedstawienia tej od dawna ukrywanej tragedii. W wieku 82 lat porusza wreszcie temat tabu z czasów komunizmu. Film wspaniale zrealizowany i grany skupia się na trzech datach wytyczających tę wędrówkę od masakry do kłamstwa: 1939 – 1940 z podwójną okupacją i pojmaniem oficerów przez Sowietów, 1943 – gdy prasa i megafony ogłaszają nazwiska zabitych, 1945 – kiedy oszustwo dociera do nowego pokolenia”.

Przez lata komunizmu zbrodnia katyńska była bolesnym tematem tabu. Po 1989 roku historycy zaczęli bić na alarm. Większość młodzieży w ogóle nie słyszała o tym tragicznym epizodzie polskiej historii, nie wiedział też o nim świat. Andrzej Wajda długo szukał właściwego scenariusza. Miał moralne prawo, by ten film zrobić i rozliczyć się z własną przeszłością – z Rosji nie wrócił do domu jego ojciec, oficer Wojska Polskiego.

Pozostało 94% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką